Centrum monitoringu krakowskiej straży miejskiej zostało zalane podczas akcji strażaków gaszących archiwa urzędu miasta - informuje Interię Dariusz Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa.
Zalano budynek administracyjny, który stoi obok dwóch hal, gdzie paliły się krakowskie archiwa. Znajduje się w nim m.in. centrum monitoringu krakowskiej straży miejskiej. Jak informuje Dariusz Nowak z krakowskiego magistratu, po akcji strażaków na podłodze w pomieszczeniach z monitoringiem pojawiły się nawet trzy centymetry wody.
Starszy kapitan Bartłomiej Rosiek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie w rozmowie z Interią potwierdza, że mogło dojść do zalania budynku administracyjnego podczas kilkudniowej akcji strażaków. - Być może doszło do częściowego zalania podłogi podczas obrony sąsiadujących budynków przed ogniem - tłumaczy Bartłomiej Rosiek.
- To były standardowe działania. Strażacy robili wszystko, by nie doszło do pożaru w sąsiadujących budynkach. W tym przypadku trudno mówić o błędach w akcji - uważa Rosiek.
Straż pożarna przypomina, że paliły się dwie hale, ale poważnie zagrożone były dwa sąsiadujące z nimi budynki - trzecia hala i centrum administracyjne. To właśnie w nim znajduje się centrum monitoringu straży miejskiej.
Pożar krakowskiego miejskiego archiwum wybuchł w sobotę. Strażacy walczyli z ogniem cztery dni. W archiwum znajdowało się ok. 20 km bieżących dokumentów, które powstały w urzędzie miasta i podległych mu jednostkach w ciągu ostatnich kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, m.in.: akta osobowe byłych pracowników magistratu, dawne druki meldunkowe oraz dokumenty z różnych wydziałów urzędu.