Negatywne relacje ukraińskiego personelu wojskowego opublikowano w "The Washington Post". Zachowując anonimowość, dowódcy otwarcie opowiedzieli o rzeczywistości panującej na froncie, głównie na wschodzie Ukrainy. Jeden z dowódców batalionu brygady zmechanizowanej powiedział, że jego jednostka liczy obecnie mniej niż 40 żołnierzy piechoty, którzy znajdują się w okopach na przedniej linii obrony. W normalnych warunkach w pełni wyposażony batalion powinien liczyć ponad 200 ludzi. O podobnej sytuacji mówił dowódca batalionu Ołeksandr, który stwierdził, że kompanie w podległej mu dywizji są obsadzone średnio na poziomie około 35 procent pełnego składu. Jak podkreślił, jako uzupełnienie, w ciągu ostatnich pięciu miesięcy otrzymał zaledwie pięciu nowych żołnierzy. Co więcej, rekruci trafiający na front są bardzo słabo wyszkoleni, co uniemożliwia natychmiastowe wysłanie ich na pole walki. - U podstaw wszystkiego leży brak ludzi. Dokąd zmierzamy? Nie wiem. Nie ma pozytywnych prognoz. Absolutnie żadnych. Skończy się to wieloma ofiarami śmiertelnymi, globalną porażką. I najprawdopodobniej front gdzieś zawiedzie, tak jak u wroga w 2022 roku, w obwodzie charkowskim - sugeruje Ołeksandr. Ciężkie walki na wschodzie. "Front się zapada" Jak podkreślają wojskowi, na niekorzyść Sił Zbrojnych Ukrainy działają panujące obecnie warunki pogodowe. W zimie piechota powinna być rotowana mniej więcej co trzy dni, aby utrzymać zdolność bojową żołnierzy. Brak ludzi powoduje jednak, że nie dochodzi do takich zmian, a wojskowi są wyczerpani fizycznie i psychicznie. Coraz częstsze stają się problemy dotyczące morale, szczególnie w momentach, gdy Rosjanie decydują się na szturmy i masowe ostrzały. - Trzeba ich wymienić. Nie ma ich kto zastąpić, więc siedzą dłużej, ich morale spada, chorują i marzną. Wygasają. Front pęka. Front się zapada - wyjaśnił ukraiński oficer. - Dlaczego nie możemy ich zastąpić? Dlaczego nikt nie wstępuje do armii? Ponieważ kraj nie kazał ludziom wstępować. Państwo nie wyjaśniło narodowi, że muszą iść do wojska. Ci, którzy wiedzieli, że trzeba będzie iść, wszyscy już uciekli - podkreślił. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!