Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

"Wiarygodność Kaczmarka legła w gruzach"

W ocenie szefa klubu PiS Marka Kuchcińskiego, po ujawnieniu w piątek materiałów prokuratury wiarygodność byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka "całkowicie legła w gruzach". Według niego, bezcelowe stało się dalsze wysłuchiwanie przez Sejm stenogramu z wyjaśnień Kaczmarka przed sejmową speckomisją.

/Agencja SE/East News

- Fakty zostały ujawnione, prawda wyszła na jaw - mówił szef klubu PiS podczas sobotniej konferencji prasowej w Sejmie. Wyjaśnienia Kaczmarka przed sejmową komisją ds. służb specjalnych nazwał zaś "plotkarskimi i nieprawdziwymi wypowiedziami". Sejm ma wysłuchać ostatniej części stenogramu z tych wyjaśnień we wtorek.

Kuchciński zadeklarował, że jak najszybciej powinny odbyć się wybory parlamentarne, a 7 września Sejm powinien podjąć decyzję o samorozwiązaniu. Dodał, że liczy na to, iż PO i SLD nie wycofają się ze swoich zapowiedzi i zagłosują za skróceniem kadencji parlamentu.

Szef klubu PiS ocenił, że "mocno podważona" została też wiarygodność polityków, którzy "lansowali" Kaczmarka jako kandydata na premiera (Andrzeja Leppera i Romana Giertycha). Według Kuchcińskiego, powinni oni zatem przeprosić cały rząd na czele z premierem Jarosławem Kaczyńskim i opinię publiczną za swoje wypowiedzi na temat całej sprawy.

Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk ocenił, że Giertych "skompromitował się" mówiąc w piątek, że Kaczmarek nadal jest kandydatem Ligi i Samoobrony na szefa rządu.

W piątek wieczorem prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i byłego prezesa PZU Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem i wzajemnego nakłanianie się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Według Kuchcińskiego, konferencja prasowa prokuratury ujawniła, że w Polsce istnieje dzisiaj "wielka bitwa dwóch obozów". Pierwszy - mówił - działający pod patronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego - to "obóz Polski sprawiedliwej, Prawa i Sprawiedliwości i innych organizacji i środowisk, które chcą żyć w Polsce normalnej, obóz silnego, solidarnego państwa, gdzie wszyscy są równi wobec prawa".

Drugi - ocenia Kuchciński - to obóz "czarnych charakterów pod patronatem przywódców opozycji, od lewicy postkomunistycznej do Platformy Obywatelskiej". Jak mówił, jest to obóz, który nie chce dopuścić do naprawy i oczyszczenia państwa, który uważa, że Polska powinna "dalej tkwić korzeniami w głębokim PRL i III RP, gdzie widzimy powiązania wielkich biznesmenów, byłych prokuratorów, policjantów i ważnych funkcjonariuszy w administracji publicznej".

Ten drugi obóz - zdaniem Kuchcińskiego - przypomina "układ, który nierozerwalnie chciał rządzić Polską z ukrycia i stać ponad prawem".

"Naszej zgody na to nie było, nie ma i nie będzie" - podkreślił

szef klubu PiS, oceniając jednocześnie, że służby odpowiadające za

bezpieczeństwo obywateli i przestrzeganie prawa działają "bez

zarzutu". Kuchciński pogratulował szefom CBA i ministrowi

sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze "skuteczności w ujawnieniu

bulwersujących faktów", które - mówił - utwierdzają PiS w

przekonaniu, że powinno być zdeterminowane do walki z patologiami.

Kuchciński pytany, dlaczego PiS powoływał na stanowiska czołowe w

państwie osoby uznawane dzisiaj za niewiarygodne, powiedział, że

działo się tak i za poprzednich rządów, ale one to ukrywały,

podczas gdy premier Jarosław Kaczyński natychmiast dymisjonuje

takie osoby.

Zdaniem Mularczyka, wiarygodność straciła też opozycja, która

stawiały tezy o państwie "policyjnym i totalitarnym". Podkreślił,

że prokuratura postawiła na razie jedynie "najtwardsze zarzuty", a

sprawa toczy się dalej. Za "niejasną" uznał rolę lidera Samoobrony

Andrzeja Leppera i posła tej partii Lecha Woszczerowicza.

Mularczyk pytał w jakim celu Kaczmarek ukrywał fakt spotkania z

Krauze (do którego, według prokuratury, doszło 5 lipca, dzień

przed finałem akcji CBA w resorcie rolnictwa, nieudanym z powodu

przecieku) i w jakim celu "tworzył sobie alibi, jeśli nie po to,

by ukryć pewne okoliczności".

Zdaniem posła PiS, całość tych okoliczności wskazuje na "ciąg

przesłanek, poszlak, że te osoby mogły mieć nierozerwalny związek

z przeciekiem akcji CBA" w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie

rolnictwa. Mularczyk ocenił też, że Krauze "od wielu dni ukrywa

się przed organami sprawiedliwości, nie stawia się na wezwania".

Mularczyk uważa, że należałoby zastanowić się czy Sejm nie został

potraktowany "instrumentalnie", kiedy przed speckomisją, nie

mającą uprawnień śledczych, dokonywano przesłuchań osób

podejrzewanych w sprawie, która - w jego ocenie - powinna toczyć

się w ramach postępowania przygotowawczego w prokuraturze.

Tymczasem - mówił - cała sprawa była "rozgrywana na forum

parlamentu".

"Po części można przyjąć, że była to linia obrony tych posłów,

aby zdyskredytować organy ścigania i ministra sprawiedliwości" -

stwierdził.

Poseł Marek Ast uznał za "niewskazane" powoływanie dzisiaj

sejmowych komisji śledczych (w Sejmie jest wniosek m.in. o

utworzenie komisji śledczej w sprawie akcji CBA w resorcie

rolnictwa). Jak argumentował, istnieje niebezpieczeństwo, że

wyciekałyby z nich informacje, ze szkodą dla tajemnicy dochodzeń

prowadzonych przez prokuraturę.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także