Paweł Graś: Zarzut PiS-u wywołuje śmiech. Tuskowi nie można niczego zarzucić
To informacja, która tutaj wśród urzędników od rana wywołuje uśmiech. Zarzut bezpodstawny i śmieszny - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM doradca Donalda Tuska Paweł Graś, pytany o złożoną przez PiS skargę do Europejskiej Rzecznik Praw Obywatelskich. Chodzi o poparcie Bronisława Komorowskiego przez Donalda Tuska. "To, że ktoś jest szefem Rady Europejskiej nie oznacza, że nie może mieć poglądów politycznych i ich wyrażać" - dodaje.
Konrad Piasecki: Gdzie pan był, kiedy Bronisław Komorowski walczył i przegrywał bój o prezydenturę, panie sekretarzu i starszy doradco?
Paweł Graś: - Trzymałem kciuki, podobnie jak my wszyscy w PO. Tak tylko, na ile mogłem, starałem się pomagać, ale niestety - tym razem się nie udało. Trzeba zrobić wszystko, żeby na jesieni ten wynik był inny.
Ale miał pan słodką pewność, że bez Tuska i małej pomocy Grasia jakoś sobie poradzą?
- Nie, liczyłem oczywiście na zwycięstwo, byłem przekonany, że jednak w II turze pan prezydent Komorowski wygra. Trzymaliśmy, podkreślam, wszyscy kciuki. Nie udało się - ja nie chciałbym teraz zajmować się analizą kampanii, analizą jej przebiegu i analizą błędów, bo to jest pewnie materiał na dłuższą pracę magisterską albo nawet doktorską. Trzeba będzie to zadanie w PO odrobić i wiem, że ono już jest odrabiane, żeby tych błędów nie popełnić, ale taki jest wyrok demokracji i taką demokrację trzeba uszanować. Wolę wyborców trzeba uszanować i trzeba stwierdzić, że Andrzej Duda jest od tej chwili również i naszym prezydentem.
Ale jest także Donald Tusk - ma jakieś wyrzuty sumienia, że jego zaangażowanie w tę kampanię i popieranie Bronisława Komorowskiego było tak skromne?
- Zaangażowanie nie mogło być większe - to jest oczywiste, że prezydent Tusk nie mógł zaangażować się w kampanię w pełnym tego słowa znaczeniu.
Ale dlatego nie mógł, że jest eurourzędnikiem, czy dlatego, że PO nie za bardzo chciała?
- Ta funkcja nie do końca na to pozwala. Byłoby to dosyć dziwne i dziwnie tutaj postrzegane takie zaangażowanie się wprost w kampanię wyborczą. Ale myślę, że to, co należało zrobić, Donald Tusk w tej kampanii zrobił. To poparcie było jednak dosyć wyraźne i chyba dla wszystkich oczywiste, kogo w tej kampanii Donald Tusk popierał, i po której stronie miał w tej kampanii serce. Myślę, że nie tylko dla zwolenników PO, ale dla wszystkich Polaków to była bardzo oczywista sprawa.
A i tak ma kłopoty. PiS mówi: poparł Komorowskiego, złamał przepisy, i pisze skargę do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.
- To jest rzeczywiście informacja, którą tutaj wśród urzędników wywołuje od rana jakiś uśmiech na twarzach. To jest zarzut kompletnie bezpodstawny. To, że ktoś jest szefem Rady Europejskiej, nie oznacza, że nie może mieć poglądów politycznych i nie może tych poglądów wyrażać.
Europosłowie PiS-u twierdzą, że angażując się w kampanię Donald Tusk pogwałcił Europejski Kodeks Dobrej Administracji. Macie jakieś analizy, z których wynika czy gwałcił, czy nie gwałcił?
- Zarzut jest śmieszny. Przykro mi, że prof. Legutko z mojego ukochanego uniwersytetu się w taką wojenkę zaangażował. Zarzut jest bezpodstawny. Takiego zaangażowania w kampanię nie było. Było wyrażenie swojej opinii na temat bieżącej sytuacji politycznej i absolutnie nie można tutaj w tej sprawie Donaldowi Tuskowi zarzucić.
A propos zaangażowania. Donald Tusk złożył jakieś pisemne gratulacje prezydentowi elektowi? Bo twitterowe widzieliśmy?
- Złożył gratulacje na Twitterze, takie teraz mamy czasy.
Zadzwonił? Wysłał list?
- Pewnie czas na oficjalne gratulacje i na oficjalne kontakty przyjdzie w momencie oficjalnego objęcia urzędu przez pana prezydenta elekta.
Panie starszy doradco, a ma pan przekonanie...
- Na pewno, tak jak deklarowała pani premier Kopacz, tak również pan prezydent Tusk będzie gotowy, jest gotowy do współpracy z panem prezydentem Dudą.
Ma pan przekonanie i takie poczucie, że Platforma bez Tuska straciła zdolność wygrywania?
- Ja głęboko wierzę, że nie. Oczywiście, wpadliśmy w turbulencje. To się zdarza po 8 latach rządów. Również przegrana kampania pewnie bardzo na te nastroje, morale wewnątrz Platformy wpłynęła. Ale ja głęboko wierzę, że do jesieni, przez te kilka miesięcy, które pozostały nam do wyborów parlamentarnych, to zaufanie uda się odbudować, jeśli zmienimy język, jeśli zmienimy trochę twarze, jeśli zmienimy sposób komunikacji z ludźmi.
