Kraków zagłosował, ale nowego prezydenta nie udało się wyłonić. Pierwszą turę wygrał Aleksander Miszalski (KO), uzyskując 37,21 proc. poparcia. Pokonał tym samym faworyta w sondażach Łukasza Gibałę, na którego głos oddało 26,79 proc. krakowian. Wyniki, których wiele osób się nie spodziewało, skomentował Jacek Majchrowski. Ustępujący prezydent Krakowa nie ukrywa, że sam jest zaskoczony takim rezultatem. W mediach społecznościowych napisał, że wiele osób za mocno zasugerowało się sondażami i mediami, które kreowały Łukasza Gibałę na lidera. Wyniki wyborów, Kraków. Porażka lidera sondaży "Zawsze powtarzałem jednak, że prawdziwą miarą poparcia jest nie deklaracja, tylko krzyżyk na karcie do głosowania, bo ludzie często przed ankieterami ukrywają swoje prawdziwe poglądy. Dlatego jedną niespodzianką - dla mnie również - jest to, że Aleksander Miszalski zdecydowanie wyprzedził Łukasza Gibałę, czego nie pokazał żaden sondaż, a drugą, że Łukasz Kmita ma w rzeczywistości znacznie wyższy wynik niż wynikało to z sondażu exit poll" - napisał prezydent. Obecny prezydent nie omieszkał skrytykować Łukasza Gibałę, który już po raz trzeci startuje w wyborach w Krakowie. Majchrowski stwierdził, że kolejna porażka to tylko dowód na to, że krakowiacy nie mają do niego zaufania. "Z tego, co zobaczyliśmy po pierwszej turze wydaje mi się, że Łukasz Gibała ma nad sobą szklany sufit, bo krakowianie, jak wielokrotnie pokazali, nie akceptują stylu uprawiania polityki, który jest oparty na populizmie, krytyce, braku szacunku do kontrkandydatów, szukaniu wrogów, tropieniu spisków i na agresji, którą było słychać w jego wystąpieniu tuż po ogłoszeniu wyników" - napisał Majchrowski. Wyniki wyborów, Kraków. Majchrowski: Chcę wierzyć, że miasto będzie w dobrych rękach Majchrowski podkreślił, że chce, aby Kraków znalazł się w dobrych rękach. Dodał, że niezależnie od wyników wszystkie porażki kolejnego prezydenta zostaną prędzej, czy później rozliczone, tak jak to było w jego przypadku. "Chcę wierzyć, że Kraków będzie w dobrych rękach. Wszystko wskazuje na to, że KO będzie miała większość w radzie miasta. To ogromna odpowiedzialność i wyzwanie, bo wszystkie porażki zostaną w kolejnych wyborach dotkliwie wykorzystane i podwójnie policzone przez konkurencję. Do tej pory zawsze można było odpowiedzieć, że "wszystko jest winą Jacka Majchrowskiego" - skwitował prezydent. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!