Konrad Piasecki: Radosław Sikorski mówi: "Przepraszam za prezydenta niskiego i małego". Pan w imieniu prezydenta przeprosiny przyjmuje? Witold Waszczykowski: - To nie do mnie są skierowane oczywiście przeprosiny, natomiast czytałem kilka następnych zdań, które się wymknęły panu ministrowi i które jakby niwelują te przeprosiny. Czyli to, że mówi, iż prezydent nie powinien odwoływać szczytu Trójkąta Weimarskiego z powodu satyrycznego rysunku, to pana wzburzyło? - To oczywiście jest nieprawda. Natomiast dziwi mnie, że obecny minister spraw zagranicznych, zaangażowany w wewnętrzną dyskusję w swojej partii, ustawia się w pozycji krytyka wobec prezydenta. On nie prowadzi jeszcze kampanii wyborczej z prezydentem, tylko prowadzi kampanię wewnętrzną. Każdemu kandydatowi i każdemu obywatelowi wolno krytykować głowę państwa. - Ale to jest minister, który powinien współpracować z prezydentem w tej dziedzinie i powinien raczej językiem oszczędnie szafować. Ale kiedy Radosław Sikorski mówi: "Każdemu zdarza się zagalopować, przepraszam", to pan to przyjmuje za dobrą monetę? - Tak, można się zagalopować i należy wtedy przeprosić. I dobrze zrobił? Dobrze zrobił, oczywiście że tak. I myśli pan, że przeprosiny prezydent przyjmie w tej sytuacji? - Proszę raczej prezydenta o to pytać. W każdym razie sympatyczniejszy gest niż zachowanie gruzińskiej telewizji, która prezydenta uśmierciła. A gruzińska telewizja sprzyjająca prezydentowi? - Nie naszego na szczęście. Naszego też. Powiedziała, że był wybuch samolotu, którym leciał prezydent Kaczyński i prezydent Kaczyński nie żyje. - A to rzeczywiście nie słyszałem aż tak dokładnego scenariusza tej audycji. To przesadzone. Uważa pan, że polski MSZ albo Kancelaria Prezydenta powinna złożyć jakiś protest w tej sprawie? - Myślę, że to była jakaś prywatna telewizja, więc sztuczka komercyjna... Być może gdzieś napomnienie przez naszą panią ambasador by się przydało, że było to niestosowne. Bo używanie polskiego prezydenta do takich political fiction... - Rzeczywiście jest kłopotliwe i niestosowne. Zwłaszcza jeśli to robi telewizja sprzyjająca prezydentowi Saakaszwilemu, który jest przyjacielem naszego prezydenta. - Tego do końca nie wiemy. Przyjmijmy, że to był wybryk lub żart. Wiemy, że władze gruzińskie interweniowały w telewizji. Zakładamy, że tę sprawę zakończono. Panie ministrze, kto rzuca kłody pod nogi wizyty prezydenta w Katyniu? - To jest dobre pytanie. Mam nadzieje, że nikt, że jest to jednak pasmo nieporozumień, jakichś zaniechań, gdzieś zagubionych pism. Przypomnę, że procedura rozpoczęła się w styczniu. Te uroczystości, które są planowane na 10 kwietnia, były dawno zgłoszone stronie rosyjskiej. Z tym że Rosjanie cały czas powtarzają, że oni nic oficjalnie nie wiedzą o wizycie prezydenta, a już na pewno o planach, jak ta wizyta ma wyglądać, nie wiedzą. Kłamią? - To jest jednak nieprawda, ponieważ wiedzą. Kancelaria Prezydenta 27 stycznia powiadomiła ambasadę rosyjską. Natomiast uroczystości są organizowane przez stronę polską i tutaj Rosjanie nie uczestniczą w przygotowaniach. Czyli co, rosyjska złośliwość? - Zakładam, że to MSZ powinno wyjaśnić. Słyszałem już wczoraj rzecznika MSZ, który twierdzi, że ustnie rozpoczęto te kwestie wyjaśnienia, ale natychmiast powinna pójść nota, która szczegółowo powinna opisać te zdarzenia. A czy w ogóle mieści się w granicach wyobraźni to, że Rosjanie uniemożliwią pojawienie się w Katyniu polskiego prezydenta? - Nie, nie wydaje mi się. Te uroczystości są od wielu lat organizowane i nie tylko mamy uroczystości w Katyniu, ale organizujemy je w wielu innych miejscach jak Monte Casino, Tobruk, Narwik. Nigdy nie zdarzyło się, żeby