Zamiast 500 plus, 800 plus. Opozycja: Wielka nonszalancja
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji programowej partii zapowiedział, że dotychczasowa kwota programu 500 plus zostanie podniesiona do poziomu 800 złotych. Wśród obietnic przedwyborczych znalazły się również darmowe leki dla seniorów, dzieci i młodzieży oraz zniesienie opłat autostradowych. Słowa Kaczyńskiego krytykują przedstawiciele opozycji. Poseł PSL Marek Sawicki stwierdził, że to kolejna próba "rozdawnictwa" w celu zyskania wyborców. Z kolei szef klubu Lewicy Krzysztof Gawowski powiedział, że Kaczyński "szantażuje Polaków".

Podczas weekendowej konwencji "Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości" prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że od nowego roku świadczenie wychowawcze 500 plus zostanie podniesione do 800 zł, a także, od nowego roku wprowadzone zostaną bezpłatne leki dla osób 65+ oraz dzieci i młodzieży do 18 roku życia oraz jak najszybsze zniesienie opłat za przejazd dla samochodów osobowych na autostradach państwowych, a w przyszłości także na prywatnych.
Gawkowski: Kaczyński szantażuje Polki i Polaków
Do propozycji, które ogłosił prezes PiS, odniósł się szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Kaczyński szantażuje Polki i Polaków, obiecując 800 zł i leki za darmo od nowego roku. Tym samym chce, aby Polacy przymknęli oczy na dotychczasowe winy PiS - najwyższą od ćwierć wieku inflację, drożyznę w sklepach, brak pieniędzy z UE, demolowanie wymiaru sprawiedliwości i mediów publicznych - powiedział polityk Lewicy.
W ocenie Gawkowskiego, "Polacy nie dadzą się nabrać na taki szantaż emocjonalny".
- Lewica o darmowych lekach i waloryzacji 500+ mówiła od dawna. Mamy to samo w programie, więc Polacy mogą być spokojni, że nowy rząd będzie takie propozycje zgłaszał, ale jednocześnie nie będzie oczekiwał lojalności w łamaniu demokracji - dodał.
Sawicki: Nonszalancja w wydawaniu nie swoich pieniędzy
Obawy o konsekwencje wprowadzenia planów prezesa PiS w życie wyraził też poseł PSL Marek Sawicki.
- A jeśli jednak PiS zdecyduje się zrealizować ten program, to oznacza, że znowu trzeba będzie sięgnąć głęboko do portfeli tych, którzy ciężko pracują i prowadzą działalność gospodarczą. Czyli zero szacunku dla pracujących i wytwarzających budżet, za to wielka nonszalancja w wydawaniu nie swoich pieniędzy - stwierdził.
- Widać PR-owcy Kaczyńskiego doszli do wniosku, że skoro przez osiem lat rozdawnictwo przynosi PiS głosy, to obecnie, przed wyborami, trzeba spróbować kolejny raz - dodał polityk.
Według Sawickiego obecnemu rządowi ciężko będzie przekonać do swoich obietnic pewne grupy Polaków. Szczególną uwagę zwrócił na rolników i fakt, że prezes PiS może nie wiedzieć, jak dane obietnice sfinansować.
- To nie jest grupa zawodowa, która czeka na 800 plus. Ona czeka na realne rozwiązania w sprawach rynkowych, których od roku kompletnie brak, podobnie jak pomysłu na to, co zrobić z nadwyżkami zboża, drobiu, mięsa i nabiału. Oni już sparzyli się na obietnicach PiS, wiedzą, że nie ma darmowych obiadów. Chciałbym wiedzieć, czy prezes Kaczyński pytał ministra finansów o to, jak finansować te obietnice - dodał Sawicki.
Tyszka: Obietnice PiS przyniosą wyższą inflację
Poseł Konfederacji Stanisław Tyszka stwierdził na Twitterze, że PiS obiecuje "jeszcze wyższą inflację, jeszcze wyższe podatki oraz jałmużnę dla obywateli".
"Sęk w tym, że trutnie pojawiają się w ulu na wiosnę i są usuwane przez robotnice na jesieni" - dodał.