Donald Tusk przyjechał do Gruczna (woj. kujawsko-pomorskie) i spotkał się z panem Dariuszem i jego synem Mateuszem, którzy prowadzą gospodarstwo rolne. Wśród poruszonych tematów była m.in. kwestia ukraińskiego zboża, które trafiło do Polski oraz przyszłość polskiego rolnictwa. Rozmówca Tuska stwierdził, że przed laty "ten, kto pracował, to miał", a obecnie sytuacja staje się coraz trudniejsza. Tusk: Jest przekonanie, że czasami w Polsce opłaca się nie pracować - Ludzie do mnie podchodzą i mówią: "Jak to jest, że jak ktoś ciężko pracuje, to nie ma z tego nic". Jest takie poczucie, ono może nie do końca jest sprawiedliwe, że czasami w Polsce opłaca się nie pracować - mówił lider PO. - Nie ma granicy między osobą pracującą, a tą, która nie wyraża takiej chęci - odpowiedział pan Mateusz. Tusk podkreślił, że rozumie sytuacje, w których ktoś nie może pracować np. ze względu na stan zdrowia, niepełnosprawność lub emeryturę. - To, co ludzi złości, to ktoś, kto nie chce pracować, a mógłby. Praca jest, bezrobocia nie ma, ale ten ktoś nie chce pracować. To bardzo irytuje tych, którzy ciężko pracują, a mają tak samo. Ludzie uważają, że jak ciężko pracujesz, to musisz mieć z tego jakiś dodatkowy bonus - powiedział polityk. Tusk: Państwo zamiast łapać złodzieja, prześladuje wszystkich Rolnik stwierdził, że ludzie, którzy ciężko pracują i dorabiają się, są traktowani jako potencjalni oszuści przez takie instytucje jak m.in. Urząd Skarbowy. - Wtedy mówimy wszem i wobec, że złapano kolejnego złodzieja, bo chciał oszukać państwo - stwierdził gospodarz. Tusk powiedział, że jest to "dość charakterystyczne dla filozofii Kaczyńskiego". - Państwo jest dobre wtedy, kiedy skutecznie łapie złodzieja. Jest różnica między łapaniem złodzieja, a prześladowaniem ludzi uczciwych, tak na wszelki wypadek, bo może coś się znajdzie. Ludzie często mają dziś poczucie np. przez te prewencyjne kontrole, że państwo się uparło, żeby dokuczyć tym, co chcą uczciwie pracować, prowadzić firmę czy gospodarstwo. Państwo zamiast punktowo łapać tego, kto kradnie, w jakimś sensie prześladuje wszystkich. Wtedy może kogoś złapie, może nie złapie, ale ile ludzi uczciwe pracujących ma udrękę, to sami wiecie - podsumował. Tusk o ukraińskim zbożu: Ktoś na tym zarobił - Jest tu jakieś upiorne skrzyżowanie niekompetencji i pazerności. Ktos nie umie podjąc decyzji, ktoś podejmuje fatalne decyzje, ktoś udaje, że nie ma problemu - mówił Tusk na spotkaniu otwartym z mieszkańcami Chełmna (woj. kujawsko-pomorskie). Stwierdził, że o problemie napływu ukraińskiego zboża do Polski mówił w czerwcu 2022 roku, ale usłyszał, że jest "antyukraiński". - Musiało minąć dziewięć miesięcy zanim ten rząd zorientował się, że sprawa jest naprawdę poważna. Ale może musiało minąć dziewięć miesięcy, aby ktoś na tym zarobił. Mówimy przecież o gigantycznych zyskach dla tych, którzy przyjęli to bardzo tanie zboże i kosztem polskiego rolnika zarobili bardzo dużo pieniędzy. Tusk o Janie Pawle II: Nikt nie powinien robić z papieża figury politycznej Donald Tusk podczas wystąpienia w Chełmnie odniósł się do sytuacji politycznej po publikacji materiału "Franciszkańska 3" oraz do marszów w obronie Jana. - Dziedzictwo papieża, jego osoba, pamięć to zbyt cenne rzeczy, żeby traktować je w sposób tak instrumentalny, w jaki robi to dziś władza. Z mojej strony nie ma akceptacji dla szargania naszych narodowych świętości - powiedział lider PO. Stwierdził, że sytuacja wokół papieża przypomina "coś bardzo złego, co działo się i dzieje się z legendą Lecha Wałęsy i pierwszej 'Solidarności'". - W pewnym momencie ktoś uznał, że to musi być jego, że to nie doświadczenie nas wszystkich, a jednej partii politycznej, że to nie Lech Wałęsa, bo nie jest ich, tylko dzisiejsi politycy PiS tworzyli wielką "Solidarności". Z pamięcią o Janie Pawle II zaczyna być tak samo. Nikt ani z lewa ani z prawa nie powinien robić z ojca świętego figury politycznej, którą będzie się przestawiało w zależności od interesów - powiedział. - Bardzo bym chciał, żebyśmy potrafili czcić pamięć naszych bohaterów narodowych, pięknych momentów w historii, bez czynienia z naszej pamięci pola bitwy. Druzgocące jest to, że nie ma takiego zdarzenia historycznego, tragedii narodowej, historycznego wątku, którego ta władza nie chciałaby wykorzystać do dzielenia, konfliktowania, rzucania oskarżeń. To rujnuje poczucie wspólnej pamięci. Wszyscy powinniśmy z autentyczną troską myśleć o dziedzictwie historycznym, narodowym, emocjonalnym jako o czymś, co jest wspólne i nie powinno być powodem, dla którego dzieli się ludzi - podsumował. Tusk o "babciowym": Dobrobyt i pieniądze rodzą się z pracy - Leszka Balcerowicza zdenerwowało "babciowe". Moją rolą nie jest uczyć Balcerowicza liczb. To jest dokładnie odwrotna filozofia od tej, jaką ma PiS. W tym "babciowym", kobieta, jeśli chce, to po urlopie macierzyńskim będzie mogła pójść do pracy i otrzyma wsparcie w wysokości 1500 zł, żeby móc opłacić opiekę nad dzieckiem - czy to jest babcia, żłobek, niania - to wybór kobiety. Ona wraca na rynek pracy, bo tego chce, bo chce kontynuować karierę, więcej zarabiać. Jeśli brutto zarabia 5 tys. zł to tylko w postaci składek i podatków odda więcej niż 1550, bo ok 1550 zł. Tu nikt nikomu niczego nie rozdaje. Wracamy do logicznego myślenia. Dobrobyt i pieniądze rodzą się z pracy, a nie z wyciągania ręki i rozdawania - tłumaczył lider PO. Tusk podkreślił, że "są to najlepsze projekty". - Babcia będzie zadowolona, matka będzie zadowolona, dziecko będzie zadowolone i budżet państwa będzie zadowolony - powiedział Tusk.