Niezmiennie środki masowego przekazu, które pod swoją kontrolą ma Kreml, są głównym elementem rosyjskiej propagandy. W tamtejszych mediach nadal bryluje Władimir Sołowjow, który prowadzi czołowy program publicystyczny w państwowej stacji Rossija 1. W Interii niejednokrotnie przytaczaliśmy skandaliczne wypowiedzi telewizyjnego pupila Władimira Putina, który to odznaczał propagandystę orderami. Przykładowo w marcu twierdził, iż Rosja jest w stanie zniszczyć wszystkie miasta w Polsce "ot, tak". Nowy fragment wywodów pseudodziennikarza zamieścił w środę na platformie X doradca ukraińskiego prezydenta Anton Geraszczenko. Rosja. Władimir Sołowjow straszy Polskę Na nagraniu słyszymy, jak Sołowjow opisuje "stanowisko negocjacyjne Rosji" - w domyśle względem Zachodu. Jak kontynuuje, zostało ono sformułowane "przez prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Władimirowicza Putina". - Powiedział, że nie chodzi o terytoria, ale o bezpieczeństwo - stwierdził prowadzący, na co jeden z zaproszonych gości odpowiedział: - Całkowita racja. Zdaniem Sołowjowa Rosja "nie potrzebuje nowych terytoriów", bo jej powierzchnia już teraz jest duża. - Zrobiliśmy, co musieliśmy zrobić, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nie zatrzymamy się w Kijowie, Warszawie, Paryżu. Zatrzymamy się, gdy poczujemy się bezpiecznie - mówił. Geraszczenko o Sołowjowie: Ma "rację", Rosja nie przestanie Anton Geraszczenko - w kontekście wypowiedzi propagandysty - zapytał we wpisie w serwisie X, czym więc dla Rosji jest bezpieczeństwo. "Zniszczenie NATO? Rosja od bardzo dawna żyje, 'przeciwdziałając i walcząc' z zewnętrznymi 'złymi wrogami'" - zauważył doradca Wołodymyra Zełenskiego. Według ukraińskiego polityka Kreml, kreując takie narracje, konsoliduje swoje społeczeństwo i w odpowiedni dla siebie sposób "wyjaśnia" Rosjanom wszystkie problemy. "Dlatego Sołowjow ma rację - nie przestaną" - skwitował Geraszczenko. Rosja. Władimir Putin chciał "gwarancji bezpieczeństwa" Sołowjow, mówiąc o "stanowisku negocjacyjnym" Rosji, najpewniej miał na myśli żądania, jakie Putin formułował wobec NATO bezpośrednio przed inwazją na Ukrainę. Moskwa nazywała to "gwarancjami bezpieczeństwa". Dyktator żądał wówczas, aby Sojusz nie przyjmowal do siebie Ukrainy, nie rozmieszczał systemów ofensywnych blisko granic Rosji, a także, by infrastruktura wojskowa NATO w Europie cofnęła się do stanu z 1997 roku. Na konferencji z premierem Węgier Viktorem Orbanem, którą zorganizowano 1 lutego 2022 roku - niespełna miesiąc przed atakiem na Ukrainę - satrapa z Kremla twierdził, iż "elementy amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Polsce i Rumunii są zagrożeniem dla Rosji", a jego kraj został "oszukany", gdy NATO rozszerzyło się na wschód m.in. o Polskę. - Rosji obiecywano, że infrastruktura NATO nie zostanie przesunięta na wschód nawet o cal. Widzimy teraz, gdzie znajduje się NATO: to Polska, Rumunia, kraje bałtyckie. Powiedzieli jedno, a zrobili drugie - wyliczał Putin. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!