4 września szef Zbigniew Ziobro pisał w serwisie X (dawnym Twitterze), że "w III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców", a dziś "mają od tego Agnieszkę Holland". Nawiązał w ten sposób do filmu "Zielona granica" autorstwa reżyserki, który opowiada o wydarzeniach na polsko-białoruskiej granicy, w kontekście kryzysu migracyjnego. Na wpis Zbigniewa Ziobry zareagowała sama Agnieszka Holland. W oświadczeniu uznała, że Ziobro "w sposób oczywisty" naruszył jej dobra osobiste i "stanowi zniesławienie". "Nie mogę pozostać obojętna na tak otwarty i brutalny atak ze strony osoby piastującej w Polsce bardzo ważną konstytucyjną funkcję ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego" - podkreśliła. Jak dodała Holland, "w naszym kraju, doświadczonym śmiercią, okrucieństwem i cierpieniem milionów podczas II wojny światowej, porównanie do sprawców tych zdarzeń jest wyjątkowo bolesne i wymaga odpowiedniej reakcji". "Stawianie mnie w jednym szeregu z propagandystami III Rzeszy jest tak nikczemne, że pozostawia zero przestrzeni na jakąkolwiek polemikę. Dodam, że jestem córką łączniczki Powstania Warszawskiego i wnuczką ofiar Holocaustu" - przypomniała, wzywając ministra do przeprosin i wpłacenia 50 tys. zł na Stowarzyszenie "Dzieci Holocaustu". Ziobro ocenił, że prawnicy Holland "zwlekają". Kilka godzin później sąd zdecydował Reżyserka stwierdziła, że jeśli Ziobro nie przeprosi, wystąpi na drogę sądową. Do tej zapowiedzi polityk odniósł się we wtorek, stwierdzając, że "coś długo prawnicy Agnieszki Holland zwlekają ze złożeniem pozwu za mój wpis o jej wywiadach, w których promowała swój filmowy paszkwil szkalujący Polaków". "Może odkryli, że partnerem produkcji filmu jest niemiecka telewizja publiczna ZDF, ta sama, która wyprodukowała słynną propagandówkę 'Nasze matki, nasi ojcowie' o dobrych hitlerowcach i złych żołnierzach AK. A może mają trudności z przetłumaczeniem pozwu z cyrylicy na polski?" - zastanawiał się, na co odpowiedziała Sylwia Gregorczyk-Abram. "Pragnę Pana uspokoić, dowie się Pan niebawem" - zapowiedziała. Parę godzin później prawniczka poinformowała o wydanym przez warszawski sąd zabezpieczeniu. Jak wyjaśniła, zakazuje ono Zbigniewowi Ziobrze "wypowiadania się na temat pani Holland i jej twórczości, porównując ją do zbrodniczych reżimów autorytarnych". Zbigniew Ziobro reaguje na decyzje sądu Zbigniew Ziobro odniósł się we wtorek do postanowienia sądu. - Agnieszka Holland może porównywać polskich żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej do bandytów, sadystów i niemieckich nazistów. Może mówić o rządzących i demokratycznie wybranych w Polsce, że są brunatną hołotą, czyli nazistami. Natomiast ja nie mogę odpowiedzieć na te jej słowa, stając w obronie funkcjonariuszy Straży granicznej, którzy są tak okropnie przez nią wyzywani i obrażani - mówił. Jak ocenił, rozstrzygnięcie sądu jest "zamachem na wolność słowa i debaty publicznej". - To jest zaangażowanie się sądów w kampanie Donalda Tuska i PO, PSL, bo okazało się, że instytucje kontrolowane przez te partie wyłożyły finanse na film pani Agnieszki Holland - dodał. - Nie damy się zastraszyć. Nie pozwolimy, aby komunistyczną cenzurę wprowadzano do debaty publicznej - podkreślił. Kontrowersje wokół "Zielonej granicy". Władza krytykuje, świat kultury broni Film "Zielona granica" wszedł do kin 22 września. Rządzący zarzucają temu obrazowi, że w negatywny sposób pokazuje działania naszych służb wobec obcokrajowców, w tym straży granicznej, w kontekście kryzysu migracyjnego. MSWiA opracowało specjalny spot dla kin studyjnych, które wpisały do repertuaru dzieło Holland. Ma on być wyświetlany przed seansem, jednak Stowarzyszenie Kin Studyjnych w specjalnym komunikacie oświadczyło, że kina samodzielnie kształtują swój repertuar. Wśród krytyków filmu, poza Ziobrą, znalazł się też prezes PiS Jarosław Kaczyński. W jego ocenie "Zielona granica" ma "odegrać rolę nie tylko doraźną, nie tylko skompromitować budowę zapory na granicy, ale także otworzyć drogę do tego, żeby ją zburzyć, aby operacja - planowana przez Putina i jego kolegów, jego popychle w Mińsku - mogła zostać zrealizowana". Dodawał, że film ma pokazać Polaków jako "naród zdziczały, brutalny okrutny, ksenofobiczny, w istocie rasistowski". Po wpisie ministra sprawiedliwości w obronie Agnieszki Holland stanęło ponad 500 osób ze świata kultury, nauki i polityki. Wystosowali list otwarty, w którym wyrazili "pełną solidarność" z reżyserką i stanowczo potępili obelgi, "jakimi obrzucają ją funkcjonariusze władzy publicznej". Na festiwalu w Wenecji, gdzie "Zieloną granicę" wyświetlono pierwszy raz 5 września, zdobyła ona nagrodę specjalną jury. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!