Zatrzymanie żołnierzy. Mateusz Morawiecki chce dymisji premiera
- To jest niebywały skandal. Domagam się dymisji Tuska - tymi słowami Mateusz Morawiecki skomentował zatrzymanie i skucie kajdankami żołnierzy na granicy z Białorusią, którzy oddali strzały ostrzegawcze do forsujących granicę migrantów. Były premier odniósł się też do doniesień, że Marcin Mastalerek miałby zostać kandydatem na prezydenta. - To nie jest dobra opcja dla niego - stwierdził.

- To co się zdarzyło, to jest niebywały skandal. Domagam się dymisji Donalda Tuska - skomentował Mateusz Morawiecki w Radio Zet sprawę zatrzymania polskich żołnierzy, po tym jak oddali strzały ostrzegawcze do migrantów.
Jak stwierdził były premier, "prokuratura Bodnara pod nadzorem Tuska zakuwa żołnierzy w kajdanki". - Komu to służy? To jest proruska partia - skwitował.
- Takim decyzjami można spowodować falę odejść z Wojska Polskiego - zaznaczył premier Morawiecki. - Będziemy mieć żołnierzy, którzy boją się użyć broni na granicy. Oni są sparaliżowani - przekazał.
Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy na przełomie marca i kwietnia na pograniczu w pobliżu Dubicz Cerkiewnych oddali 43 strzały ostrzegawcze w kierunku napierającej na granicę grupy migrantów, będącej uzbrojonej w niebezpieczne narzędzia. Do sprawy odniósł się szef MON. Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział wyjaśnienie okoliczności zdarzenia.
Morawiecki albo Mastalerek wystartują na prezydenta? Były premier komentuje
Były premier został zapytany także o przyszłoroczne wybory prezydenckie i o możliwe kandydatury.
- Marcin Mastalerek służy panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie we wszystkich kluczowych sprawach, w wyjazdach zagranicznych. Wiem, że był jednym z współorganizatorów spotkania z Donaldem Trumpem - powiedział Mateusz Morawiecki.
Jak dodał, o możliwości startu Mastalerka w wyborach prezydenckich pierwszy raz usłyszałem od prowadzącego Bogdana Rymanowskiego. - Uważam, że to nie jest dobra opcja dla niego - skomentował.
Morawiecki zapytany wprost, czy Mastalerek byłby świetnym kandydatem na prezydenta, krótko odparł: - Nie. Następnie dziennikarz zapytał byłego premiera o jego możliwy start w wyborach prezydenckich. - Nie naciągnie mnie pan na tego rodzaju deklaracje. To nie jest moja decyzja - przekazał.
Jak zaznaczył, jego ewentualne starania o Pałac Prezydencki należą do kierownictwa PiS. - To nie jest tak, czy ja chcę, czy nie chcę. Polityka to gra drużynowa. Gramy razem, jeżeli będzie taka decyzja, to tak zrobię, jeżeli z badań tak wynika - powiedział.
Powiedział też, że "zdecyduje w nanoskundę", po tym jak usłyszy, jaka jest decyzja biura politycznego. Prowadzący zapytał swojego gościa o zorganizowanie prawyborów w PiS, które wyłoniłyby kandydata do wyścigu prezydenckiego. - Robimy szczegółowe badania na duże próbie, to będzie dla nas przesłanka, co do organizacji takiego wydarzenia - odpowiedział były premier.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!