Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W każdy piątek w ramach cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty opiniotwórczych zagranicznych gazet. Założony w 1877 r. dziennik "The Washington Post", z którego pochodzi poniższy artykuł, to najstarsza gazeta w USA. Jej dziennikarze 73-krotnie zdobywali nagrodę Pulitzera. W oczekiwaniu na ukraińską kontrofensywę Rosjanie gęsto zaminowali terytoria przed swoimi umocnieniami na wschodzie i południu Ukrainy. W odległości 5-16 km przed głównymi fortyfikacjami rosyjskie wojsko założyło miny przeciwpancerne, przeciwpiechotne i pułapki. Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii Pola minowe skutecznie wstrzymują ukraińską kontrofensywę. W rezultacie ukraińskie siły zdecydowały o zmianie strategii. Zamiast prób przedarcia się z pomocą bojowych wozów piechoty i czołgów, otrzymanych od zachodnich partnerów, żołnierze posuwają się naprzód pieszo. "Czołgiem z pancerzem nie da się nic osiągnąć w takiej sytuacji. Pole minowe jest zbyt głębokie i prędzej czy później zatrzyma atakującego, a czołg zostanie zniszczony ogniem artyleryjskim" - podkreślił w niedawnej rozmowie z "The Washington Post" naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Walerij Załużny. Generał Załużny: Ukraina potrzebuje wsparcia nowoczesnymi myśliwcami Rosyjskie pola minowe ujawniły słabe punkty transporterów opancerzonych i czołgów - zwłaszcza nowo dostarczonych ukraińskiej armii amerykańskich wozów bojowych Bradley oraz niemieckich czołgów Leopard. Miały one być kluczowe dla odzyskania przez Kijów okupowanych terytoriów z rąk Rosjan. Zobacz: Wojna na Ukrainie - RAPORT specjalny Interii Dostarczony sprzęt zyskał uznanie żołnierzy - nawet po trafieniu lub wybuchu miny większość załogi przeżywa, odnosząc ewentualnie niewielkie obrażenia, ale nie jest w stanie samodzielnie przełamać rosyjskiej obrony. Według gen. Załużnego Ukraińcy potrzebują nowoczesnych myśliwców - np. amerykańskich F-16 do lepszego wsparcia operacji naziemnych. - Potrzebujemy specjalistycznego sprzętu do zdalnego usuwania min - podkreślił Załużny. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych stwierdził wprawdzie, że wojska, owszem, wykorzystują amerykańskie systemy M58 Mine Clearing Line Charge, ale jest ich za mało i są też one priorytetowym celem dla Rosjan. W jednym z przemówień po szczycie NATO w Wilnie prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał, że ukraińskim wojskom trudno jest osiągnąć postępy w ramach kontrofensywy. "Musimy zrozumieć, że siły rosyjskie na południu i wschodzie zrobią wszystko, co w ich mocy, aby powstrzymać naszych wojowników" - zaznaczył. "Dlatego każdy odzyskany kilometr kwadratowy, każdy postęp naszych brygad zasługuje na ogromny szacunek" - dodał. Czytaj także: Rosjanie w strachu. Odwołują zaplanowane wyjazdy Ukraińcy twierdzą, że otrzymali za mało sprzętu z Zachodu Wysoki rangą przedstawiciel ukraińskich władz przyznał anonimowo w rozmowie z "The Washington Post", że Kijów otrzymał mniej niż 15 proc. sprzętu potrzebnego do rozminowywania, o który prosił Zachód przed rozpoczęciem kontrofensywy. Część wyposażenia została dostarczona dopiero w ubiegłym tygodniu - dodał. W konsekwencji minister obrony Ołeksij Reznikow oraz generał Załużny poinformowali swoich odpowiedników w sojuszniczych krajach, że ukraińska armia pilnie potrzebuje więcej systemów do usuwania min, w tym rur Bangalore, saperskiego ładunku w formie rury wypełnionej materiałem wybuchowym. Amerykańscy urzędnicy zapewniają, że dostarczyli Ukraińcom prawie każdy rodzaj sprzętu, o który prosił Kijów przed kontrofensywą. Dodali jednocześnie, że nie zawsze możliwe jest dostarczenie ilości, o które wnioskuje Ukraina. Podkreślono jednak, że zwłaszcza w przypadku systemów M58 Mine Clearing Line Charge Waszyngton pracuje, by wkrótce zapewnić więcej ładunków niezbędnych do zdetonowania min. Jednocześnie amerykańscy oficjele zapewniają, że decyzja o dostarczeniu amunicji kasetowej daje Ukraińcom przewagę ogniową, zapewniając czas na użycie sprzętu inżynieryjnego, którym Kijów już dysponuje. Czytaj także: Nowe zagrożenie u polskich granic Rosja zmusiła Kijów do zmiany taktyki Ale Ukraińcy mają obawy dotyczące wykorzystywania bardziej zaawansowanego sprzętu do rozminowywania. Powód? Twierdzą, że dysponują zbyt małą jego ilością, a rosyjska armia może zaobserwować je z dronów, by następnie zaatakować z artylerii i pocisków. Dlatego, by nie tracić nielicznych posiadanych przez siebie systemów, Ukraińcy prowadzą rozminowywanie ręcznie. Rosjanie gęsto zaminowali terytoria przed swoimi umocnieniami na wschodzie i południu Ukrainy, gdzie spodziewano się wzmożonych ukraińskich ataków, które miały przeciąć lądowy korytarz łączący Rosję z okupowanym od 2014 r. Krymem. