O tę grupę wyborców biją się dziś główne partie
Młode kobiety, które pamiętają emocje towarzyszące strajkom kobiet - to grupa, którą na ostatniej prostej chce zmobilizować Koalicja Obywatelska, ale też Lewica. Hasło: "Kobiety idźcie na wybory" wybrzmiało podczas Marszu Miliona Serc i od kilku tygodni jest powtarzane na wszystkich spotkaniach wyborczych opozycji. PiS odpowiada, że nie obawia się wielkiej mobilizacji kobiet, ale też ma przekaz skierowany do tej grupy. Nie przez przypadek jedno z głównych przemówień na konwencji w Katowicach wygłosiła kobieta, marszałek Sejmu Elżbieta Witek.
- To kobiety mogą zdecydować o wyniku tych wyborów, w ich rękach jest dziś bardzo dużo. Naszym zadaniem jest przekonanie ich, by poszły zagłosować, by zobaczyły w tym sens - mówi Interii Marzena Okła-Drewnowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej, która wraz z innymi posłankami KO prowadzi kampanię pod hasłem "Kobiety na wybory".
Dlaczego uważa, że kobiety trzeba mobilizować? - Bo są zabiegane, mają mnóstwo obowiązków i często nie mają czasu na politykę. Dlatego trzeba je mobilizować i przekonywać, że aby coś się zmieniło na lepsze, muszą wziąć sprawy w swoje ręce i pójść na wybory - wyjaśnia.
Mobilizacja kobiet w kampanii wyborczej
Posłanki KO mówią, że ich działania przynoszą pierwsze efekty, bo kobiety przychodzą na spotkania wyborcze, chętnie pytają i rozmawiają.
To kobiety mogą zdecydować o wyniku tych wyborów, w ich rękach jest dziś bardzo dużo. Naszym zadaniem jest przekonanie je, by poszły zagłosować, by zobaczyły w tym sens
~ Marzena Okła-Drewnowicz, Koalicja Obywatelska
I choć, jak podkreślają, pozytywna kampania, nastawiona na zwiększenie frekwencji w grupie kobiet jest ważna, to tym, co napędza kobiety do zwiększonej aktywności politycznej są przede wszystkim działania rządu PiS. - Kobiety widzą, że ich prawa są zagrożone, mają poczucie, że w kraju PiS żyje się im źle, boją się o siebie i swoje córki - wylicza Okła-Drewnowicz. I zapowiada dalsze aktywności.
- W czwartek z koleżankami z KO jesteśmy w Lublinie, wspieramy się nawzajem w swoich okręgach, a w piątek organizujemy konferencję, na której przedstawimy "Pakiet dla kobiet". Robimy ją w Starachowicach, bo uważamy, że musimy docierać nie tylko do kobiet, żyjących w największych miastach - mówi Marzena Okła-Drewnowicz.
W ramach "pakietu dla kobiet" posłanki KO chcą mówić o dostępie do in vitro, bezpłatnej antykoncepcji, legalnej aborcji do 12. tygodnia, bonie opiekuńczym i wszystkich pomysłach adresowanych do kobiet, które znalazły się w zaprezentowanych przez Donalda Tuska "100 konkretach".
Kampania edukacyjna "Kobiety na wybory"
Hasło, wykorzystywane przez posłanki opozycji "Kobiety na wybory" jest także hasłem kampanii edukacyjnej, firmowanej przez szereg kobiecych organizacji pozarządowych, która ma na celu zwiększenie frekwencji kobiet w wyborach parlamentarnych 2023.
Według badania przeprowadzonego przez Socjolożki.pl na zlecenie tej kampanii 76 proc. Polek deklaruje, że weźmie udział w wyborach parlamentarnych 2023. Co dziesiątka Polka mówi, że nie będzie głosować, a 14 proc. nie podjęło jeszcze decyzji. Na pytanie, dlaczego kobiety chcą głosować, najwięcej kobiet odpowiedziało, że chce zmiany (49 proc.), chce decydować (45 proc.), czuje, że to ich odpowiedzialność (43 proc.), chce mieć wpływ na własne życie (41 proc.).
40 proc. stwierdziło wprost, ze chce odsunięcia obecnie rządzących od władzy. Badanie przeprowadzono we wrześniu tego roku na grupie blisko 800 respondentek w grupie wiekowej 18-64.
I być może ta właśnie grupa wiekowa to klucz do zrozumienia działań PiS, skierowanych do kobiet. Sztabowcy partii rządzącej doskonale zdają sobie sprawę, że młodsze kobiety są dla nich nie do przekonania. Zostały "stracone" decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji i zaangażowaniem w strajki kobiet.
PiS i opozycja walczą o kobiety
Od tamtego czasu PiS nie jest w stanie ich do siebie przekonać. Z tego między innymi powodu partia rządząca gra na demobilizację młodszych kobiet, uczestniczek tamtych marszów, co wpisuje się w ogólną strategię partii na demobilizowanie wyborców umiarkowanych i niezdecydowanych, którzy mogliby zagłosować na opozycję.
Co innego dzieje się jednak w grupie kobiet 60 plus. W tej grupie wiekowej kobiet najczęściej wybieraną partią jest PiS, a to wśród starszych wyborców frekwencja jest zwykle wyższa niż wśród najmłodszych.
Gdy przyjrzymy się wynikom ostatnich wyborów parlamentarnych, to PiS cieszył się największym poparciem wśród kobiet w ogóle.
Gdyby wtedy o wynikach wyborów do Sejmu decydowały wyłącznie głosy Polek, to - jak wynikało z badania Ipsos - na pierwszym miejscu z 43,1 proc. poparcia nadal byłby PiS. Wynik KO podskoczyłby do 29,9 proc., a SLD do 13,1 proc., nieznacznie gorszy od ogólnego byłby wynik PSL - 8,7 proc., a w Sejmie zabrakłoby miejsca dla Konfederacji.
