Ruszyły obrady i od razu awantura. Wójcik starł się z Hołownią
- To, co pan wyprawia w ostatnich tygodniach, to jest hańba. Jeszcze niedawno płakał pan nad Konstytucją, a teraz ją pan bezczelnie łamie - przekonywał z sejmowej mównicy poseł Michał Wójcik, uderzając w marszałka Sejmu. - Mogę pana zapewnić, że państwa groźby nie robią na mnie żadnego wrażenia - odcinał się marszałek Szymon Hołownia, który chwilę wcześniej wyłączył politykowi PiS mikrofon.
W czwartek o godz. 10 w Sejmie rozpoczęło się pierwsze posiedzenie izby niższej parlamentu po tym, jak zakłady karne opuścili Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Politycy PiS utrzymują, że politycy nadal są posłami, z kolei marszałek Sejmu jasno wskazuje, że Kamiński i Wąsik mandaty utracili.
Michał Wójcik z Suwerennej Polski wyszedł na sejmową mównicę, by wygłosić wniosek formalny. Rozpoczynając swoje wystąpienie, powiedział: "Panie Hołownia, szanowni państwo", co spotkało się gwałtowną reakcją zgromadzonych w sali polityków. Przypomnieli posłowi Zjednoczonej Prawicy, że powinien użyć zwrotu "panie marszałku"
- To, co pan wyprawia w ostatnich tygodniach, to jest hańba. Jeszcze niedawno płakał pan nad Konstytucją, a teraz ją pan bezczelnie łamie. Konstytucja - krzyczał Michał Wójcik. Dodał też, że "ostatnie tygodnie, to jest atak na fundamenty naszego państwa" i mówił o "bezprawnym zawłaszczeniu mediów państwowych". - Nie dopuszcza pan posłów Kamińskiego i Wąsika do wykonywania ich mandatów. To jest skandal, a jest orzeczenie Sądu Najwyższego, w jednym i drugim przypadku. Byli bezprawnie zatrzymani, bezprawnie byli w więzieniu i bezprawnie pan teraz działa, nie dopuszczając ich, żeby siedzieli teraz razem z nami. Tu ma być 460 posłów, a nie 458 - przemawiał poseł Wójcik.
Marszałek Hołownia: Państwa groźby nie robią na mnie żadnego wrażenia
Polityk Solidarnej Polski zażądał też od przedstawicieli rządu, by "cofnęli się z prokuratury krajowej", jego wypowiedź przerwał jednak marszałek Szymon Hołownia, który wyłączył mu mikrofon. Wcześniej ostrzegał posła, że jego czas na mównicy Sejmu się kończy.
- Panie Wójcik, jeżeli preferuje pan taką formę zwracania się do siebie - zaczął swoją odpowiedź lider Polski 2050 i zacytował fragment Konstytucji mówiący o tym, że "wybraną do Sejmu lub Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego". Marszałek przypomniał również, że do uchwalania ustaw jest potrzebna połowa z 460 posłów wybranych na Sejm. - Płacz nad Konstytucją to jedno, panie Wójcik, a jej stosowanie i posiadanie w sercu to drugie. Ja robię te dwie rzeczy i cieszy mnie to pańskie nawrócenie na stosowanie zasad konstytucyjnych, o którym pan mówił - stwierdził Hołownia.
Poseł Wójcik podszedł pod fotel marszałka i zarzucił mu, że zwraca się do niego nazwiskiem, a nie "panie pośle". - Ale pan wymienił moje nazwisko i sam pan rozumie, w jakiej sytuacji mnie pan postawił - odcinał się marszałek Hołownia. - Mogę pana zapewnić, że państwa groźby nie robią na mnie żadnego wrażenia - zakończył sprzeczkę marszałek, zwracając się do odchodzącego już w stronę ław PiS posła.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!