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata" Jeden z dowódców z jednostki inżynieryjno-saperskiej z 47. Oddzielnej Brygady Zmechanizowanej podkreśla w rozmowie z "The Washington Post", że jego grupa otrzymała dostarczony przez Niemców wóz wsparcia Wisent z pługami przeciwminowymi, który wykorzystano do przygotowania kontrofensywy na Zaporożu. Wóz oraz podobny sowiecki sprzęt z powodzeniem oczyściły przedpole dla poszczególnych brygad, by wykonały pierwszy atak. Ale jak przekonuje żołnierz - "obecnie użycie tego sprzętu jest już nieskuteczne". - Dla Rosjan taki masywny i głośny sprzęt staje się łatwym celem - dodał oficer. Czytaj także: Rosjanie w tarapatach. "Sytuacja się jeszcze pogorszy" Ukraińcy czekają na zmierzch. Obawiają się Rosjan Inny żołnierz z 47. Brygady powiedział, że pierwszego dnia kontrofensywy część oddziałów, która poruszała się wozami Bradley i czołgami Leopard, przez pomyłkę obrała złą trasę, na pole minowe, zamiast tej przygotowanej przez saperów. Cała grupa została zmuszona do zatrzymania się, gdy pojazdy z tyłu niespodziewanie wjechały w miny i zostały uwięzione. W wyniku chaosu powstało skupisko, a z sytuacji skorzystali Rosjanie i przypuścili atak z helikopterów, poważnie uszkadzając lub niszcząc kilka wozów i czołgów. Według ukraińskiego oficera niektórym jednostkom, które pozostawiły swój sprzęt, mimo wszystko udało się zająć rosyjskie pozycje. - Kiedy wróg zobaczy przed sobą czołg Leopard i specjalny sprzęt inżynieryjny, najpierw zniszczy specjalny sprzęt - powiedział oficer. - Bez niego nie uda się przełamać rosyjskich umocnień. W ciągu zaledwie kilku dni ofensywy zniszczono kilka takich pojazdów wraz z załogami - dodał. Z powodu opisywanych przeciwności ukraińskie zespoły saperów - czasami składające się jedynie z czterech osób - czekają na zmierzch, by rozpocząć pracę. W ciągu dnia są zbyt widoczni, ale w ciemności mogą być obserwowani przy użyciu noktowizorów. Czytaj także: Atak na most Krymski. Zacharowa znalazła winnych Ołeksij Reznikow: My się przygotowywaliśmy, ale Rosjanie też to zrobili Chodzenie z wykrywaczem metali też jest zbyt widoczne, dlatego saperzy czołgają się i szukają min, polegając na swojej spostrzegawczości. - To nas bardzo spowalnia. Praca sapera wymaga czasu - podkreśla ppłk Mykoła Moroz, dowódca batalionu inżynieryjno-saperskiego 128. Górskiej Brygady Szturmowej. - W takich okolicznościach nie możemy wykonywać naszej pracy - dodaje. Ale to nie koniec utrudnień. Rosjanie są w stanie zrzucić więcej min z dronów, ponownie zaminowując oczyszczone już przez Ukraińców tereny. Nawet gdy dotrą oni do okopów Rosjan i zajmą nową pozycję, mogą one zostać ponownie zaminowane przez okupantów. Do tego dochodzi problem z poruszaniem się na polu walki. Ponieważ ukraińscy saperzy poruszają się pieszo zamiast na dostarczonym przez sojuszników sprzęcie, dłużej trwa uzupełnienie amunicji i sprzętu, nie mówiąc o ewakuacji rannych. - My się przygotowywaliśmy, ale Rosjanie też to zrobili. Zdają sobie sprawę, że sprzęt inżynieryjny obecnie rozwiązuje kluczowy problem i zmienia sytuację, dlatego chcą najpierw go zniszczyć w całości. Skierowałem do naszych partnerów kolejny list, by obecnie skoncentrować się na tym - powiedział minister obrony Ołeksij Reznikow. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Tekst przetłumaczony z "The Washington Post". Autor: Isabelle Khurshudyan Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji. Więcej tekstów "Washington Post" możesz znaleźć w płatnej subskrypcji. --- CZYTAJ TAKŻE: Śmierć dwóch wysokich rangą rosyjskich oficerów. "To cena wspierania reżimu Kremla" Są starsze od Putina. Rosjanie wysyłają je na front