Urzędnicy nie do ruszenia
Nie wszyscy urzędnicy szczebla rządowego i centralnego stracą pracę po 19 października, gdy władzę przejmie gabinet Leszka Millera. Mowa o pełniących obowiązki kadencyjnie. Przed upływem kadencji mogą oni zostać pozbawieni stanowisk i urzędów tylko wtedy, gdy sami złożą rezygnację, ciężka choroba uniemożliwi im pracę, w sposób rażący naruszą obowiązki służbowe lub popełnią przestępstwo stwierdzone prawomocnym wyrokiem - pisze dzisiaj "Dziennik Polski".
Prof. Andrzejowi Zollowi, rzecznikowi praw obywatelskich, kadencja upłynie w czerwcu 2004 r. Wówczas bowiem minie 5 lat od chwili, gdy Sejm powołał go na ten urząd. Prawdopodobnie wtedy zakończy się urzędowanie prof. Zolla, gdyż trudno przypuszczać, by SLD lub któryś z jego koalicjantów nie wysunął swojego człowieka na to stanowisko, zwłaszcza iż w maju ubiegłego roku Leszek Miller powiedział, że ma wiele zastrzeżeń do obiektywizmu prof. Zolla (profesor był wówczas jednym z kandydatów na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej).
Mirosław Sekuła, prezes Najwyższej Izby Kontroli, były poseł AWS, przetrwa obecny parlament. Jego kadencja minie za około 5,5 roku, a wtedy o wyborze jego następcy zadecyduje nowy Sejm.
Leszek Balcerowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego, były przewodniczący Unii Wolności, nie musi się obawiać, że szybko straci swoje stanowisko, natomiast ciągle grozi mu, że rząd Millera, Pola i Kalinowskiego zawęzi mu zakres uprawnień. Swoje urzędowanie Balcerowicz zakończy 22 grudnia 2006 r., gdyż prezes NBP jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta na 6-letnią kadencję, a obecnego szefa NBP Sejm wybrał 22 grudnia 2000 r.
Przy założeniu, że nowo wybrany parlament przetrwa do lutego 2004 r., całkowicie zmieni się skład Rady Polityki Pieniężnej. Dziewięciu jej członków (dziesiątym jest prezes NBP) rozpoczęło urzędowanie w styczniu 1998 r., zatem w styczniu 2004 r. kończy się ich kadencja. Konstytucja zaś mówi, że członkowie RPP są powoływani na 6 lat, w równej liczbie przez prezydenta, Sejm i Senat (konstytucja nie precyzuje, ilu członków musi liczyć RPP).
Do 16 lutego 2005 r. ma wszelkie szanse zachować swoje stanowisko Paweł Jaros, rzecznik praw dziecka, były poseł AWS. Jego kadencja trwa 5 lat, a ślubowanie złożył 16 lutego tego roku.
Koalicja może natomiast mieć stosunkowo szybko swojego człowieka na fotelu generalnego inspektora ochrony danych osobowych, bo kadencja Ewy Kuleszy upłynie w kwietniu 2002 r.
Spośród 9 członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji tylko trzem kadencja upłynie później niż na wiosnę 2005 r.; są nimi: Danuta Waniek, Lech Jaworski oraz Aleksander Łuczak. Cała trójka wybrana została w tym roku, a kadencja członków KRRiT wynosi 6 lat. W kwietniu 2005 r. zakończy swoją działalność w KRRiT jej obecny przewodniczący Julisz Braun, a także Włodzimierz Czarzasty oraz Jarosław Sellin. Najszybciej, bo w 2003 r. zwolni się miejsce w Radzie po Janie Sęku i Adamie Halberze. Pod koniec 2004 r. zakończy się natomiast kadencja Waldemara Dubaniowskiego. Członkowie KRRiT są powoływani przez Sejm, Senat i prezydenta.
Również Leona Kieresa, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, byłego senatora AWS, może dopiero po 8 czerwca 2005 r. zmienić człowiek wysunięty na to stanowisko przez Leszka Millera i oczywiście zaakceptowany przez Sejm. Prof. Kieres kończy wtedy swoją 5-letnią kadencję, ale nie wiadomo, czy 8 czerwca 2005 r. nie będziemy po nowych wyborach, ponieważ niemal wszystkie ugrupowania, poza PiS, opowiadają się za wiosennym terminem wyborów - zarówno parlamentarnych, jak i samorządowych. 7-letnia kadencja członków 9-osobowego Kolegium IPN upłynie natomiast w końcu 2005 r.
Przez obecny Sejm wybranych zostało kilku sędziów Trybunału Konstytucyjnego (m.in. Jerzy Ciemniewski, były poseł UW; Janusz Niemcewicz, były wiceminister sprawiedliwości, związany z UW). Prawdopodobnie nie muszą się oni martwić o posady jeszcze przez kilka lat, gdyż są wybierani na 9 lat (powtórnie jednak nie mogą pełnić tego urzędu). Prawdopodobnie, bo Leszek Miller przed wyborami zapowiadał zredukowanie liczby sędziów Trybunału w ramach oszczędności (pytany nie wiedział, z ilu sędziów składa się Trybunał Konstytucyjny, a jest ich 15). Obecny Sejm będzie musiał dokonać wyboru 6 nowych sędziów. Najszybciej, bo w listopadzie 2002 r. zakończy się kadencja Lechowi Garlickiemu, Januszowi Trzcińskiemu, Zdzisławowi Czeszejko-Sochackiemu oraz Stefanowi Jaworskiemu. W 2004 r. Sejm będzie musiał wybrać następcę Jadwigi Skórzewskiej-Łosiak, a rok wcześniej nowego sędziego na miejsce Krzysztofa Kolasińskiego. W listopadzie 2006 r. natomiast kończy się urzędowanie w Trybunale jego przewodniczącemu Markowi Safjanowi.
Leszek Juchniewicz prezesem Urzędu Regulacji Energetyki został w czerwcu 1997 r., gdy premierem był jeszcze Włodzimierz Cimoszewicz. Urzędem będzie kierować na pewno do czerwca przyszłego roku, gdyż wówczas skończy mu się 5-letnia kadencja.
Cezary Mech szefem Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi jest od początku istnienia tej instytucji, czyli od maja 1998 r. Do maja 2003 jest praktycznie nie do odwołania.
Andrzej Urban na głównego inspektora nadzoru budowlanego powołany został w lutym 1998 r., a kadencja na jego stanowisku trwa 6 lat, zatem ma czas na zmianę pracy do lutego 2004 r. Nie musi się jednak zbytnio martwić, ponieważ od wielu lat współpracuje z ONZ.
Andrzej Jamrozek będzie prezesować Agencji Mienia Wojskowego przynajmniej do połowy 2003 r., gdyż wówczas mija czas jego urzędowania, który rozpoczął trzy lata temu. Prezes AMW jest powoływany przez premiera na wniosek ministrów skarbu i obrony narodowej.
Tadeuszowi Toczyńskiemu zostały do końca kadencji jedynie trzy miesiące, bo w styczniu 2002 r. minie 6 lat od daty powołania go na prezesa Głównego Urzędu Statystycznego.
Kazimierz Ferenc został 12 października tego roku nowym prezesem Urzędu Regulacji i Telekomunikacji. Do tego czasu był wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji. Jak już pisaliśmy, pracę ma zapewnioną do 27 października 2005 r., bo wówczas kończy się 5-letnia kadencja, na jaką został powołany w ubiegłym roku Marek Zdrojewski, który zrezygnował z urzędu.
Dziennik Polski