Posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba zostali wyrzuceni z własnej konferencji prasowej
Dariusz Joński i Michał Szczerba z KO zostali wyrzuceni ze swojej własnej konferencji prasowej, którą zorganizowali przed budynkiem magazynu czasowego składowania w Warszawie. Tam wcześniej odbyła się licytacja komornicza 418 respiratorów zajętych w lutym tego roku na rzecz roszczeń Ministerstwa Zdrowia za niedostarczone przez spółkę E&K na początku pandemii urządzenia.
W trakcie przemówienia Michała Szczerby zainterweniował dyrektor budynku. - Co tu się dzieje? - pytał. - Proszę opuścić ten teren, tutaj nie wolno kamerować - mówił.
Według dyrektora budynku nikt nie wydał zgłoszenia o organizacji konferencji. Poinformował także, iż posłowie "przeszkadzają w działalności operacyjnej" i nie mogą bez zgody robić w tym miejscu briefingów.
Na argumenty Szczerby, że dziennikarze byli na licytacji, dyrektor budynku stwierdził, że "bardzo dobrze, bo była publiczna, a w tym momencie nie było zgody na konferencję". Mężczyzna przerwał tym samym wystąpienie Jońskiego i Szczerby.
Na pytanie posłów KO, czy żeby zorganizować konferencję mają teraz wrócić do tej sali, w której odbywała się wcześniej wspomniana licytacja, ten stwierdził, że "mają państwo w ogóle opuścić teren".
Dyrektor obiektu zagroził, że wezwie ochronę albo policję.
Po krótkiej wymianie zdań poseł KO Michał Szczerba wraz z Dariuszem Jońskim zaprosili dziennikarzy obok, aby dokończyć konferencję, przy czym ten pierwszy skomentował, iż " to co się dzieje przy okazji zakupu respiratorów, od początku aż do końca jest czymś absolutnie nieprawdopodobnym".
Dodał, iż "licytacja była publiczna, dotyczy publicznych pieniędzy, za które zostały zakupione respiratory" i dla niego jest to naturalne, że w takiej sytuacji mogli przeprowadzić konferencję. - My jako obywatele mamy prawo obserwować, co z tymi pieniędzmi się dalej dzieje i mamy prawo komentować licytację, która jest potwierdzeniem niebywałej defraudacji tego rządu - stwierdził Dariusz Joński.
Przyznał także, iż żeby nie zaogniać sytuacji, bo - jak dodał - "z wolnym słowem w Polsce jest ostatnio problem", to "dokończą poza ogrodzeniem tego miejsca, które należy do dyspozycji Jacka Sasina i ten komentarz przekażemy" - zakończył.
Firma E&K w 2020 r. podpisała z Ministerstwem Zdrowia umowę na dostawę 1241 respiratorów, jednak nie wywiązała się w całości kontraktu - dostarczyła 200 sztuk. W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju, resort odstąpił od umowy. Na firmę nałożono kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
Minister zdrowia Adam Niedzielski informował w lipcu, że z kwoty kontraktowej na zakup respiratorów, która oscylowała w okolicy 35 mln euro, zabezpieczono bądź odzyskano 29 mln euro.
Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych - ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i jego zastępcy Janusza Cieszyńskiego przy okazji zakupu respiratorów wiosną 2020 r.