W niedzielę nad ranem polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez rosyjską rakietę. W nocy Rosjanie prowadzili zmasowany atak na Ukrainę, a część pocisków leciała w stronę obwodu lwowskiego przy granicy z Polską. Obiekt nie został zestrzelony, do czego na antenie Polsat News odniósł się mer Lwowa Andrij Sadowy. - Cały czas musimy rozumieć, że istnieje niebezpieczeństwo. Dzisiaj (w niedzielę - red.) ludzie całą noc byli w schronach. Szkoda, że rakieta nie została zestrzelona, kiedy była w strefie NATO, wtedy u nas byłoby mniej pracy - powiedział Andrij Sadowy. Rakieta naruszyła polską przestrzeń. Bosak komentuje słowa mera Lwowa Na słowa mera Lwowa zareagował Krzysztof Bosak, który w poniedziałek rano gościł na antenie Radia Zet w programie Bogdana Rymanowskiego. - Pan mer Lwowa, zanim zacznie podpowiadać Polakom, co powinni robić, mógłby zacząć od przeproszenia za upamiętnienie kierujących ludobójstwem na Polakach i wycofania się z zapowiedzi odbudowania upamiętnienia miejsca - stwierdził jeden z liderów Konfederacji. - Jeśli chodzi o zaproszenie nas, byśmy zestrzeliwali rosyjskie rakiety, na miejscu ukraińskich polityków też bym chciał, żeby i polskie myśliwce latały nad Ukrainą i żeby Polska włączyła się do wojny. Problem w tym, że to nie jest w naszym interesie - dodał polityk. Krzysztof Bosak podkreślił, że w interesie Polski jest, aby wojna Rosja-Ukraina pozostała ich wojną, a nie stała się również naszym konfliktem. - Optymalnym byłoby, żeby Rosja tę wojnę przegrała, a Ukraina pozostała państwem niezależnym, natomiast gdyby sprawy miały pójść źle - a nie idą w dobrą stronę, atmosfera optymizmu minęła już - tym bardziej istotne dla nas, byśmy nie byli wciągnięci w konflikt - ocenił współprzewodniczący Konfederacji. Pytany przez Bogdana Rymanowskiego o to, czy rosyjski ambasador powinien zostać wydalony z Polski, odparł, że w jego ocenie "w tej chwili nie ma powodu, żeby to robić". - Wydalenie jest zerwaniem stosunków dyplomatycznych - dodał, zaznaczając przy tym, że stosunki dyplomatyczne utrzymują również państwa prowadzące wojnę, a Polska "dzięki Bogu na razie wojny nie prowadzi". - Powinniśmy obserwować, co robią nasi partnerzy w UE i NATO i nie wychodzić przed szereg. Robienie jakiejś manifestacji, kiedy się nie dysponuje twardą siłą - np., żeby zestrzeliwać rakiety, albo żeby samodzielnie się bronić, wydaje mi się, że to byłaby niepotrzebna buńczuczność i problemy - mówił Krzysztof Bosak. Rosyjska rakieta nad Polską. Szef MON tłumaczy, dlaczego jej nie zestrzelono Do kwestii nie zestrzelenia rosyjskiej rakiety nad Polską odniósł się w niedzielę na konferencji prasowej Władysław Kosiniak-Kamysz. - Gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że rosyjska rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną, zmierzała w kierunku celu znajdującego się w Polsce, zostałaby zestrzelona - mówił minister obrony narodowej, nadmieniając przy tym, że każda taka sytuacja jest indywidualnie rozpatrywana. O tym, dlaczego rakieta nie została zestrzelona mówił także ppłk Jacek Goryszewski. Rzecznik DORSZ przekazał, że decyzja o zestrzeleniu pocisku nie zapadła, ponieważ przebywał w polskiej przestrzeni powietrznej przez kilkanaście sekund i "nie zmierzał w głąb naszego kraju". Po godz. 6 rano w niedzielę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że "biekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. "W trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne" - przekazało Dowództwo Operacyjne. Podkreślono również, że w nocy uruchomiono wszelkie procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej. Ponadto aktywowano sojusznicze lotnictwo. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!