Sikorski podkreślił, że jego wizja prezydentury różni się od tego, jak sprawuje ten urząd Lech Kaczyński. - Uważam, że ja się bardziej od niego różnię niż mój konkurent w prawyborach PO. Uważam, że prezydentura może być lepiej w Polsce wykorzystana - przekonywał Sikorski. Deklarował, że jako prezydent nie ma zamiaru zastępować rządu, ale robić to, co prezydenta należy: sprawować zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi tak, aby Polacy mogli czuć się bezpieczni i godnie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. Wcześniej podczas spotkania z działaczami PO w Gorzowie Wielkopolskim Sikorski mówił, że rolą prezydenta nie jest współzawodnictwo z parlamentem w pisaniu projektów ustaw, czy z rządem w rządzeniu. - Ja, jako prezydent pozwoliłbym rządom kolejnym, niezależnie od tego, kto je sformułuje, rządzić po to, by społeczeństwo miało jasność, że jeżeli rząd realizuje swój manifest wyborczy, prezydent mu w tym nie przeszkadza, nie wetuje bez potrzeby - powiedział. Dodał, że "wpychanie szprychy przy pomocy zbyt mocnego weta rozmywa odpowiedzialność, jest przekleństwem naszej polityki". Zapewnił, że jako prezydent wetowałby ustawy w bardzo wyjątkowych przypadkach, np. gdyby łamały prawo, dyskryminowały obywateli, miały charakter antyeuropejski, czy stanowiły zagrożenie dla bezpieczeństwa i stabilności finansów publicznych. - Chcę zmusić Europę, żeby spojrzała na Polskę nowymi oczyma, ujrzała twarz nowej, otwartej Polski, która odnosi sukces i powraca na należne jej miejsce w Europie. Myślę, że te wybory mogą być wydarzeniem promocyjnym dla naszego kraju - mówił podczas konferencji w Szczecinie. Polska rzeczywistość jest znacznie lepsza od stereotypów o Polsce za granicą - przekonywał. Jak mówił, potrzeba kogoś, kto Europę do tego przekona, kto zmieni ten stereotyp na lepsze. Tegoroczne wybory prezydenckie - jego zdaniem - to szansa na "przełom symboliczny i wizerunkowy" dla naszego kraju. - Pytanie jest, czy wybierzemy sobie kogoś, o kim Europa powie: "O, to rzecz nowa, to coś, co nas zaskakuje, co nas zmusza do przyjrzenia się Polsce od nowa". Uważam, że ktoś, kto już jest jakoś znany na Zachodzie, z żoną Amerykanką, to by było coś, co byłoby wydarzeniem medialnym, politycznym, intelektualnym dla Europy, co by wzbudziło zaciekawienie naszym krajem, i co by oznaczało, że taki prezydent byłby zapraszany częściej niż obecny i do niego chcieliby przyjeżdżać i zobaczyć jak Polska wygląda - powiedział. Sikorski przekonywał, że jednym z zadań jego prezydentury będzie "sformułowanie nowego patriotyzmu", łączącego szacunek dla weteranów i kombatantów z otwartością na młodzież. - Myślę, że Pałac Prezydencki i ośrodki prezydenckie powinny być otwarte zarówno na kombatantów, jak i na młodzież - mówił. Zwracał uwagę na swoją ścieżkę kariery, która według niego może być "wartością dodaną jego prezydentury". - Młodzi ludzie, którzy dziś myślą o wyjeździe za granicę albo są za granicą mogliby wziąć przykład z tego, że ja byłem za granicą i wróciłem. Wróciłem, bo kocham Polskę, ale dlatego także, że tu można osiągnąć sukces dla siebie i swojej rodziny - mówił Sikorski. Podkreślił, że do takiej wizji nowoczesnego patriotyzmu powiązanego z ideą rozwoju osobistego będzie przekonywał młodych ludzi. Jak dodał, prawybory powinny wyłonić takiego kandydata, który zmobilizuje młodzież.