W środę na stołecznym lotnisku Chopina Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało byłego europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, gdy ten wracał z albańskiej Tirany. Tego samego dnia w obiekcie wystąpiły utrudnienia, które ograniczyły funkcjonowanie portu i spowodowały opóźnienia w ruchu samolotów. Dzień później obecny europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości Waldemar Buda przekazał w mediach społecznościowych, że był wówczas na lotnisku, ponieważ leciał do Brukseli i stwierdził, iż problemy miały związek właśnie z ujęciem jego partyjnego kolegi przez służby. Zatrzymanie Ryszarda Czarneckiego. Waldemar Buda oskarża rząd o problemy na lotnisku "Większa część lotniska zamknięta, korek trzy kilometry, ludzie w panice, spóźnieni, odprawy ograniczone do kilku stanowisk. Ile to kosztowało, ile ludzie i lotnisko na tym straciło? Czy nie mogli go zatrzymać, jak wsiada do samochodu albo pod domem? Bydło nie władza!" - czytamy we wpisie polityka. Buda zaznaczył jednocześnie, że nie jest w stanie określić winy Czarneckiego, ale opisując jego zatrzymanie użył wulgarnych słów ("s.....stwo"), a samą akcję nazwał je "pokazówką tej podłej władzy", jakiej "jeszcze nie było". Na twierdzenia byłego ministra rozwoju w piątek zareagował rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński. Lotnisko Chopina. Jacek Dobrzyński reaguje na słowa polityka PiS. "Wulgaryzmy i kłamstwa" "Panie pośle Waldemarze Budo, zamiast wypisywać wulgaryzmy i kłamstwa, zawsze najlepiej u źródła zapytać, co było faktyczną przyczyną utrudnień na lotnisku Chopina. Może warto ten niefortunny pana wpis dyskretnie usunąć, z atencją podpowiadam" - napisał Dobrzyński, zamieszczając komunikat biura prasowego warszawskiego portu lotniczego. Jak przekazała rzeczniczka obiektu Anna Dermont, jakiekolwiek informacje sugerujące, że problemy w terminalu miały związek z zatrzymaniem Ryszarda Czarneckiego są nieprawdą. "Służby lotniska zwyczajowo nie biorą udziału w tego typu czynnościach i tak było i w tym wypadku" - dodała. Ryszard Czarnecki: Nic nie uzasadniało paraliżu lotniska Sam Ryszard Czarnecki, opisując okoliczności swojego zatrzymania, potwierdził w rozmowie z Interią wersję wydarzeń przedstawioną przez Waldemara Budę. - Nikt się ze mną wcześniej nie skontaktował, nie wezwał na przesłuchanie do prokuratury. Przecież cały czas byłem łatwy do namierzenia i nic nie uzasadniało paraliżu lotniska, zakorkowania całej Żwirki i Wigury (głównej ulicy dojazdowej na lotnisko Chopina w Warszawie - red.) i całego tego spektaklu z funkcjonariuszami w kominiarkach. Rozumiem jednak, że właśnie o taki spektakl chodziło - przekonuje Ryszard Czarnecki. Były europoseł mówił nam też, że zatrzymano go na lotnisku, kiedy wracał do kraju, a nie kiedy z niego wyjeżdżał. - Wystarczyło mnie poinformować, gdzie i kiedy mam się stawić, a sam bym przyjechał złożyć wyjaśnienia - dodawał w rozmowie z piątku. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!