Decyzja Sejmu to pokłosie wniosków dotyczących zdarzeń podczas miesięcznic smoleńskich. Parlamentarzyści przegłosowali wniosek oskarżyciela prywatnego Zbigniewa Komosy, który zarzuca prezesowi PiS, że ten go pobił. Po wyjściu z sali sejmowej Jarosław Kaczyński porozmawiał krótko z dziennikarzami i przyznał, że takiej decyzji "spodziewał się". - To ludzie, którzy popierają "lumpów", bo ten człowiek, który to robił, został w pewnym momencie ukarany za to bardzo łagodnie, jeszcze go cięższe kary spotkają (...). To niewątpliwie jest "lump", ale nie wykluczone, że też człowiek, który reprezentuje siły zewnętrzne, bo to jest propaganda putinowska - dodał. Dziennikarka Polsat News Agnieszka Witkowicz-Matolicz zauważyła, że teraz prezes PiS będzie mógł dowieść swoich racji przed sądem. - Niech pani nie żartuje, jak my wrócimy do władzy, wtedy będą porządne sądy i wtedy będzie można to zrobić. A w tej chwili sądy to, proszę wybaczyć, ale to nie są sądy - wskazał. Uchylenie immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu. "Spodziewałem się" Kaczyński został również zapytany, czy zapłaci mandat, jeśli taką decyzję podejmie sąd. - Ja nie wiem, może mnie do więzienia skażą, a nie na zapłacenie mandatu. Jeśli mnie skażą to oczywiście, mają różne możliwości - stwierdził. - Do tej pory było tak, że przy wykroczeniach Sejm się nie zgadzał, ale także nie zgadzał się, jeżeli to było z oskarżenia prywatnego z prostego powodu, że jeżeli można by było tak sądzić posłów, to ich wrogowie, szczególnie tacy, którzy mają środki, mogliby ich prześladować nieustannie - powiedział. Zdaniem prezesa PiS to sprawia, że dzisiejsze wydarzenie jest "nadzwyczajne". - Ja się tego spodziewałem, bo wiem, z kim mam do czynienia (...). Trudno, żebym był zadowolony, ale też nie jestem specjalnie zmartwiony. (...) To będzie dla mnie okazja, żeby pokazać, jak w Polsce można obrażać zasłużonego człowieka, prezydenta RP i prowadzić putinowską propagandę - powiedział. - W tej chwili ten człowiek, zwany Komosą zaproponował, że jeśli wycofam się ze stwierdzenia, że to był zamach, to on zaprzestanie umieszczania tego napisu - dodał i zapowiedział, że nie zamierza się wycofywać ze swoich słow. Sprawa immunitetu prezesa PiS. O co chodzi? Sejm zgodził się uchylić immunitet Kaczyńskiemu w związku z wnioskiem z oskarżenia prywatnego aktywisty Zbigniewa Komosy, który zarzuca prezesowi PiS pobicie. "Za" głosowało 241 posłów, przeciw było 206, nikt nie wstrzymał się od głosu. Parlamentarzyści nie zgodzili się z kolei na odebranie immunitetu prezesowi PiS z wniosku komendanta głównego policji, który dotyczył zniszczenia wieńców składanych przed pomnikiem smoleńskim z tabliczką z napisem obarczającym winą za katastrofę z 2010 roku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Z tego samego powodu komendant główny policji wnioskował o uchylenie immunitetów posłów PiS Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego. Prócz zniszczenia wieńców politycy mieli odpowiedzieć też za kradzież wspomnianej tabliczki. Żaden z przedstawionych wniosków nie znalazł w Sejmie większości. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!