W sobotę Władysław Kosiniak-Kamysz zorganizował konferencję prasową w poznańskim Biocentrum Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Ujawnił podczas niej, że jego formacja zamierza złożyć wniosek o skrócenie obecnej kadencji parlamentu. - W poczuciu odpowiedzialności, że dalej tak być nie może; że po prostu to co się dzieje dzisiaj w Polsce, ten podział społeczny i wyprowadzanie nas z UE jest wbrew woli Polaków, należy doprowadzić do zmiany rządu. W demokratycznym państwie można zrobić to tylko w jeden sposób, a my jesteśmy demokratami. Dlatego zrobimy wszystko, żeby przyśpieszyć termin wyboru i doprowadzić do skrócenia kadencji parlamentu - zapowiedział lider PSL. Kosiniak-Kamysz: Po orzeczeniu TK zaistniały nadzwyczajne okoliczności Jak zapewnił, jego partia "zrobi wszystko, żeby po wyborach wyłonić większość rządzącą, która doprowadzi do pokoju społecznego, da podmiotowe i trwałe miejsce Polski w UE, ochroni małych i średnich przedsiębiorców", a także "zakończy i zatrzyma niszczenie polskiego rolnictwa, wzmocni wspólnotę samorządową i doprowadzi do reformy służby zdrowia". Kosiniak-Kamysz mówił, że PSL "jako partia o ogromnym doświadczeniu parlamentarnym, w nadzwyczajnych okolicznościach, a takie zaistniały po orzeczeniu TK, jako partia, która ma największe w Polsce i historyczne doświadczenie w polskim parlamencie, wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej i NATO" ma prawo i obowiązek "postawić cel, jakim jest dobrobyt Polski i obywateli zawsze na pierwszym miejscu, przenieść to nawet ponad własne ambicje ponad własne polityczne plany". Wyjaśniał, że PSL zgłosi wniosek o samorozwiązanie Sejmu - czyli w konsekwencji o przedterminowe wybory - w zbliżającym się tygodniu. - Mamy świadomość, że w momencie trwania stanu wyjątkowego kadencja parlamentu nie może być skrócona, ale za kilka tygodni ten wniosek będzie poddany pod głosowanie. I będzie jasny podział: kto chce dalej trwania rządu PiS, trwania zagrabiania państwa, bycia w niespotykany dotąd sposób przy żłobie, dojenia Polski, kto jest za wyprowadzaniem Polski z UE, kto sprawia, że będą coraz liczniejsze protesty, ten będzie bronił większości rządzącej - powiedział polityk. Szef PSL: Polski Ład śmiertelną pigułką dla małych i średnich firm Kosiniak-Kamysz przez kilka minut wymieniał zarzuty stawiane obecnie rządzącym. Mówił o rosnących cenach, trwających protestach różnych grup społecznych, degradacji polskiego rolnictwa i niszczeniu oświaty i nieumiejętnym reformowaniu służby zdrowia. Wskazał, że niszczona i grabiona jest wspólnota samorządowa, zaś przedsiębiorcy cierpią przez podnoszenie podatków. - Polski Ład miał być lekiem na pandemię, a stał się śmiertelną pigułką dla wielu polskich małych i średnich przedsiębiorstw - ocenił. Lider PSL mówił też o niestabilnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i braku u rządzących umiejętności łączenia człowieczeństwa z ochroną polskiej granicy. Podkreślił, że Polska jest skłócona z UE i z USA. - Czarę goryczy tych wszystkich wydarzeń, które opisałem przed chwilą, tych wszystkich naszych zarzutów do dzisiaj rządzących przepełnia wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a w zasadzie jego wniosek i jego konsekwencje o postępującym rozchodzeniu się Polski z UE przez działania rządu PiS - powiedział polityk. Zdaniem lidera PSL, ten rząd "nie jest zdolny do dojścia do porozumienia, do współpracy na arenie międzynarodowej". - Nie jest w stanie rozwiązać konfliktu z naszymi sąsiadami, z Republiką Czeską, nie jest w stanie współpracować z innymi sąsiadami, nie ma pomysłu na politykę wschodnią, kłóci nas ciągle z UE - powiedział. Według Kosiniaka-Kamysza, demonstrowanie przynależności Polski do UE jest ważne, ale stało się już niewystarczające. - Wiece poparcia dla Unii Europejskiej mają swoją wagę, ale to robimy od sześciu lat, to efektów nie przynosi - powiedział. Skrócenie kadencji Sejmu. Jak wygląda procedura? Według Konstytucji, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów. To oznacza, że zgodę musi wyrazić 307 parlamentarzystów na 460 wszystkich posłów. Bez poparcia członków klubu PiS będzie to niemożliwe. Gdyby Sejm zdecydował o samorozwiązaniu, jednocześnie zakończyłaby się kadencja Senatu. Prezydent RP musiałby natomiast zarządzić wybory najpóźniej na 45 dni od momentu skrócenia kadencji Sejmu.