- Oni (Węgry - red.) nie dbają o to, że Europa musi płacić więcej. Chodzi o to, by pomóc Trumpowi - miał powiedzieć dziennikarzom "Politico" unijny dyplomata. W ten sposób skomentował fakt, że Viktor Orban blokuje udzielenie Ukrainie wynoszącej 50 mld dol. pożyczki, zaoferowanej Kijowowi przez UE, USA i przywódców G7. Jak wskazano w publikacji, w przypadku zaangażowania Stanów Zjednoczonych, koszt pożyczki dla samej UE byłby o wiele niższy. Tymczasem węgierski premier ignoruje te argumenty, chcąc przypodobać się Donaldowi Trumpowi. Węgry blokują sankcje dla Rosji. Ukraina czeka na pożyczkę "Politico", powołując się na unijne źródła, tłumaczy, że Węgry odmawiają zgody na przedłużenie sankcji wobec Rosji, a to z kolei komplikuje przyznanie Ukrainie pożyczki, która Kijów kosztowałaby nic, bo byłaby spłacana z zamrożonych rosyjskich aktywów. Waszyngton nalega tymczasem na to, aby UE przedłużyła okres odnawiania się sankcji do 36 miesięcy. Obecne zasady wymagają, aby sankcje były odnawiane co każde sześć miesięcy, a to zwiększa prawdopodobieństwo odmrożenia aktywów przez pojedynczy kraj i może skutkować koniecznością sięgnięcia do kieszeni europejskich podatników w celu spłaty pożyczki. Bez zgody wszystkich 27 państw, UE nie jest w stanie przeforsować nowych przepisów, podczas gdy Ukraina potrzebuje pieniędzy "na już", aby móc stawiać opór na froncie i przygotować się do ciężkiej zimy. Viktor Orban chce więc grać na czas i sprawić, że USA nie będą musiały zaangażować się we wsparcie Ukrainy. Oczywiście, przez to koszt pożyczki będzie większy dla UE, ale nie zobowiąże finansowo Białego Domu, w którym zasiąść może Donald Trump. Wojna w Ukrainie. Viktor Orban chce zyskać przychylność Donalda Trumpa Zablokowanie pożyczki przez Orbana to nie pierwszy polityczny gest przyjaźni wobec Trumpa. Obaj politycy spotkali się w lipcu w posiadłości kandydata republikanów w Mar-a-Lago na Florydzie. Przemawiając zaś w Brukseli, Orban powiedział, że jeśli Trump wygra listopadowe wybory prezydenckie, wypije "kilka butelek szampana". USA dały ostatnio do zrozumienia, że jeśli UE nie dojdzie do porozumienia, i tak wezmą udział w pożyczce, ale w znacznie niższej kwocie, np. 5 mld dol. Jeden z urzędników KE ocenił, że USA najprawdopodobniej nie chcą przybyć "z pustymi rękami" na spotkanie ministrów finansów G7, które odbędzie się jeszcze w październiku w Waszyngtonie. Źródło: Politico ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!