Nie zmienia to faktu, że głosy kobiet są szczególnie istotne w przypadku Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Jak wyliczał w 2019 roku Ipsos, kobiety stanowiły 57 proc. wyborców Koalicji Obywatelskiej i 55,4 proc. wyborców Lewicy.
To prawda, że na PiS głosują częściej starsze kobiety, ale to wynika z tego, że młode kobiet, podobnie jak młodzi ludzie w ogóle, mają bardziej lewicowe poglądy. To duże wyzwanie dla prawicy, by przekonywać do siebie także młodsze pokolenia kobiet
~ Jadwiga Emilewicz, Zjednoczona Prawica
- Jak pokazały ostatnie wybory, ale i jak pokazują obecne badania, gdyby to kobiety decydowały o tym, kto ma rządzić, to wskazałyby na PiS. To kobiety przesądziły o tym, że PiS rządzi drugą kadencję - potwierdza Jadwiga Emilewicz, była wicepremier, obecnie sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej oraz kandydatka Zjednoczonej Prawicy do Sejmu z listy w Poznaniu. - To prawda, że na PiS głosują częściej starsze kobiety, ale to wynika z tego, że młode kobiet, podobnie jak młodzi ludzie w ogóle, mają bardziej lewicowe poglądy. To duże wyzwanie dla prawicy, by przekonywać do siebie także młodsze pokolenia kobiet - dodaje.
Dlatego PiS stawia na własny przekaz do kobiet w tej kampanii. Nie było przypadku w tym, że jedno z pierwszych przemówień na konwencji PiS w katowickim Spodku wygłosiła kobieta, marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Zarzucała opozycji "instrumentalne traktowanie kobiet".
- Oni dostrzegają tylko fizyczność kobiety. Mówią o tym, że walczą o ich prawa. Ja chciałabym dzisiaj powiedzieć w imieniu milionów kobiet - na pewno nie wszystkich, ale w imieniu milionów kobiet - panie Tusk, pan nie ma zielonego pojęcia o tym, jakie są prawdziwe potrzeby kobiet. Pan kompletnie nie zna kobiet. Panu się wydaje, że świat się kręci tylko wokół tej fizyczności. Nie, panie Tusk. Wie pan, czego kobiety potrzebują? Potrzebujemy przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, równych szans, dobrej pracy, godnej płacy, szczęśliwej rodziny, prawa do wypoczynku - mówiła Elżbieta Witek.
Temat praw kobiet w kampanii
To, co mówiła Witek, miało związek z badaniami sztabu PiS, z których wynika, że kwestia praw kobiet nie znajduje się wśród priorytetów, jeśli idzie o sprawy istotne z punktu widzenia wyborców. W PiS mało kto wierzy także, że dojdzie do wielkiej mobilizacji kobiet. Do tego, jak przekonują nas sztabowcy, przekaz opozycji, by kobiety szły na wybory jest skierowany do kobiet z dużych miast, które i tak stanowią jedną z najbardziej zmobilizowanych grup opozycji. Twierdzą, że "to przekonywanie przekonanych".
- Rozmawiam z różnymi kobietami i z tych rozmów wynika, że prawa kobiet są bardzo istotne. I to także dla kobiet, które są matkami, mają już dorosłe dzieci. Pamiętajmy, że te kobiety też mają córki i myślą też w kategoriach ich przyszłości, ich zdrowia. Do nich także kierujemy nasze słowa i je też będziemy przekonywać - mówi Marzena Okła-Drewnowicz z KO.
- Podczas kampanii prowadzę dużo rozmów także z młodymi Polkami i nie mam wrażenia, by dla wszystkich najważniejszą kwestią była aborcja czy sprawy światopoglądowe. Tu raczej pojawiają się kwestie związane z poczuciem bezpieczeństwa, stałością zatrudnienia, możliwością łączenia pracy z życiem rodzinnym, rozwojem przedsiębiorczości. To jest temat do przepracowania dla nas, mam nadzieję, w następnej kadencji - mówi Jadwiga Emilewicz.
"Cicho już byłyśmy" - aktywistki zachęcają do głosowania
O tym, że zwiększona frekwencja kobiet w najbliższych wyborach może okazać się decydująca są przekonane aktywistki z Inicjatywy Wschód. To one stoją za spotem "Cicho już byłyśmy". Powołują się przy tym na dane Ipsos z marca, wedle których 55 proc. badanych w wieku 18-39 lat i 56 proc. w wieku 40-59 lat zadeklarowało, że na pewno weźmie udział w wyborach.
Zdaniem Dominiki Lasoty z Inicjatywy Wschód to stanowczo zbyt mało. Powodów wskazuje kilka.
- Kobiety nie widzą sensu w politycznym zaangażowaniu, bo skoro polityka nie interesuje się nimi i ich problemami, to dlaczego one mają się interesować polityką. Poza tym, są ogólnie zmęczone sytuacją w Polsce, mają bardzo dużo problemów, które pozostają nierozwiązane i nie widzą, by ktokolwiek chciał je rozwiązać - wylicza w rozmowie z Interią, wspominając, że w młode kobiety uderza kryzys mieszkaniowy czy problem w dostępie do żłobków.
- Kobiety mają problem z tym, że polityka ich nie reprezentuje. Że jak przychodzi co do czego, to wszystko kręci się wokół mężczyzn, którzy skupiają na sobie całą uwagę. A nas naprawdę nie interesuje to, co mówi pan Kaczyński do pana Tuska, a co pan Tusk do pana Kaczyńskiego - podkreśla.
***
***