Wielowiekowa tradycja podbojów i grabieży. Rosyjska "doktryna rozwoju" sięga czasów Iwana Groźnego Powodów rosyjskiej inwazji na Ukrainę jest wiele i wciąż pojawiają się kolejne hipotezy. Wszystkie są zresztą szeroko dyskutowane, a na konsensus w tej sprawie przyjdzie zapewne poczekać jeszcze wiele lat. Już teraz można jednak wskazać kilka kluczowych czynników, które z pewnością były brane pod uwagę w procesach decyzyjnych na Kremlu. Jednym z nich są bogactwa naturalne Ukrainy. Rosja od dekad opiera swoją gospodarkę przede wszystkim na surowcach, a większość ziem bogatych w złoża pozyskała w drodze wojen, zagarnięć i kolonizacji. Aktualnie najbardziej oczywistym przykładem jest gaz, równie mocno uzależniony od zasobów naturalnych był Związek Radziecki. Podbój terenów i grabieżcza eksploatacja ich bogactw były też motorem napędowym imperium carów. Za symboliczny początek takiej polityki można uznać rok 1581, kiedy Kozak w służbie państwa moskiewskiego, Jermak Timofiejewicz, przekroczył Ural. Rozpoczęła się kolonizacja Syberii. Wtedy największymi skarbami były skóry zwierząt i drewno - teraz to węgiel i ropa, a w coraz większym stopniu także lit, czy metale ziem rzadkich. Niezmiennie "w cenie" pozostaje dobrej jakości gleba. Czytaj też: "Wojna może zakończyć się nagle". Zaskakujące słowa doradcy Zełenskiego Tego wszystkiego nie brakuje w Ukrainie, z czego świetnie zdaje sobie sprawę Rosja. Żądza grabieży złóż nie była zapewne głównym powodem inwazji, jednak z pewnością odegrała swoją rolę. Nie brakuje dowodów, że okupant przykłada dużą wagę do eksploatacji zasobów od samego początku tej wojny, czyli 2014 roku. Na ich brak niestety nie można też narzekać po eskalacji konfliktu do regularnej wojny w lutym 2022. Bogate złoża pod żyzną ziemią. Jakie zasoby naturalne posiada Ukraina? W wąskiej, krótkoterminowej perspektywie jedną z najbardziej kuszących dla Rosji wizji była ta o przejęciu infrastruktury przesyłu gazu i ropy na Zachód, za który Moskwa płaciła miliardy dolarów rocznie. Jeszcze bardziej niż Europa od rosyjskich surowców energetycznych uzależniona była Ukraina. Pierwsze realne kroki w kierunku zwiększenia własnego wydobycia podjęto w pierwszych latach poprzedniej dekady. W 2013 roku rozpoczął się proces prywatyzacji spółek gazowych i naftowych, który przerwała aneksja Krymu. Ropa i gaz Część złóż tych podstawowych surowców zalega pod dnem Morza Czarnego, właśnie w okolicach okupowanego półwyspu. Znacznie więcej pokładów znajduje się jednak w okolicach Doniecka – także na terenach zajętych w 2014 roku. Miesiąc po eskalacji konfliktu ukazał się raport agencji analitycznej SecDev, który wskazywał, że: Według tego samego raportu region między Dnieprem a Donieckiem "odpowiada za 80 procent produkcji i rezerw konwencjonalnej ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla". Metale Opisane powyżej znaczące zasoby surowców energetycznych nie są jedynym, a może nawet głównym obiektem rosyjskiego zainteresowania. Większość pokładów jest w ich rękach od prawie 10 lat. Tereny, o które toczą się obecne walki, nie są jednak pozbawione ukrytych pod nimi bogactw – to przede wszystkim złoża rozsiane po dużym obszarze "tarczy ukraińskiej", obszaru geologicznego, który zajmuje znaczącą część Ukrainy. Żeby zobrazować stopień zasobności Ukrainy w niektóre z kluczowych dla gospodarki metali, warto przytoczyć dane z World Mining Data zaprezentowane w tygodniku Polskiego Instytutu Gospodarczego (7/2023). 3. pozycja w globalnym wydobyciu galu;5. pozycja w globalnym wydobyciu tytanu;5. pozycja w globalnym wydobyciu germanu;6. pozycja w globalnym wydobyciu rud żelaza;7. pozycja w globalnym wydobyciu manganu. W lutym bieżącego roku (od tamtej pory linia frontu nie przesunęła się znacząco) Rosja okupowała tereny skrywające 42 proc. wszystkich potwierdzonych złóż metali na Ukrainie, w tym 33 proc. metali ziem rzadkich. To zbiorcza nazwa dla 17 pierwiastków, z których większość znajduje zastosowanie w nowoczesnych technologiach (od konstrukcji procesorów, dysków twardych i różnych czujników po budowę silników lotniczych i technologii nuklearnych). Współczesna cywilizacja jest całkowicie uzależniona od tych materiałów, mimo że ich istotność (a często nawet istnienie) nie przebiły się jeszcze do szerszej świadomości społecznej. Zasoby Ukrainy. Wśród nich także żyzne gleby Kolejny z cennych