"My, Polacy, ze względu na pamięć o tych, którzy zostali zamordowani w czasie Holokaustu - nigdy nie możemy się zgodzić na jakiekolwiek przejawy antysemityzmu w żadnej formie i wszelkie jego oznaki budzą nasze głębokie oburzenie" - przekazuje Kancelaria Prezydenta. "W Polsce nie ma zgody na wyrażanie nienawiści wobec kogokolwiek. To całkowicie sprzeczne z wartościami, na których opiera się Rzeczpospolita." - dodają urzędnicy. To reakcja na protest, który przeszedł ulicami Warszawy. Demonstranci pod hasłem "Solidarni z Palestyną" wyrażali swój sprzeciw wobec zbrojnej interwencji Izraela. W grupie pojawiła się kobieta niosącą transparent z napisem "keep the world clean" oraz narysowanym koszem na śmieci z flagą Izraela w środku. "Warszawa dzisiaj. Polskie władze mają powinność zapobiegania przejawom takiego otwartego antysemityzmu" - napisał ambasador Izraela w Polsce zamieszczając zdjęcia z sobotniej demonstracji. Skandaliczny transparent w Warszawie. WUM wydał oświadczenie Media twierdzą, że demonstrantka z antysemickim hasłem to norweska studentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Do incydentu błyskawicznie odniosła się uczelnia. "Do naczelnych wartości wyznawanych przez Uniwersytet należy szacunek dla każdej osoby. Jednoznacznie potępiamy wszelkie przejawy nienawiści, w tym na tle narodowościowym i rasowym. Zaistniały incydent miał miejsce poza Warszawskim Uniwersytetem Medycznym. Władze Uczelni podjęły stosowne kroki przewidziane prawem" - przekazano w komunikacie. Wojna w Izraelu. Seria protestów przetacza się przez Europę Głos w sprawie zabrał także polski wiceszef dyplomacji. "To absolutnie nie powinno mieć miejsca. Transparenty wzywające do nienawiści ze względów narodowościowych/etnicznych to złamanie prawa - i podstawa do rozwiązania zgromadzenia" - napisał na Twitterze Paweł Jabłoński. Marsze solidarności z Palestyną przetaczają się przez europejskie stolice - od Berlina, przez Paryż, Londyn aż po Sarajewo. Część z tych demonstracji ma zdecydowanie agresywny przebieg, manifestanci wielokrotnie ścierali się z policją. W obawie przed zamieszkami francuski szef MSW wydał zakaz takich spotkań, jednak część obywateli zignorowała dekrety. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!