Zmień miejscowość
Popularne miejscowości
- Białystok, Lubelskie
- Bielsko-Biała, Śląskie
- Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
- Gdańsk, Pomorskie
- Gorzów Wlk., Lubuskie
- Katowice, Śląskie
- Kielce, Świętokrzyskie
- Kraków, Małopolskie
- Lublin, Lubelskie
- Łódź, Łódzkie
- Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
- Opole, Opolskie
- Poznań, Wielkopolskie
- Rzeszów, Podkarpackie
- Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
- Toruń, Kujawsko-Pomorskie
- Warszawa, Mazowieckie
- Wrocław, Dolnośląskie
- Zakopane, Małopolskie
- Zielona Góra, Lubuskie
Jacek Sasin widzi problemy "w zaangażowaniu lekarzy". Medycy piszą do premiera
Według wicepremiera Jacka Sasina jest problem z "zaangażowaniem personelu medycznego", a część lekarzy nie chce wykonywać obowiązków w związku z epidemią. Na te słowa zareagowała w imieniu Prezesów Okręgowych Izb Lekarskich dr n. med. Magda Wiśniewska. Napisała list do premiera Mateusza Morawieckiego.
"Oczywiście występują problemy, tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego - chcę to podkreślić wyraźnie, części. Oczywiście bardzo wielu lekarzy, pielęgniarek, personelu medycznego z wielkim poświęceniem wykonuje swoje obowiązki, ale część tych obowiązków wykonywać nie chce" - mówił 13 października w Programie Pierwszym Polskiego Radia wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Polityk ocenił, że to może wynikać ze strachu przed epidemią. "Naturalny, ludzki strach, ale on w środowisku lekarskim nie powinien występować"- skwitował.
Na tę wypowiedź zareagowali prezesi Okręgowych Izb Lekarskich. W ich imieniu dr n. med. Magda Wiśniewska, szefowa Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie, wystosowała list do premiera Mateusza Morawieckiego. Pyta w nim, czy słowa Sasina to oficjalne stanowisko rządu. Całość listu publikujemy poniżej.
Na słowa Sasina zareagowali też posłowie Koalicji Obywatelskiej, Michał Szczerba i Dariusz Joński. Zażądali, by wicepremier przeprosił lekarzy i cały personel medyczny za swoje słowa, że część z nich nie chce wykonywać swoich obowiązków. - Te słowa oburzają personel medyczny w całym kraju - podkreślili.
Brakuje medyków
W związku z narastającą epidemią COVID-19 w kraju jeszcze wyraźniej widać braki w kadrach medycznych. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska mówił w poniedziałek 12 października, że "wąskim gardłem jest personel medyczny, ale to są wieloletnie zaniedbania".
"Wiemy, że szczególnie lekarzy anestezjologów, pielęgniarek anestezjologicznych będzie nam potrzeba coraz więcej, dlatego chcemy, aby te miejsca, gdzie trafiają pacjenci najbardziej chorzy, wymagający specjalistycznej opieki, były dość skoncentrowane w jednych miejscach" - mówił wiceszef MZ. "Chcemy, aby ten personel był zgrupowany tam, gdzie tych łóżek jest jak najwięcej" - wyjaśnił.
W odpowiedzi na braki kadrowe wśród anestezjologów resort zdrowia zdecydował, że "osoby odbywające specjalizację (w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii - red.), po czwartym roku specjalizacji i co najmniej półrocznym doświadczeniu w pracy z pacjentami w stanie ciężkim będą mogli samodzielnie sprawować opiekę anestezjologiczną nad pacjentami". "Mówimy tu o liczbie ok. 500-600 dodatkowych medyków, którzy będą mogli dzięki temu rozporządzeniu być przekierowani do pacjentów w stanie ciężkim" - przekazał pod koniec ubiegłego tygodnia rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje