Małopolska uważana jest za wyborczy bastion PiS. To tutaj partia Jarosława Kaczyńskiego od lat uzyskuje doskonałe wyniki. Szczególne dużym poparciem cieszy się ona na Sądecczyźnie, Podhalu oraz w miejscowościach w okolicach Tarnowa. W ostatnich wyborach samorządowych w 2018 r. na PiS w Małopolsce zagłosowało 43,5 proc. Pozwoliło to zdobyć 24 mandaty z 39 możliwych. PO i PSL przypadło łącznie 15 miejsc. Wybory samorządowe 2024 r. Małopolska: PiS dostanie mniej mandatów? O powtórzenie wyborczego sukcesu w najbliższych wyborach samorządowych będzie jednak trudno. Jeśli jesienne wyniki wyborów parlamentarnych przełożylibyśmy na rezultat zbliżającego się głosowania, to PiS może liczyć na 20 mandatów, a obecna koalicja rządząca na 19. Jednak od czasów październikowego głosowania poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego spada. Dodatkowo część partyjnych działaczy jest ze sobą skłócona i w ostatnich tygodniach, zamiast skupić się na wyborach, więcej energii poświęcała partyjnym walkom frakcyjnym. - Przegrana w jesiennych wyborach, intrygi w walce o miejsce na listach do sejmiku, brak zaufania, brak wiary w dobry wyniki to wszystko powoduje, że zamiast skupić się na kampanii, to każdy sobie rzepkę skrobie i ciągnie w swoją stronę - mówi polityk PiS z Tarnowa, proszący o anonimowość. Z Tarnowa "jedynką" listy będzie Ryszard Pagacz, wicewojewoda małopolski w latach 2020 - 2023. Lokalne struktury były przeciw tej kandydaturze, "za" takim rozwiązaniem był Ryszard Terlecki. - To spowodowało spore spięcie i zamiast rozmawiać o pomysłach na kampanię, toczyliśmy bój o listę. Zniechęciło to część osób - dodaje nasz rozmówca. Tymczasem to właśnie mieszkańcy Tarnowa i powiatów bocheńskiego, brzeskiego, dąbrowskiego, tarnowskiego mogą zdecydować o tym, kto zdobędzie większość w kwietniowych wyborach. W tym okręgu do zdobycia jest łącznie siedem mandatów. W ostatnich wyborach PiS zdobył pięć z nich. Teraz jednak o powtórzenie wyniku będzie bardzo trudno. - Wiele wskazuje na to, że stracimy jedno miejsce na rzecz Trzeciej Drogi - mówi polityk PiS. - Tutaj każdy głos się liczy. Wiele też zależy od tego, jaka będzie frekwencja i jaka będzie mobilizacja różnych środowisk. Mam nadzieję, że Trzecia Droga nie dostanie aż tylu głosów co w jesiennych wyborach. W tych wyborach zdecyduje jeden mandat, o tym kto będzie rządził w regionie - dodaje. Z danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że w Tarnowie i powiatach tworzących okręg wyborczy do sejmiku, w ostatnich wyborach parlamentarnych Trzecia Droga otrzymała blisko 53 tys. głosów. Wybory 2024: Polityczna walka W atmosferze skandalu tworzone były także listy PiS w okręgu podhalańskim. Na jednym z zarządów wojewódzkich PiS zapadła decyzja, że w nadchodzących wyborach marszałek Witold Kozłowski ma wystartować z pierwszego miejsca. Kozłowski, obecny marszałek małopolski, startował dotychczas z Sądecczyzny. To właśnie dlatego Ryszard Terlecki zarzucił Kozłowskiemu, że jest spadochroniarzem. Kozłowski odpowiedział Terleckiemu, że sam jest spadochroniarzem, ponieważ w wyborach do Sejmu startował z Nowego Sącza, a nie z Krakowa. Terlecki na te słowa zaczął dopytywać o syna Kozłowskiego. Marszałek Kozłowski miał wtedy rzucić do Terleckiego, że go zniszczy. W wyniku tego spięcia do ostatniej chwili ważył się los Kozłowskiego. Ostatecznie polityk PiS dostał czwarte miejsce na podhalańskiej liście. W ostatnich wyborach PiS zdobył tutaj pięć mandatów. Teraz partia liczy na cztery. - Jeden możemy stracić na rzecz Trzeciej Drogi, która odbiera nam bardziej umiarkowanych wyborców - uważa jeden z samorządowców PiS z Zakopanego. O tym, że uda się odbić bastion PiS, przekonani są politycy Platformy Obywatelskiej. Kwestią otwartą - ich zdaniem - pozostaje kształt koalicji. Najprawdopodobniej będzie to sojusz PO z Trzecią Drogą. Partia Hołowni może zdobyć mandaty w każdym z okręgów, odbierając część głosów PiS. Otwartą kwestią pozostaje mandat dla Lewicy. Ta liczy, że uda im się zdobyć jedno miejsce w sejmiku z Krakowa. Z tego okręgu można uzyskać łącznie osiem mandatów. W ostatnich wyborach PO i PiS zdobyły po cztery z nich. Lewica liczy, że umiarkowani wyborcy prawicy do urn nie pójdą, co pozwoli im na zdobycie mandatu. Część wyborców PiS do głosowania mają zniechęcić "lokomotywy wyborcze", które dla części osób są kontrowersyjne. Listę otwiera Jan Duda, ojciec prezydenta. Z "dwójki" startować będzie były senator Bogdan Pęk, a z "trójki" była małopolska kurator Barbara Nowak. Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl