Rzecznik Praw Obywatelskich przekazał, że po analizie "Standardów równego traktowania w Urzędzie m.st. Warszawy" nie stwierdzono, aby zawierały one regulacje naruszające wolność sumienia i wyznania (art. 53 Konstytucji RP). "W świetle orzecznictwa umieszczenie symbolu religijnego na ścianie urzędu nie prowadzi do naruszenia wolności sumienia i wyznania. W konsekwencji do takiego naruszenia nie prowadzi również brak symbolu religijnego. Jest to kwestia decyzji kierownika urzędu"- dodał prof. Marcin Wiącek RPO podkreślił, że standardy dotyczą tylko pomieszczeń dostępnych dla osób z zewnątrz, a nie całej przestrzeni urzędu. "Ponadto wytyczne wprost wskazują na możliwość noszenia symboli religijnych przez pracowników" - zaznaczył. Prawnik wyjaśnił, że jeśli standardy będą stosowane jako podstawa odpowiedzialności pracowniczej, to każda skarga do RPO zostanie poddana indywidualnej ocenie z punktu widzenia poszanowania wolności sumienia i wyznania. Marcina Wiącek odpowiedział na zarzut. Chodzi o zmiany w warszawskich urzędach "Standardy wyłączają obecność elementów religijnych jedynie podczas wydarzeń organizowanych przez urząd, a nie przez samych pracowników. Dlatego nie są one przeszkodą dla uzewnętrzniania religii przez osoby zatrudnione w urzędzie, np. przez organizację spotkań opłatkowych dla chętnych pracowników" - przekazał RPO. Urzędnik podkreślił, że wskazane wytyczne odnoszą się w równym stopniu do wszystkich religii i wyznań. "Wątpliwości może natomiast budzić brak odwołania do neutralności w kontekście światopoglądów niereligijnych. Do takich należy zaliczyć np. pacyfizm, motywowany ideowo wegetarianizm lub weganizm, stosunek do aborcji czy idei małżeństw osób tej samej płci" - dodał. Awantura po decyzji Rafała Trzaskowskiego W połowie maja media donosiły o rewolucji, do jakiej doszło w warszawskich urzędach. Prezydent stolicy w "standardach równego traktowania" zdecydował o usunięciu krzyży w urzędach, z kolei urzędnicy nie będą mogli eksponować symboli religijnych. Oprócz tego w rozporządzeniu pojawiły się zapisy dotyczące poprawnego stosowania polszczyzny w stosunku do szeregu mniejszości oraz osób chorujących. Według warszawskich władz nowe zasady miały przeciwdziałać dyskryminacji i wykluczeniu. Rozporządzenie wywołało dyskusję w mediach społecznościowych. Po czasie odniósł się do tego główny zainteresowany. "Każdy ma prawo do swojej wiary (lub jej braku). Także urzędnicy i urzędniczki. A każdy, kto przychodzi do urzędu załatwić swoją sprawę, ma prawo czuć się jak w neutralnym urzędzie. Po prostu. Nie dajmy się zwariować. Nikt nie zamierza prowadzić w Warszawie walki z jakąkolwiek religią" - przekazał na serwisie X prezydent Warszawy. Na sytuację postanowił zareagować Sebastian Kaleta, który wystosował pismo do prof. Marcina Wiącka, w którym poprosił go reakcję w tej sprawie. Poseł Suwerennej Polski w tym samym temacie zwrócił się do Prokuratora Generalnego. - Nakazywanie urzędnikom, aby nie prezentowali tego, jakiego są wyznania, biorąc też pod uwagę tradycje, które panują w Polsce pokazuje, że mamy do czynienia z ideologiczną wojną Trzaskowskiego - przekonywał polityk prawicy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!