w TOK FM, pytany o piątkowe wydarzenia, gdy przed sejmową debatą nad wotum nieufności prezydent, na wniosek premiera, odwołał 15 ministrów, których dotyczyły wnioski PO. Ministrowie zostali sekretarzami stanu. Anna Fotyga, która uczestniczyła w pierwszym po wakacjach spotkaniu szefów dyplomacji państw UE w sprawie nowego traktatu UE, jeszcze w piątek wieczorem została z powrotem powołana na stanowisko ministra spraw zagranicznych. Kwaśniewski podkreślił, że w ciągu 10 lat jego prezydentury ani razu nie zdarzył się przypadek, że nominacja czy odwołanie odbywały się bez udziału mediów. - To konstytucyjny obowiązek - minister musi złożyć przysięgę przed prezydentem, a dwa - to jest szacunek dla ludzi, oni muszą widzieć co się dzieje, kto zostaje ministrem, kto jest odwołany, jakie są tego przyczyny itd. - powiedział. - Nie wiem, jak można mianować w nocy minister Fotygę ponownie ministrem, gdzie ona składa tę przysięgę, czy ona ją złożyła? - pytał. - Moim zdaniem to decyzja nielegalna. Zgodnie z konstytucją minister po przyjęciu nominacji musi przed prezydentem, fizycznie przed prezydentem, złożyć przysięgę, której rota jest zapisana w konstytucji - podkreślił. Jego zdaniem, "panowie rządzący Polską" "nie przejmują się żadnymi konstytucyjnymi zapisami ani szczegółami i psują państwo". Dodał, że miał poważne wątpliwości co do wniosków Platformy. Jego zdaniem dużo bardziej racjonalne, lepsze "dla PO i Polski" byłoby konstruktywne wotum nieufności ze wskazaniem własnego kandydata na premiera. - To odwoływanie (...) to nie był pomysł najwyższego lotu. Natomiast sztuczkę zastosowaną przez premiera z udziałem prezydenta (...), uważam za niepoważną, za psucie państwa - powiedział Kwaśniewski.