Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta, na antenie radiowej "Trójki" odniosła się do sporu o ambasadorów, który wybuchł pomiędzy prezydentem a rządem po zapowiedzi odwołania ponad 50 ministrów. Szczególny sprzeciw Andrzeja Dudy budzi zapowiedź nominacji dla senatora Koalicji Obywatelskiej Bogdana Klicha, szefa MON w latach 2007-2011. - Największe zastrzeżenia pana prezydenta budzi placówka w Waszyngtonie i próba umieszczenia tam ministra obrony narodowej, za czasów którego urzędowania zginęło więcej polskich generałów niż w czasie II wojny światowej, to przy tym jak istotne są relacje polsko-amerykańskie właśnie w sferze współpracy militarnej i bezpieczeństwa, to w najlepszym razie można określić jako ponury żart - powiedziała Paprocka. Spór o ambasadorów. "Marek Magierowski cały czas jest ambasadorem" - Sprawa ambasadorów wymaga jednego: współdziałania i poważnego traktowania prerogatywy prezydenta i nieopowiadania w przestrzeni publicznej o tym, że są odwołani ambasadorowie i powoływani z poziomu ministra spraw zagranicznych bo jest to po prostu nieprawda. Dodała, że nie wie jakie będą decyzje prezydenta w najbliższych miesiącach. - Jest konieczność przestrzegania procedur. Jeżeli bez zgody prezydenta - ani wstępnej zgody, ani głosowania na konwencie - jest forsowany kandydat, to przecież nie jest żadnym zdziwieniem, ze ta nominacja nie jest podpisywana. - tłumaczyła. - To, co najistotniejsze - pan Magierowski cały czas jest ambasadorem. Nikt go nie odwołał, mam tu na myśli pana prezydenta, który jest jedynym konstytucyjnie legitymowanym podmiotem do podjęcia tej decyzji - powiedziała Małgorzata Paprocka. Zdaniem Paprockiej "minister Sikorski wprowadzając opinię publiczną w błąd, mówiąc, że to on decyduje o obsadzie ambasadorskiej, osłabia pozycję Polski na arenie międzynarodowej". - Współdecyduje, a to poważna różnica - mówiła. Spór o ambasadorów. Paprocka: Wina leży po stronie Sikorskiego Szefowa Kancelarii Prezydenta powiedziała, że wina w tym sporze leży po stronie Radosława Sikorskiego. Przywołała sprawę odwołania stałego przedstawiciela przy Unii Europejskiej z grudnia 2013 roku. - Była dochowana cała procedura, ze wstępną zgodą prezydenta (...) pan Andrzej Sadoś zjechał z placówki, jest nowy przedstawiciel (Piotr Serafin - red.). Nikt nie był wprowadzany w błąd - ani posłowie, ani nasi partnerzy zagraniczni - tłumaczyła. Małgorzata Paprocka skrytykowała szefa MSZ i premiera, za to, że przed prezydencją w Unii Europejskiej "chcą obniżać rangę naszej reprezentacji do poziomu chargé d'affaire, do teg wprowadzając w błąd opinię publiczną, bo na stronach internetowych ambasad przed nazwiskami chargé d'affaires jest napisane, że to ambasadorzy" - To jest po prostu nieprawda, nie zostali na to stanowisko powołani zgodnie z prawem - dodała. Wcześniej zdementowała medialne doniesienia o umowie miedzy prezydentem a premierem i szefem MSZ, z której miało wynikać, że czterej ambasadorzy Krzysztof Szczerski (ONZ), Jakub Kumoch (Chiny), Adam Kwiatkowski (Watykan) i Paweł Soloch (Rumunia) będą pełnić swoje funkcje do końca kadencji Dudy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!