Alina Woodward przez lata mieszkała w Gdyni. Najpierw w domu rodzinnym, później we własnym, osiedle dalej. To wtedy, w 1989 roku, zaczęła opłacać abonament RTV. Nigdy od tego obowiązku się nie uchylała. W 2010 roku postanowiła wyjechać do Wielkiej Brytanii. Odbiornik wyrejestrowała. W 2011 roku wyszła za mąż. Pracuje na pełen etat, mieszka w Anglii i opłaca brytyjskie podatki - od wynagrodzeń, nieruchomości, jak i licencję RTV. Nieprzerwanie, od przeprowadzki do dziś. W sierpniu ubiegłego roku, podczas wakacyjnych odwiedzin u taty, odebrała pismo od Poczty Polskiej. Zdziwiła się, bo dotyczyło zaległości abonamentowych. - Wezwanie do zapłaty opiewa na kwotę 1686,69 złotych z odsetkami i kosztami upomnienia - mówi nam pani Alina. Kwota dotyczy okresu od stycznia 2017 do lipca 2022 roku. Czyli czasu, w którym przebywała już w Wielkiej Brytanii. Poczta Polska kontra pani Alina. Zabawa "w kotka i myszkę" Pani Alina wysłała Poczcie Polskiej wyjaśnienia. Wskazała, że nie mieszka w Polsce, a właścicielem posesji, na której adres przyszło wezwanie, jest jej tata, który uiszczał wszelkie opłaty abonamentowe do momentu, w którym osiągnął wiek uprawniający go do zwolnienia z opłat. Fakt ten zgłosił Poczcie Polskiej. Pod tym adresem pani Alina nigdy nie rejestrowała odbiornika. Napisała: "Uznaję roszczenie Poczty Polskiej za nieuprawnione i oczekuję, że zostanie ono anulowane w trybie natychmiastowym". W odpowiedzi otrzymała pismo - na brytyjski adres - z prośbą o wskazanie pełnomocnika do doręczeń na obszarze Polski. Później, jak mówi, przyszło do niej kolejne pismo na adres ojca. Polecone, więc go nie odebrał, a pani Alina w najbliższym czasie nie wybiera się do Polski. - Czuję się bezradna - mówi nam pani Alina. Próbowała też kontaktować się z Pocztą Polską telefonicznie i mailowo. Bez skutku. Jak podkreśla, ma wrażenie, że instytucja bawi się z nią "w kotka i myszkę". Warto dodać, pani Alina została zameldowana w mieszkaniu ojca w 2017 roku. - Zameldowanie i wymeldowanie jest w rękach właściciela domu, czyli mojego taty. On nie widzi potrzeby, aby kogokolwiek wymeldowywać. Dla mnie zameldowanie w domu rodzinnym ma raczej znaczenie symboliczne związane z uczuciami patriotycznymi, z poczuciem polskości i dumy z własnej narodowości, jak również sentymentalne - że mam gdzie wracać. Może w przyszłości zamieszkamy z mężem w Gdyni. Nie wykluczamy tego - komentuje. I podkreśla, że w Wielkiej Brytanii nie ma takiego czegoś jak zameldowanie. Poczta Polska sprawy nie komentuje. Prawnik: Wezwanie wygląda na niezasadne Poprosiliśmy o odniesienie się do sprawy Pocztę Polską. Podaliśmy sygnaturę. W odpowiedzi czytamy: "Dziękujemy za zgłoszenie sprawy Państwa Czytelniczki, p. Woodward, którą już przekazaliśmy do zweryfikowania kompetentnej jednostce. Odpowiedź zostanie wysłana bezpośrednio do Klientki". Na prośbę o wysłanie informacji również do nas rzecznik Poczty Polskiej powtórzył: "Po weryfikacji przytoczonej sytuacji bezzwłocznie wyślemy stosowną informację Klientce. Na łamach prasy niestety nie rozpatrujemy indywidualnych przypadków". Radca prawny Wojciech Szymczak, partner Kancelarii Prawnej Media, komentuje: - Wezwanie do zapłaty zaległego abonamentu wygląda na niezasadne, skoro na panią Alinę w latach 2017-2022 nie był zarejestrowany żaden odbiornik RTV. Zgodnie bowiem z art. 2 