pierwiastków, na które zapotrzebowanie rośnie w zatrważającym tempie to lit. Najlżejszy z metali jest podstawowym elementem konstrukcji baterii litowo-jonowych. Skok popytu to efekt dynamicznego rozwoju branży samochodów elektrycznych – tylko jeden egzemplarz Tesli Model S wymaga prawie 64 kilogramów litu. W 2022 z linii produkcyjnej Tesli zjechało łącznie ponad 1,3 miliona aut. Łączna sprzedaż "elektryków" wszystkich producentów przekroczyła w zeszłym roku 10 milionów. Jednocześnie trzeba tu dodać, że według ukraińskiego oficjela cytowanego przez Deutsche Welle pokłady litu w Ukrainie, przynajmniej przy obecnej technologii, byłyby znacznie droższe w eksploatacji niż złoża w Azji czy Ameryce Południowej. Szczegółowy opis wszystkich cennych pierwiastków na terenie Ukrainy wymagałby przynajmniej serii artykułów. Na potrzeby tego tekstu wystarczy jednak dodać, że "Ukraina jest domem dla 117 ze 120 najczęściej używanych minerałów, z 97 zidentyfikowanymi minerałami o wysokiej wartości w co najmniej 8 700 zbadanych złożach" (za raportem SecDev). Czarnoziemy Poruszając temat bogactwa naturalnego Ukrainy nie sposób ograniczyć się tylko do tego, co znajduje się pod ziemią, czy dnem morza. Jednym z kluczowych aspektów działań wojennych była i jest tzw. umowa zbożowa. Wokół tego tematu toczyły się niedawne spory na linii Warszawa-Kijów, bezpośrednio związany z umową jest też "korytarz ziarnowy", który zapewnia eksport ukraińskiego zboża drogą morską z Odessy. Mniej czy bardziej słusznie, ale określenie "spichlerza Europy", a czasem nawet "spichlerza świata" przylgnęło do Ukrainy nie bez powodu. Według danych amerykańskiego departamentu rolnictwa w 2021 roku Ukraina była 5. największym producentem zboża na świecie. W tym samym zestawieniu na pierwszym miejscu znalazła się Rosja, której przewaga wynika jednak z niemal nieograniczonej przestrzeni pod uprawy, a niekoniecznie jakości gleb. Jak wynika z raportu Ośrodka Studiów Wschodnich: Same gleby nie są jednak wyznacznikiem udanej produkcji, tymczasem w 2021 r. Ukraina dostarczyła 12 proc. światowej produkcji pszenicy, 16 proc. kukurydzy i 18 proc. jęczmienia oraz ponad 46 proc. produkcji oleju słonecznikowego (za SecDev). Takie statystyki są możliwe dopiero po włączeniu do równania odpowiedniej infrastruktury (choć z pewnością technologia rolnicza na Ukrainie nie jest światowym liderem innowacji w tej dziedzinie). Zarówno w przypadku plonów jak i złóż osprzęt niezbędny do ich wydobycia czy produkcji, jest łakomym kąskiem dla okupanta. Bogactwa Ukrainy. Pod okupacją gigantyczne zasoby Jednocześnie taka infrastruktura jest też celem rosyjskich ataków, o czym zapewne przekonamy się już w najbliższych tygodniach podczas spodziewanej intensyfikacji nalotów na elementy krytyczne dla systemu energetycznego, magazyny paliw i składy ziarna. Takie ataki nie są zresztą domeną kampanii w miesiącach zimowych – wystarczy wspomnieć o ataku powietrznym z lipca tego roku, w którym Rosjanie jednorazowo zniszczyli ok. 60 tys. ton zbóż znajdujących się w porcie w Czarnomorsku. Przewrotnie można powiedzieć, że "jeżeli nie do końca wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze". Tragiczna decyzja o inwazji na pewno nie została podjęta tylko z powodów ekonomicznych – szczerze mówiąc, gdyby tak się okazało byłby to koronny przykład tego jak bardzo Władimir Putin i jego otoczenie odpłynęło w objęcia alternatywnej rzeczywistości, bo w Rosji od rosyjskiej gospodarki mocniej ucierpiały tylko rodziny zabitych na froncie rosyjskich żołnierzy. Trudno jednak podejrzewać, że reżim zupełnie obojętnie przeszedłby obok ogromnych, nawet w skali państwa pieniędzy, które "czekają" na wydobycie na zajętych terenach. Według szacunków, na które powołuje się Polski Instytut Ekonomiczny całkowita wartość okupowanych złóż to 12,4 biliona dolarów. Dla porównania, Ministerstwo Finansów Federacji Rosyjskiej szacuje, że w 2024 roku całkowita suma wydatków państwa wyniesie ok. 411 miliardów dolarów. Czysto teoretycznie spieniężenie wszystkich zajętych złóż umożliwiłoby funkcjonowanie państwa okupanta przez około 30 lat. Czytaj także: "Pewna cenzura powinna obowiązywać". Pieskow mówi o "trudnych czasach" Główny cel Ukraińców. Most Krymski to nie tylko przeprawa. Oczko w głowie Rosjan Fatalna decyzja rosyjskich dowódców. Chcieli oszukać Ukraińców, wpadli w pułapkę Zobacz też: