O swojej decyzji były wicepremier i minister edukacji poinformował w mediach społecznościowych. Giertych przekazał, że będzie ubiegać się o mandat z okręgu poznańskiego, obejmującego tereny wokół stolicy Wielkopolski. - To miejsce, gdzie żyłem połowę życia - oświadczył mecenas, motywując wybór regionu, z jakiego zdecydował się startować. Podkreślił, że w tych okolicach ukończył szkołę podstawową i liceum, a także pochowani są jego krewni. Roman Giertych będzie startował do Senatu. "Żona mówi mi, że jestem zwariowany" Giertych stwierdził, że wraca do polityki po 16 latach przerwy, ponieważ nie zgadza się z tym, co dzieje się w kraju. - Moja żona mówi mi, że jestem trochę zwariowany, że powrót po tylu latach do służby publicznej to jest rzecz szalona, ale wydaje mi się, że nie ma racji - powiedział. - Jeśli nie poświęcimy części swojego czasu na sprawy publiczne, to Polską będą zarządzały matoły z PiS-u i aferzyści - podkreślił. Zapowiedział również, że wciąż będzie prowadził swoją kancelarię prawną, a także startował z niezależnego komitetu, choć liczy na wsparcie partii opozycyjnych. Były wicepremier stwierdził, że "od 2007 roku udowodnił, że potrafi się bić o pewne sprawy" i ma nadzieję, że wyborcy "wybaczą mu błędy z przeszłości, młodości politycznej". - Byłem pierwszym, który zorientował się, w jakim kierunku zmierza Jarosław Kaczyński - oznajmił. W opinii Giertycha prezes PiS "już w 2007 roku miał plany wprowadzenia dyktatury, przejęcia Trybunału Konstytucyjnego, prasy i sądów". - Byłym przerażony, choć moje poglądy były wówczas bardziej nacjonalistyczne (...). Zawsze byłem demokratą i zawsze uważałem, że tworzenie autorytarnego państwa to jest jeden wielki błąd - dodał. - Albo pokonamy Kaczyńskiego, albo on zamieni nas w Białoruś. Miejcie państwo tego świadomość, że w tych wyborach nie chodzi o osobiste ambicje i interesy, a o samą istotę polskiej demokracji - stwierdził mecenas. Giertych będzie startował do Senatu. Komentarze Na koniec nagrania zaapelował o wsparcie, głosy oraz udostępnienie miejsc na swoje banery. - Mam nadzieję, że po tylu latach przyjmiecie mnie z wielkopolską gościnnością i wygramy te wybory zarówno w Polsce, jak i w powiecie poznańskim - zakończył. Do decyzji Giertycha postanowił odnieść się w mediach społecznościowych Radosław Sikorski. Polityk napisał, że "aby utrzymać większość w polskim Senacie i przywrócić Polsce praworządność, demokratyczna opozycja potrzebuje takich wojowników jak Roman Giertych". "Gazeta Wyborcza" już wcześniej informowała nieoficjalnie o zamiarze mecenasa. Na wpis Sikorskiego odpowiedziała m.in. wiceprzewodnicząca Klubu Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer. Napisała, że opozycja "potrzebuje przede wszystkim paktu senackiego i respektowania wspólnych uzgodnień".Wcześniej o zamiarze startu w wyborach do Senatu z okręgu poznańskiego informowała także obecna senatorka Platformy Obywatelskiej Jadwiga Rotnicka. Prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej Łukasz Pawłowski także odniósł się do ogłoszenia, jakie wydał Roman Giertych."Opozycja (czyli Tusk), oddając Romanowi Giertychowi pewny okręg (bo w innym by nie wygrał), bierze na siebie odpowiedzialność za los Paktu. Od dziś Giertych jest twarzą tego porozumienia i będzie wpływać na jego wizerunek. Giertych i ten, kto go wskazał, będą odpowiedzialni za ewentualną porażkę na jesieni" - napisał Pawłowski.