I wierzy pan też, że Ewa Kopacz radzi sobie wyśmienicie, jest świetnym liderem i następcą Donalda Tuska?
- W to wierzę głęboko, że ten wynik jesienny może być znacznie lepszy, a to, co jest takim naprawdę jasnym punktem, jestem co do tego przekonany, bo miałem okazję ostatnio kilkakrotnie z panią premier Kopacz rozmawiać, i to, co jest takim jasnym punktem i dobrą prognozą w tej kampanii, to jest właśnie postawa pani premier Kopacz, która jest bardzo waleczną, bardzo zdecydowaną kobietą, która pokazała swoje cechy przywódcze, która udowodniła, że nie tylko jest lekarką, która rozumie ludzi i która czuje do nich empatię, ale wtedy, kiedy trzeba jest zdecydowana, energiczna.
- I myślę, że tego zdecydowania, energii i przywództwa nie zabraknie jej w tej kampanii w najbliższych wyborach, więc co do tego jestem spokojny i wierzę, że z sytuacją wewnątrz Platformy bardzo dobrze sobie poradzi. Będzie potrafiła tak zorganizować te "platformiane" szeregi, żeby Platforma wreszcie przestała zajmować się sobą, a znalazła język komunikacji i język rozmowy ze społeczeństwem i z elektoratem.
Platforma miała przestać zajmować się sobą już lata temu, ale czy Komorowski przegrał...
- Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat.
Tak, tak - pan zawsze to powtarza.
- Mamy przerwy w zajmowaniu się sobą.
Komorowski przegrał, Duda wygrał - czy Bruksela zadrżała i czy wy koicie niepokoje, które ewentualnie tam się pojawiają, związane z wygraną PiS-u w jesiennych wyborach parlamentarnych?
- Takie sygnały oczywiście się pojawiają. Te komentarze są oczywiście różne, ale dla większości pan prezydent Duda jest na razie niewiadomą, bo nikt nie wie, na ile będzie rzeczywiście... Jakiego by tu słowa użyć delikatnego... Taki lojalny wobec PiS-u i przywództwa PiS-u, a na ile będzie się wybijał na niepodległość. Oczywiście obstawiam raczej to drugie, zwłaszcza w dłuższej perspektywie, więc na razie wszyscy się przyglądają. Wszyscy przyglądają się reakcjom, wszyscy przyglądają się i przeszłości, i poglądom pana prezydenta. Jak będzie w przyszłości? Zobaczymy. Wiele będzie zależało od tego, jakim wynikiem skończą się wybory parlamentarne w Polsce.
Jeśli te wybory zostaną wygrane przez Prawo i Sprawiedliwość, to uważa pan, że to będzie oznaczało dla Donalda Tuska koniec misji? Za dwa lata kończy się jego kadencja. Pytanie czy będzie przedłużona. Dzisiaj opinie są takie, że rząd PiS-u nie przedłuży misji Donalda Tuska.
- Nie sądzę, żeby rząd PiS-u był tak małostkowy i chciał zakończenia kadencji Polaka na tym stanowisku, bo wtedy jest oczywiste, że nie byłoby możliwe, aby to inny Polak dokończył tę misję, więc nie wierzę, żeby rząd PiS-u chciał takie szanse dla Polski marnować.
Chociaż jest pytanie, czy tę misję warto kontynuować, bo dość powszechna opinia w Polsce jest taka, że Tuskowi nie idzie, że jest odsunięty na boczny plan, że jest mało aktywny, że nie uczestniczy w najważniejszych rozmowach... I tak wygląda obraz Donalda Tuska w Brukseli.
- Nie, nie tak wygląda obraz Donalda Tuska w Brukseli, wygląda zupełnie inaczej.
Znaczy, czujecie się ważni, potrzebni i nieodsunięci od niczego?
- Wiem, że mówi pan o ostatnim artykule, który mówi o tym, że Donald Tusk nie wziął udziału w...
... w szczycie w Berlinie.
- ...dziesiątkach spotkań, które w sprawie Grecji się odbywają. Ja przypomnę, że to z inicjatywy Donalda Tuska dokładnie odbyło się podczas ostatniego szczytu spotkanie takie negocjacyjne pomiędzy premierem Tsiprasem a Angelą Merkel i Francois Hollandem. To spotkanie miało zupełnie inny charakter i zupełnie czego innego dotyczyło. To było spotkanie największych wierzycieli z "trojką"...
Czyli czujecie się, rozumiem, w jądrze wydarzeń.
- ... i oczywiste, że Donald Tusk w nim nie uczestniczył. Donald Tusk jest bardzo aktywny. Właśnie zakończył się szczyt Unia Europejska - Japonia.
To nie, to musimy skończyć. Polska - Japonia już nie może nas zajmować.
- W tej chwili przygotujemy się do G7, które rozpoczyna się w najbliższą w niedzielę, więc naprawdę pracy i aktywności tutaj nie brakuje.
Walczycie, działacie, pracujecie, jecie czasami ostrygi. Paweł Graś, dziękuję bardzo.
- Dziękuję serdecznie.