- Jest to identyczna sytuacja jak ta, która miała miejsce przed ogłoszeniem wyników kontroli w sprawie wyborów kopertowych, funduszu sprawiedliwości i niegospodarności w elektrociepłowni Ostrołęka - powiedział Banaś w oświadczeniu opublikowanym po g. 15 na portalu X (dawniej Twitter). - W tych kontrolach skala nieprawidłowości i strat finansowych szła w setki milionów i była bardzo niewygodna dla rządzących. Dlatego przy pomocy bezprawnych działań służb próbowano mnie zastraszyć, by te konferencje nie mogły się odbyć - stwierdził. - Dzisiaj mamy podobną sytuację, tuż przed konferencją w sprawie ogłoszenia wyników z kontroli w NCBR, które są kompromitujące dla rządzących i świadczą o wykorzystaniu środków publicznych, idących w miliardy jako prywatnych. Działo się to z udziałem polityków partii rządzącej i pracowników służb. Zrobiono wszystko, by o tych nieprawidłowościach nie dowiedzieli się obywatele, a przynajmniej by osłabiono wiarygodność Izby - dodał. Jak podkreślił Marian Banaś, "Prezes NIK nie da się zastraszyć żadnymi szantażami i manipulacjami zmonopolizowanej władzy, która robi wszystko, aby ostatni bastion niezależności, demokracji i praworządności został podporządkowany jej partyjnej autorytarnej władzy". - Chciałbym wyraźnie podkreślić, że podsłuchiwanie prezesa NIK, przedstawiciela jedynej instytucji niezależnej w Polsce, organu konstytucyjnego jest przestępstwem, które powinno być ścigane z urzędu. Jest to skandal w skali europejskiej. W związku z powyższym oczekuje na stosowne działania prokuratury - przekazał szef NIK. TVP publikuje "taśmy Banasia" TVP Info udostępniło fragment taśmy z rozmowy szefa NIK oraz konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja. Rozmawiają oni o "kontroli nad Konfederacją" oraz zablokowaniu ewentualnej koalicji prawicowego ugrupowania z PiS. Jak informuje portal TVP Info, nagranie miało zostać zarejestrowane przez urzędników pracujących w NIK. Portal podkreślił, że są to "ludzie, którzy nie zgadzają się na upolitycznienie instytucji przez paktującego z Donaldem Tuskiem Mariana Banasia". Mecenas Marek Chmaj jest szefem Zespołu Doradców ds. kontroli konstytucyjności prawa przy marszałku Senatu Tomaszu Grodzkim. "Latem tego roku Marian Banaś spotkał się z pełniącym rolę pośrednika z Donaldem Tuskiem warszawskim prawnikiem. Prezes NIK ustalał z mężczyzną szczegóły politycznego układu, w którym znaleźli się m. in. politycy Konfederacji, w tym jego syn oraz przedstawił swój plan politycznych działań, których celem jest pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce" - czytamy na portalu TVP Info. Syn prezesa NIK, Jakub Banaś, startuje do Sejmu z list Konfederacji. TVP Info zaznacza, że ujawniona rozmowa podważa apolityczność prezesa Izby, do której jest on, zgodnie z prawem, zobowiązany. - Żebyś tam przekazał informacje. Ja się zgodziłem, żeby (syn) Kuba (Banaś) tam (w Konfederacji) był z jednego powodu, że my musimy pilnować, żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em - mówi prezes Marian Banaś. Afera o "taśmy Banasia". Syn prezesa NIK zabrał głos Do publikacji TVP Info odniósł się Jakub Banaś oraz czołowi politycy Konfederacji. "Rozmowy jakie prowadzi mój ojciec, interpretacje faktów i deklaracje jakie składa są wyłącznie jego sprawą i nie mają wpływu na moje działania" - napisał Jakub Banaś w opublikowanym na platformie X oświadczeniu. "Jestem niezależny, cenię wolność i nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Ani Donald Tusk, ani Jarosław Kaczyński ani Marian Banaś" - dodał. Podkreślił, że o "jego kandydowaniu kandydowaniu do Sejmu z warszawskiej listy Konfederacji Marian Banaś dowiedział się z mediów". Jak zaznaczył "celem jego wejścia w politykę oraz kandydowania do Sejmu jest realizacja programu Konfederacji". Na "taśmę Banasia" zareagował m.in. Sławomir Mentzen. "Nie będzie koalicji z PiS. Nie będzie koalicji z PO" - podkreślił lider Konfederacji. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!