gospodarze uniemożliwili stronie polskiej organizowanie takich... Tylko Tobruk, Narwik są w krajach, które są trochę bardzie przyjazne Polsce. - Rzeczywiście w innych, ale również i w Rosji. Przecież one są od prawie 20 lat organizowane i nie zdarzyło się, żeby był jakiś problem. Uważa pan, że te wszystkie zgrzyty da się jakoś ułagodzić i prezydent do Katynia pojedzie bez większego problemu? - Uważam, że w porównaniu do tego, co robiono przed Westerplatte w ubiegłym roku, to i tak są to drobne uszczypliwości, które można pominąć. Mówi pan o propagandzie rosyjskiej? - O tym jak właśnie szkalowano Polskę, jak oskarżano, że Polska praktycznie z Hitlerem napadła na Związek Radziecki. To dzisiaj te problemy związane z zaginięciem jakiegoś pisma, pewną niewiedzą są minimalne w stosunku do tego, co robiono wtedy. Panie ministrze, czy szef polskiej dyplomacji powinien wziąć urlop na czas prawyborów? - Powinien jakoś odseparować tę działalność w prawyborach od swoich obowiązków, które wykonuje. Więc albo znaleźć taki sposób, aby to nie kolidowało, albo w rezultacie przekazać na chwilę te obowiązki innemu zastępcy, który by je wykonywał. Ale dzisiaj koliduje, czy jest rzeczywiście tak, jak pisze prasa i mówią politycy Prawa i Sprawiedliwości, że Radosław Sikorski zaniedbuje coś jako szef MSZ-tu i kandydat? - Tak to się wydaje, że minister Sikorski został złapany, iż nie uczestniczył w kilku ważnych spotkaniach Unii Europejskiej. Wiem też, że również odwołał inne wizyty zagraniczne. Ale coś przez to realnie przegraliśmy? - Na przykład straciliśmy ważne stanowisko poprzez brak zaangażowania ministra Sikorskiego, straciliśmy bardzo ważne stanowisko, o które zabiegaliśmy. Chcieliśmy uzyskać stanowisko wysokiego przedstawiciela Unii Europejskiej w Afganistanie. Afganistan jest w tej chwili... Mieliśmy kandydata na to stanowisko? - Mieliśmy kandydata. Bardzo dobrego kandydata. Byłego ambasadora, byłego ministra, znającego języki, tamten obszar... Padnie nazwisko? - Tak. To jest publiczna informacja: Andrzej Ananicz. Miał być i nie będzie dlatego, że Sikorski zaniedbał, bo zaangażował się w prawybory? - Ponieważ nie miał czasu siedzieć czy to na telefonie, czy w inny sposób rozmawiając z panią Ashton i to stanowisko wygrać dla Polaka. Ale z drugiej strony mamy perspektywę posiadania prezydenta znanego na Zachodzie, z żoną Amerykanką. Posiadania prezydenta, który byłby wydarzeniem medialnym, politycznym, intelektualnym dla Europy - mówi Radosław Sikorski. - Już się boję. Może warto zaryzykować? - Ja nie chcę ryzykować i wolę, żeby tym prezydentem w dalszym ciągu był Lech Kaczyński, również znany na świecie. Choć to pan kiedyś mówił, że Sikorski ma wiedzę, osobowość i wielką karierę przed sobą. - Było to wiele lat temu, zanim zacząłem bezpośrednią współpracę z panem Sikorskim. A który Witold Waszczykowski jest prawdziwy? Ten który mówi o wielkiej karierze, czy o Sikorskim, że to wulgarny brutal? - Również jak Sikorski mam czasem prawo się pomylić, prawda? I za tamte słowa, no nie będę przepraszał, bo one nie były wulgarne, ale się pomyliłem. A za wulgarnego brutala by pan Sikorskiego przeprosił? - Nie. Dlatego, że jest to prawda i to wielu polityków, którzy współpracowali z nim, w następnych latach potwierdzili. Powiedzieli nawet jeszcze bardziej brutalnie o nim, bo padały terminy o chamstwie i pewnym zachowaniu nieeleganckim. Uważa pan, że charakter Radka Sikorskiego dyskwalifikuje go jako prezydenta? - Byłoby to bardzo niestosowne, aby sprawował funkcję prezydenta, ponieważ nie umie trzymać swojego temperamentu na uwięzi. Witold Waszczykowski, dziękuję bardzo. - Dziękuję. Dlaczego Sikorski prezydentem RP być powinien?