Przez Warszawę szła ze skandalicznym hasłem. Norweżka udzieliła wywiadu
Nie milkną echa antysemickiego incydentu w Warszawie. Jedna z demonstrantek paradowała przez centrum stolicy z transparentem jawnie wymierzonym w egzystencję obywateli państwa Izrael. Teraz w sieci pojawił się krótki wywiad z manifestantką.
Przez ulice Warszawy przeszedł marsz "Solidarni z Palestyną" - był on podobny do wielu takich manifestacji w całej Europie, choć na tle Zachodu przebiegał w pokojowej atmosferze. Uwagę skupił za to antysemicki transparent jednej z uczestniczek sobotniego wydarzenia. Kobieta niosła ze sobą planszę z napisem "keep the world clean" oraz narysowanym koszem na śmieci z flagą Izraela w środku.
Teraz kanał "Nexta" opublikował w mediach społecznościowych wywiad z demonstrantką, przeprowadzony w dniu manifestacji.
- Przyszłam tu, aby wesprzeć Palestynę, upomnieć się o jej prawa. Mam nadzieję, że kiedyś będzie wolna - mówi na nagraniu kobieta, która przedstawia się jako "Norweżka studiującą w Polsce".
Gdy dziennikarz pyta o antysemicki transparent, ta nie widzi w haśle nic zdrożnego.
- On nie jest wymierzony w Żydów tylko w izraelski rząd. Dopuszcza się on ludobójstwa etnicznego na Palestyńczykach - przekonuje Norweżka. Skandynawka dodaje, że "kocha Żydów tak samo jak chrześcijan i muzułmanów".
Głucha cisza po pytaniu o prawo Izraela do egzystowania
W dalszej części rozmowy reporter "Nexty" chce dowiedzieć się, do czego doszło 7 października na Bliskim Wschodzie (bojówki Hamasu zaczęły wtedy mordy na Izraelczykach, doszło także do porwań w kibucach - red.).
- Hamas opierał się ludobójstwu i 75-letniej opresji ze strony Izraela. Oczywiście to, czego Hamas dopuścił się na cywilach, jest niedopuszczalne, ale zgodnie z rezolucją ONZ mają prawo do stawania we własnej sprawie i wolności w czasie, gdy ich kraj jest okupowany przez rząd Izraela - twierdzi demonstrantka.
Koniec rozmowy przybiera nieoczekiwany obrót w momencie, gdy dziennikarz pyta, czy Izrael ma prawo do egzystencji. Nagle następuje kilkusekundowa cisza, na twarzy Norweżki pojawia się nieśmiały uśmiech oraz ciche stęknięcie.
- Nie wspieram powstania państwa Izrael w takiej formie, jak to miało miejsce w historii. Mimo to uznaję ich prawo do egzystencji, jednak nie na terenie przez nich okupowanym - przekonuje studentka.
Reporter "Nexty" zwraca trzeźwo uwagę, że z tym aspektem prawa międzynarodowego nie zgadza się sama Palestyna. Stwierdzenie rozwściecza koleżankę demonstrantki trzymającą flagę Autonomii.
Przeczytaj też: Strefa Gazy. Uwolniono dwie pierwsze amerykańskie zakładniczki
Prezydenci krytykują antysemickie hasła w stolicy
- Nie przyszliśmy tu dyskutować o polityce. Mówimy tu o prawach człowieka i mordowaniu Palestyńczyków, dzieci, niewinnych ludzi - grzmi kobieta. Bezradny dziennikarz dopytuje, co teraz powinno się stać, aby zakończyć krwawą wojnę.
- Ty nam to powiedz - odpowiada koleżanka Norweżki.
- Ale ja tu zadaję pytania - replikuje pracownik "Nexty".
- Nie wiem, może niech przestaną bombardować - kończy kobieta z flagą Palestyny.
Antysemicki incydent zdążyli skrytykować już prezydent Polski Andrzej Duda, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ambasador Izraela w Polsce, a także polski wiceszef dyplomacji.
Wszyscy zgodnie podkreślali, że nad Wisłą nie ma przyzwolenia na antysemityzm, szczególnie po wydarzeniach Holokaustu zadanego przez hitlerowskie Niemcy w czasie II wojny światowej.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!