Nie milkną echa poniedziałkowej publikacji Onetu, w której poruszono skandaliczne kulisy pracy w redakcji RMF FM. Portal zacytował szereg anonimowych relacji świadków - byłych i obecnych pracowników popularnej stacji radiowej. Zarzuty kierowane były przede wszystkim pod adresem prezesa rozgłośni - Tadeusza Sołtysa oraz wieloletniego dyrektora działu informacji - Marka Balawajdera. Ostatni z nich odniósł się już do treści artykułu, o czym szerzej pisaliśmy tutaj. Po południu głos w sprawie zabrał także popularny dziennikarz RMF FM, Robert Mazurek. Praca w RMF FM. Robert Mazurek odpowiada na skandal Prowadzący "Poranną rozmowę" rozpoczął swój obszerny wpis od stwierdzenia, że po przeczytaniu tekstu na łamach Onetu poczuł się "bezradny". "Takiej mieszaniny manipulacji, półprawd i zwykłych kłamstw nie widziałem dawno" - ocenił redaktor. Zdaniem Mazurka publikacja składa się wyłącznie z komentarzy udzielonych przez osoby anonimowe, których istnienie trudno ustalić. "I co, teraz na RMF-ie miałby spocząć obowiązek udowodnienia swojej niewinności? Niby jak miałby tego dokonać?" - dopytał dziennikarz i podkreślił, że nie ma zamiaru bronić radiostacji, a komentarz to jego wyłączna inicjatywa. Marek Balawajder oskarżany o mobbing. "Nikt go nie chce bronić" Mazurek stwierdził na wstępie swojego stanowiska, że on i Marek Balawajder nie są prywatnie znajomymi. "Powiedzieć, że nie przypadliśmy sobie do gustu, to nic nie powiedzieć" - wyznał i zaznaczył, że ich relacje mają wyłącznie podłoże służbowe. "Jednak czuję się w obowiązku stanąć w jego obronie, zwłaszcza teraz, gdy nikt inny go bronić nie chce" - dodał. "Balawajder pracował 24 godziny na dobę i zawsze najwięcej wymagał od siebie, był lojalny do przesady nie tylko wobec firmy, ale i wobec swoich podwładnych. Wielu z nich to wie, choć są też tacy, którzy nie chcieli tak pracować. Ale jego w tej firmie już nie ma, chcecie linczu, by już nigdy i nigdzie pracy nie znalazł? O to chodzi?" - napisał Mazurek. Odnosząc się z kolei do Tadeusza Sołtysa, prowadzący "Poranną rozmowę" oznajmił, że prywatnie lubi przełożonego, a sam prezes RMF FM jest "największym specem od radia w Polsce", a także dotychczas najlepszym szefem, z jakim przyszło mu współpracować. "Może zdradzę wstydliwą tajemnicę, ale tak, obaj panowie przeklinają (...) może nie tak jak politycy, co wiemy z taśm u Sowy, może nie tak jak dziennikarze w kilku redakcjach, w których pracowałem, może nie tak, jak biznesmeni czy chirurdzy, ale owszem, klną. I, nie ma się czym chwalić, ja również, czego zresztą szczerze żałuję" - wyznał Mazurek. Dodał zarazem, że - mimo stosowania przekleństw - Sołtys pozostaje w jego opinii "jednym z najbardziej szarmanckich facetów", jakich zna. Robert Mazurek o skandalu w RMF FM. "Obraz malowany czarną farbą" W dalszej części swojej wypowiedzi dziennikarz przytoczył historię jednej z byłych pracownic warszawskiej redakcji rozgłośni. Kobieta miała stworzyć skarbonkę, do której zbierała datki na operację plastyczną biustu. Do kwestowania - jak stwierdził Mazurek - "w tym zbożnym dziele" zachęcała żartobliwie przychodzących do studia polityków. "To ona żartowała, że gdyby w Polsce wybuchła akcja 'Me too', to byłaby jej pierwszą ofiarą. (...) I to wszystko, co mam do powiedzenia o molestowaniu, bo - siłą rzeczy - sam go nie doświadczyłem" - oświadczył. Zdaniem dziennikarza niemożliwym jest, by w RMF FM pracowali ludzie "tak zestrachani, przerażeni i bojący się otworzyć usta, gdy ktoś rzuca skrajnie obrzydliwe, oburzające teksty". W jego opinii gdyby faktycznie dochodziło do opisanych w publikacji sytuacji, "wybuchłby wielki skandal" i z pewnością on sam oraz wiele innych osób by o tym usłyszało. "Spyta ktoś, czemu się odzywam, skoro o mnie w tych doniesieniach nie ma ani słowa. Otóż właśnie dlatego, że w artykule Onetu nie ma ani słowa od kogokolwiek, kto nieco zmąciłby ten malowany czarną farbą obraz. I to tyle, na więcej komentarzy z mojej strony proszę nie liczyć" - skwitował Robert Mazurek. Maciej Sztykiel do Roberta Mazurka i Mateusza Chłystuna Prowadzący "Poranną rozmowę" wspomniał również w swoim stanowisku, że nie jest etatowym pracownikiem rozgłośni i nie ma bezpośredniego przełożonego, a w jego umowie zawartej ze stacją występuje "mnóstwo paragrafów gwarantujących niezależność". Fakt ten dostrzegł również dziennikarz RMF FM Maciej Sztykiel, który krytycznie odniósł się do obrony napisanej przez Mazurka. "Robercie, wybacz, ale co ty możesz wiedzieć o naszej redakcyjnej codzienności? Jak możesz porównywać swoje relacje z szefami, do relacji reporterów, wydawców?" - stwierdził Sztykiel w odpowiedzi na wpis publicysty. Z kolei Mateusz Chłystun - wielkopolski reporter RMF FM - zamieścił na platformie X pismo pracowników redakcji, którzy nie zgadzają się z tezami zawartymi w publikacji Onetu. "Nikt nie zapytał nas o nasz punkt widzenia, dlatego napisaliśmy to, co nam leży na sercu. Kompletną bzdurą jest to, o czym wspomina dziś (w poniedziałek - red.) Onet" - oznajmił Chłystun. W odpowiedzi na to stanowisko Maciej Sztykiel ze stołecznego newsroomu RMF FM oznajmił, że nie ma nic wspólnego z treścią oświadczenia Chłystuna. "Dowiedziałem się o nim, jak większość warszawskiej redakcji, z internetu" - napisał, wyrażając zdanie odrębne. Do Sztykiela dołączył także inny dziennikarz anteny Tomasz Skory, który z anteną związany jest od 1993 roku. Redaktor zwrócił uwagę, że Chłystun nie wymienił z imienia i nazwiska żadnych osób, które popierają jego oświadczenie. "Kim jesteście 'my'? Znam kogoś? Czy może jestem też autorem?" - dopytywał ironicznie Skory. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!