ust. 3 ustawy o opłatach abonamentowych obowiązek jej uiszczania powstaje po rejestracji odbiornika. Kwestia meldunku nie powinna mieć tutaj znaczenia, gdyż tym kryterium nie posługuje się przedmiotowa ustawa. - Uważam, że należałoby wyjaśnić tę kwestię z Pocztą Polską, zanim sprawa zostanie skierowana do egzekucji. Jednak także w postępowaniu egzekucyjnym będzie wciąż możliwość podnoszenia zarzutów niezasadności nałożenia obowiązku zapłaty opłat abonamentowych za lata 2017-2022 na panią Alinę - dodaje radca prawny. I podkreśla raz jeszcze: ważne jest to, że pani Alina w związku ze swoją wyprowadzką wyrejestrowała odbiornik. - Sam wyjazd za granicę czy sprzedaż mieszkania, przy pozostawieniu rejestracji odbiornika, formalnie nie zwolniłby bowiem z obowiązku zapłaty abonamentu RTV. Pamiętajmy, żeby zachować dowód wyrejestrowania. Pani Alina musi zapłacić zaległy abonament RTV? Adwokat Maciej Jankowski, partner Kancelarii Prawnej Media, zwraca przy okazji uwagę, że Poczta Polska ma prawo uzyskać dane z rejestru PESEL, gdzie gromadzone są m.in. imiona, nazwiska i dane o adresach zameldowania. - Są one często wykorzystywane przez Pocztę Polską do ustalenia aktualnych danych, w tym o adresie, na który może zostać skierowane upomnienie z wezwaniem do zapłaty - wyjaśnia. Wezwanie, które otrzymała pani Alina, wcale nie musi zatem dotyczyć opłat abonamentowych za odbiorniki znajdujące się pod adresem jej ojca. Być może chodzi o mieszkanie, z którego w 2010 roku się wyprowadziła, a na adres jej zameldowania zostało tylko wysłane upomnienie. W dokumencie Poczty Polskiej nie ma informacji na ten temat. Spór o dokument potwierdzający wyrejestrowanie odbiornika Jeśli jednak sprawa dotyczy rzekomych zaległości dotyczących zarejestrowanego przez panią Alinę w roku 1989 odbiornika, który jak mówi wyrejestrowała w 2010 roku, problemem jest to, że kobieta nie ma dokumentu potwierdzającego jego wyrejestrowanie. Zaznacza, że w tej sprawie na pocztę udała się dawno, bo aż 13 lat temu. Poczta stoi na stanowisku, że obywatel musi bezterminowo przechowywać dowód wyrejestrowania odbiornika, pomimo tego, że zaległości z tytułu opłat abonamentowych przedawniają się po upływie pięciu lat, od końca roku w którym upłynął termin płatności. Rzecznik praw obywatelskich w styczniu zwrócił uwagę, że niektóre sądy nie zgadzają się z takim stanowiskiem i wprost wskazują, że skoro termin przedawnienia wynosi pięć lat, to nie sposób wymagać od strony, aby przechowywała w nieskończoność dokument wyrejestrowania odbiornika. "Sądy wskazują, że prowadzi to do naruszenia zasady równości stron" - czytamy na stronie RPO. Pani Alina nie zamierza zapłacić - Czuję się karana za to, że uczciwie płaciłam abonament, gdy mieszkałam w Polsce - wskazuje jeszcze pani Alina. I ocenia: - Poczta nie ma prawa wzywać do zapłaty na podstawie domniemań. Niestety mam wrażenie, że to ja muszę poświęcać mój czas na udowodnienie, że nie mam żadnych zaległości czy zobowiązań wobec Poczty Polskiej, a to powinien być obowiązek tej instytucji: aby najpierw wykazać, że nastąpiło zobowiązanie, a dopiero później wzywać do zapłaty. Alina Woodward na koniec podkreśla: - Nie zamierzam wpłacić Poczcie Polskiej wymaganej kwoty. Zapłacenie byłoby uznaniem roszczeń za podstawne, a w konsekwencji dałoby przyzwolenie na kontynuację takich działań.