Wtorkowy atak ukraińskich dronów na prom kolejowy w porcie Kawkaz w Kraju Krasnodarskim w Rosji może mieć dla okupantów poważne konsekwencje. Brytyjskie Ministerstwo Obrony przekazało w najnowszej aktualizacji wywiadowczej, że Rosja ma problemy z przekazywaniem dostaw na okupowany przez nią Krym. Wojna na Ukrainie. Rosja ma problem z dostawami na Krym. Powodem zniszczony prom "To uderzenie spowoduje problemy z zaopatrzeniem Krymu i eksportem gazu LPG z regionu" - podkreśliło MON Wielkiej Brytanii w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Prom Sławianin typu Ro-Ro ma największą przepustowość spośród trzech maszyn tego rodzaju, które odpowiadają za tranzyt przez Cieśninę Kerczeńską. Jak dodano, dwa takie promy zostały uszkodzone w wyniku ukraińskich ataków w maju tego roku. Sławianin został oddany do użytku i był jedynym promem Ro-Ro, z którego korzystali Rosjanie i który mógł służyć im do dostarczania dostaw na półwysep. Najprawdopodobniej transportował on gaz LPG "do klientów na Morzu Czarnym". "Nawet tymczasowe wyłączenie promu z eksploatacji zmniejsza elastyczność Rosji w zakresie transportu paliwa, amunicji i sprzętu przez cieśninę" - nadmieniło brytyjskie Ministerstwo Obrony. Ponadto, od czasu ataków Federacja Rosyjska prawdopodobnie została zmuszona do zmiany procedur bezpieczeństwa. Dostawy będą musiały być teraz realizowane przez most Kerczeński, czego Moskwa starała się uniknąć od czasu pierwszego ataku na przeprawę w październiku 2022 roku. Wojna na Ukrainie. Rosjanie wycofali okręty z Morza Azowskiego Rosja już zaczęła wzmacniać obronę mostu Krymskiego. Fortyfikacje, jakie powstają w pobliżu konstrukcji, mają ją ochronić przed kolejnymi atakami ze strony Kijowa. W pobliżu pojawił się pływający dźwig. Atak na prom spowodował również, że Rosjanie wycofali z Morza Azowskiego swoje okręty wojskowe. Jest to oczywiście spowodowane przede wszystkim zniszczeniem, czy raczej uszkodzeniem, promu kolejowego - powiedział rzecznik marynarki wojennej Ukrainy Dmytro Płetenczuk. Dodał, że okupanci zrozumieli, iż pozostawanie tam statków "nie jest zbyt bezpieczne". - Na Morzu Czarnym obserwujemy jeden okręt podwodny projektu 136. Jest to już ich stała praktyka, faktyczne przejście do obecności na Morzu Czarnym okrętów podwodnych. Wcześniej przez ponad tydzień nie było tam żadnych jednostek - dodał. Płetenczuk ocenił, że Rosjanie nie mogą sobie pozwolić na całkowite opuszczenie Morza Czarnego. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!