Sytuacja w rzece Odra jest coraz poważniejsza. Od końca lipca obserwowany był pomór ryb na odcinku od Oławy w dół. Śnięte ryby zaobserwowano również m.in. w okolicach Wrocławia. Wędkarze wyłowili ich co najmniej kilka ton. Jak zapewniono, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu bada sprawę śniętych ryb w Odrze od chwili otrzymania pierwszego zgłoszenia pod koniec lipca. Wciąż jednak nie ma potwierdzenia, co powoduje śmierć ryb. Tymczasem z Niemiec napływają informacje o rtęci. "Pierwsze wyniki są dostępne od wczorajszego wieczora. Nie mamy ich jeszcze oficjalnie, ale rzeczywiście wskazują na masowe skażenie rtęcią jako czynnik" - oświadczył piątek szef administracji ochrony środowiska w powiecie Maerkisch-Oderland, Gregor Beyer. "Czy jest to jedyny (czynnik), nie wiemy" - powiedział w rozmowie z rbb24 Inforadio. Skażenie Odry. Jack-Pol: To nie my W sieci w związku ze sprawą pojawiają się coraz to nowe oskarżenia pod adresem zakładów papierniczych Jack-Pol z Oławy. Firma jednak zapewnia, że nie ma nic wspólnego z katastrofa ekologiczną. "Zarząd spółki pod nazwą Producent Wyrobów Papierniczych JACK-POL Sp. z o.o. (dalej Spółka Jack-Pol) niniejszym oświadcza, że zakład Spółki Jack-Pol nie ma nic wspólnego ani też w żaden sposób nie przyczynił się do katastrofy ekologicznej na Odrze" - pisze prezes zarządu spółki Jacek Woźniak w wydanym oświadczeniu, cytowanym przez media, w tym serwis tuolawa.pl. "W związku z powyższym, w imieniu Zarządu i Pracowników Spółki Jack-Pol, zwracamy się z apelem, aby zaprzestać wysuwania pod adresem Spółki Jack-Pol nieprawdziwych informacji oraz formułowania oskarżeń w związku z zaistniałą sytuacją śniętych ryb w rzece Odrze" - czytamy. Woźniak wskazuje, że "pierwsze informacje o śniętych rybach w Odrze dotyczą jazu w miejscowości Lipki - na granicy województw dolnośląskiego i opolskiego". "Co więcej, istnieją również dane wskazujące na wystąpienie skażenia znacznie powyżej tego miejsca, w okolicach Gliwic" - dodaje. Jak zauważa, "lokalizacja skażenia występuje znacznie powyżej posadowienia zakładu Spółki Jack-Pol, a prąd Odry powoduje przemieszczanie się zarówno skażenia, jak i śniętych ryb w dół rzeki Odry, w tym w rejon Oławy". Jack-Pol: Nie używamy ani rtęci, ani mezytylenu Spółka Jack-Pol zapewnia, że w procesie produkcji przestrzega zasad ekologii, sortowaną makulaturę na wyroby higieniczne, a wszystkie materiały i surowce Spółki Jack-Pol przeznaczone do produkcji posiadają certyfikaty ekologiczne. "W procesie produkcji nie są stosowane środki do wybielania surowca ani rtęć i jej pochodne, ani mezytylen ani inne trucizny. Wbrew informacjom, pojawiającym się w różnych mediach, Spółka Jack-Pol nie jest firmą produkującą celulozę" - napisano. "Apelujemy do wszystkich o zaprzestanie formułowania nieprawdziwych wypowiedzi, skutkujących wprowadzaniem w błąd opinii publicznej, co do związku Spółki Jack-Pol z katastrofą ekologiczną w rzece Odra" - czytamy w oświadczeniu. W przeciwnym razie - jak zapowiada spółka - podejmie ona "kroki ochrony prawnej celem pociągnięcia do odpowiedzialności osób oraz podmiotów odpowiedzialnych za tworzenie i powielanie kłamstw godzących w dobro i reputację Spółki Jack-Pol". Czy Odrę zatruto w Oławie? Woda parzy, na brzegach leżą worki z rybami Odra. Skażenie dotarło do Zachodniego Pomorza W czwartek fala zanieczyszczonej Odry ze śniętymi rybami dotarła na teren woj. zachodniopomorskiego. W piątek w Szczecinie zebrał się sztab kryzysowy w związku z sytuacją na rzece. Wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki zapowiedział, że w piątek zostanie wydana decyzja o zamknięciu dostępu do Odry. Z kolei zarząd woj. lubuskiego w związku z katastrofą ekologiczną w Odrze, skieruje w piątek do rządu oraz wojewody lubuskiego wniosek o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Sprawą masowego śnięcia ryb w Odrze z zawiadomienia WIOŚ we Wrocławiu zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.