Podczas spotkania Donalda Tuska w Morągu, głos zabrał przedstawiciel protestujących rolników. - Wyszliśmy na ulice nie dlatego, żeby protestować przeciwko Tuskowi czy komukolwiek, nie jesteśmy związani z żadną organizacją. Wyszliśmy na ulice, bo sytuacja jest bardzo zła. 9 lutego wyjechaliśmy w ponad 250 miejscach (...) chcemy podkreślić, że żywność, która płynie z Ukrainy jest rzeczywiście toksyczna - mówił rolnik z powiatu elbląskiego. Dodał, że potrzebują natychmiastowego działania. - Będziemy wykorzystywać każdą okazję, żeby mówić o problemach z jakimi się zmagamy i jak ważne one są (...) Jeżeli nie mamy warunków, żeby sprawdzać towary z Ukrainy, jedynym słusznym rozwiązaniem jest zamknięcie granicy - kontynuował. Podkreślił też, że oni jako rolnicy wiedzą też, że towary, które trafiają na Litwę, trafiają tam przez Polskę. Następnie wracają do naszego kraju. - Potrzebujemy szybkich, doraźnych rozwiązań, na tu i teraz (...) Zwracamy się o wykorzystanie funduszu wojennego, jest to tylko pokrycie naszych strat, spowodowanych tym, że ten niekontrolowany towar do nas płynie. Potrzebujemy też rozwiązań systemowych - kontynuował przedstawiciel rolników. Nadmienił też, starali się być cierpliwi, bo rozumieją, że pomoc dla kraju ogarniętego wojną jest potrzebna, jednak odbywa się ona ich kosztem. - Liczymy na to, że pan, jako były przewodniczący Rady Europejskiej jest w stanie poprzez czas, który pan tam spędził, wpłynąć na to - mówił rolnik z powiatu elbląskiego. Podkreślił, że 20 lutego ponownie wyjdą na ulice, ale nie chcą, aby "powtórzyły się obrazki z Francji". Rolnik zadeklarował też, że jeśli sytuacja się nie zmieni, protesty będą zaostrzane. - Nie chcielibyśmy protestować przeciwko wam - zaznaczył. Donald Tusk do rolników: Potrzebujemy działań teraz Inny z protestujących zaproponował Donaldowi Tuskowi, co zrobić w tej sytuacji. - Upublicznić wszystkie firmy, które kupowały do tej pory zboże z Ukrainy, a które się od tego wzbraniają - wskazał. Dodał też, że ci, którzy skupywali takowe produkty powinni liczyć na karę. - Nie róbmy krzywdy Ukraińcom, niech pójdzie ten transport, ale nikt w Polsce nie może kupić tych nieprzetworzonych towarów - wskazał. - To jest dobra lekcja nie tylko dla mnie, ale dla tych, którzy starają się zrozumieć, o co chodzi w tym narastającym konflikcie - podkreślił premier, odnosząc się do wypowiedzi rolników. Tusk dodał, że "będą dyskutowali o konkretnych rozwiązaniach". - Nie mogę obiecywać gruszek na wierzbie, nie chcę powiedzieć, że dzięki temu, że ich znam (w Brukseli - red.) i zrobię tak, a oni powiedzą "on ma rację" - dodał. Premier Polski nadmienił też, że "czeka nas poważna batalia". - Chcemy podejść do tego odpowiedzialnie, nie zaszkodzić Ukrainie w wojnie z Rosją - zaznaczył. Donald Tusk stwierdził, że będzie tłumaczył na czym polega problem (w kwestii przymusowego ugorowania i pestycydów - red.) i że nie wynika on z konserwatyzmu rolników - mówił. - Potrzebujemy działań teraz, nie tylko dlatego, że znowu wyjedziecie na ulicę (rolnicy - red.). Jestem bardzo przejęty, bo myślimy od kilku dni, w jaki sposób przeprowadzić kontrole, które nie łamiąc zasad umów między Ukrainą i UE, zablokują przepływ towarów - podkreślił premier. Dodał też, że "nasze służby nie są na to teraz przygotowane". - Już od dziś, to co mamy do dyspozycji, rzucimy na ten front. Moim zadaniem jest, jak pogodzić te, wydawałoby się trudne kwestie - respektowanie zasad UE, pomoc Ukrainie w wojnie z Rosją i skuteczna obrona interesów polskiego rolnika i producenta żywności - zaznaczył premier. Premier: Chciałbym, aby rolnicy uczestniczyli w procesie zapadania decyzji Tusk podkreślił, że jeszcze długo będziemy w atmosferze konfrontacji, bo wszystkie postulaty rolników od razu nie zostaną spełnione. - Będę chciał zrozumieć każde słowo, jak będziemy tak rozmawiali, to szybko osiągniemy ten pierwszy pułap, że rozumiemy, co do siebie mówimy. Ja nie mam interesu, szczególnie na początku rządów, żeby mieć jakiś tlący się konflikt - deklarował. - Chciałbym, żeby przedstawiciele rolników byli autentycznymi uczestnikami procesu zapadania i realizowania tych decyzji. Chciałbym, żebyście widzieli każdego dnia co robimy i dlaczego - podkreślił Donald Tusk. Nadmienił też, że Michał Kołodziejczak "nie zawsze jest najłatwiejszym rozmówcą", ale jest zaangażowany, aby przełamać biurokratyczną rutynę i ustalać z rolnikami to, co będą robili. Lider AgroUnii zaprezentował także w Morągu listę, w której uwzględniono dokładne dane dotyczące wjazdu ciężarówek do Polski oraz firm, które sprowadzały produkty z Ukrainy. Podkreślił, że dokument opublikowany przez byłą minister rolnictwa jest "nieprecyzyjny i niezgodny z prawdą". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!