Po południu w sprawie posłanki KO Kingi Gajewskiej głos zabrali Borys Budka, szef klubu KO oraz Jan Grabiec, rzecznik PO. - Wszyscy widzieliście bulwersujące zdarzenia, polegające na bezprawnym zatrzymaniu posłanki Kingi Gajewskiej, na naruszeniu jej nietykalności cielesnej mimo tego, że policja nie miała żadnego prawa, by takie czynności wykonywać - mówił szef klubu KO. - Tu nie chodzi nawet o fakt, że jest to posłanka na Sejm, ale o podjęcie tego typu działań wobec osoby, która w sposób zgodny z polskim prawem, protestowała i informowała opinię publiczną o pewnych wydarzeniach, czyli o aferze wizowej PiS - dodał. Wybory 2023. Zatrzymanie Kingi Gajewskiej i ruch KO Borys Budka powiadomił, że w związku z sytuacją klub KO złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariuszy policji. - Żądamy również, by prokuratura ujawniła osoby, które wydały takie polecenie - przekazał. Jak ocenił, podczas zatrzymania "policjanci od początku mieli świadomość, z kim mieli do czynienia". Zaznaczył równocześnie, że zgodnie z konstytucją wszyscy obywatele mają prawo do swobody wypowiedzi. - Policjanci zachowali się jak polityczne biuro Kaczyńskiego, zhańbili swój mundur, możliwe, że popełnili przestępstwo, a dodatkowo uniemożliwili poinformowanie opinii publicznej o aferze wizowej PiS. To działanie miało na celu zastraszenie osób, które brały udział w tym wydarzeniu - podkreślił. Czytaj raport Wybory parlamentarne 2023. Podczas konferencji Jan Grabiec przekazał, że "polecenia do prowadzenia takich działań płyną z góry". - Za policję odpowiada wiceminister Maciej Wąsik, nadzoruje go minister Mariusz Kamiński. To są politycy w całości zaangażowani w kampanię wyborczą PiS i wykorzystują policję do tego, żeby była elementem tej kampanii - mówił. Jak przekazał, PiS stworzył "specjalne komando", które "zajmuje się nadużywaniem przemocy wobec pokojowych demonstracji". - Mamy do czynienia z nadużyciami tych, którzy wydają polecenia policji, przez polityków PiS - ocenił Jan Grabiec. - W śledztwie będziemy się domagali, żeby został przesłuchany zarówno minister Mariusz Kamiński, jak i wiceminister Maciej Wąsik, bo na nich spoczywa odpowiedzialność za całe przedsięwzięcie. Nie jest przypadkiem to, co się stało, PiS boi się afery wizowej, stara się uciszyć osoby, które o tym mówią - dodał. Zatrzymanie Kingi Gajewskiej. Awantura na konferencji KO Podczas konferencji dziennikarka TVP zapytała, dlaczego Jan Grabiec oraz Borys Budka kłamią na temat tego, że Kinga Gajewska została zatrzymana, bo "nic nie zrobiła", skoro używała megafonu. - Pani kłamie. Pani pracuje w telewizji rządowej, pani kłamie, jak propagandystka z Nowogrodzkiej. Proszę się opamiętać. W Polsce używanie megafonu w celu stanowiska politycznego nie jest nielegalne - odpowiedział rzecznik PO. - To jest absurd, mówi pani o przepisach, które obowiązują na Białorusi. Przenieście się tam do Russia Today i tam opowiadajcie takie dyrdymały - dodał. Wybory parlamentarne 2023. Kiedy? Najważniejsze informacje. Wszystko, co musisz wiedzieć - To, co robicie jest wpisywaniem się w PiS-owską politykę absolutnego kłamstwa i dezinformacji - zaznaczył Borys Budka. Po wypowiedziach polityków zwrócono się do kolejnych redakcji o zadawanie pytań. W tym czasie dziennikarka TVP usiłowała przedstawić kolejne pytanie, które tym razem zostało pozostawione bez odpowiedzi Grabca i Budki. Gdy dziennikarka spróbowała kolejny raz, zwrócił się do niej rzecznik PO. - Proszę nie zakłócać konferencji, bo wezwę straż marszałkowską. Przeszkadza pani, proszę się opanować - powiedział. Zatrzymanie Kingi Gajewskiej. Policja opublikowała nagrania We wtorek wieczorem w Otwocku, w którym odbywało się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego, posłanka KO Kinga Gajewska została wciągnięta przez funkcjonariuszy policji do radiowozu. - Chciałam się wylegitymować, niestety policjanci trzymali mnie za ręce i szarpali, więc nie było takiej możliwości - mówiła Gajewska w rozmowie z Polsat News. Do sprawy w mediach społecznościowych i na antenie Polsat News odniósł się tego samego dnia szef PO Donald Tusk. Po kilku godzinach Policja opublikowała nagranie, na którym widać interwencję. Komenda Stołeczna Policji podkreślała równocześnie, że funkcjonariusze "nie znają wszystkich osób posiadających immunitety". W rozmowie z Interią zdarzenie skomentował poseł PO Arkadiusz Myrcha, prywatnie mąż Kingi Gajewskiej. - To całkowita kompromitacja MSWiA i kierownictwa policji - przyznał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! Czytaj także: Wybory 2023. Tak wypełnisz kartę wyborczą, by głos był ważny Jak głosować poza miejscem zameldowania? Masz czas do 12 października Jak zagłosować za granicą? Nie wszędzie wystarczy dowód osobisty