Post Dariusza Jońskiego, posła KO, w którym ujawnił, jakie wynagrodzenia otrzymywali w tym roku czołowi pracownicy TVP, wywołał w mediach społecznościowych burzę. Mowa wszak o ogromnych zarobkach pracowników takich jak Jarosław Olechowski, Samuel Pereira czy Michał Adamczyk, który przez Radę Mediów Narodowych, nieuznającą decyzji ministra Sienkiewicza, mianowany został na nowego prezesa stacji. O jakich kwotach mowa? Szczegółowo o wynagrodzeniach pracowników TVP piszemy tutaj. Podsumowując: miesięcznie Samuel Pereira zarabiał około 55 tysięcy zł, Marcin Tulicki około 89 tysięcy złotych, a Michał Adamczyk nawet 187 tysięcy zł. CZYTAJ TEŻ: Szokujące zarobki gwiazd TVP. W ciągu kilku miesięcy Adamczyk zgarnął ponad 1,5 mln. Nie jest jedyny Premier Tusk o ogromnych zarobkach czołowych pracowników TVP "Zarabiali tyle, ile kłamali. Kosmicznie. Krótka historia TVP" - krótko skomentował ujawnione przez Jońskiego kwoty premier Donald Tusk. "Zrobili z mediów publicznych maszynkę do ordynarnej partyjnej propagandy i bezwzględną szczujnię. Dziś bezczelnie krzyczą o "wolnych mediach". Ale nie bronią żadnej wolności, tylko interesu politycznych mocodawców i swoich horrendalnych, wręcz niemoralnie wysokich wynagrodzeń" - ocenił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski dodając, że "to, co robiła ekipa PiS, jest pod każdym względem nie do obrony". "I tak z tego 'koryta plus' wylewało się przez osiem ostatnich lat..." - napisała Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy. O zawrotnych zarobkach pracowników "dawnej" TVP rozmawiali także goście Agnieszki Gozdyry w "Debacie Dnia" w Polsat News. Zdaniem Konrada Frysztaka, posła Koalicji Obywatelskiej, pracujący w stacji nie byli dziennikarzami, ale aktorami, którzy odgrywali role "jak w nazistowskich czy stalinowskich czasach". - Pan zachowuje się jak najgorszy knajacki pseudoposeł, pan jest neoposłem - zaczął emocjonować się Bartosz Kownacki z PiS, który utrzymywał wcześniej, że są to "stawki rynkowe". Wymiana ostrych zdań trwała dalej, a ostatecznie poseł PiS opuścił studio - sytuację tę opisujemy tutaj. Komentarze ws. zarobków w TVP. "Cena sumienia" - Dla nich wszystko w dawnych mediach rządowych było w porządku. Tak wysokie stawki nie są niczym uzasadnione w telewizji, która utrzymuje się z pieniędzy publicznych (...) - komentowała w Polsat News również Wanda Nowicka z Lewicy. - Niestety te stawki nie budzą mojego zdziwienia, bo utrzymują się za czasów Platformy i za czasów Prawa i Sprawiedliwości i są ogromne. Ja się bardzo cieszę, że pani posłanka (Nowicka - red.), dziwi się im i wyraża oburzenie (...), teraz będziemy pilnować, by zarobki prowadzących nowe programy informacyjne były jawne i wtedy zobaczymy, czym spowodowane było to oburzenie - mówił z kolei Krysztof Mulawa z Konfederacji. - Stawki, o których rozmawiamy, są po prostu kuriozalne - rozpoczął Marcin Józefaciuk z KO. - Tak naprawdę widzimy, jaka jest cena sumienia czy ewentualnie cena człowieka za przekazywanie informacji tylko jednej strony (...), to cena człowieka, który kiedyś być może był dziennikarzem, ale został kupiony - analizował poseł KO. Zarobki w TVP. "Przebili nawet samego Glapińskiego" Naukowiec z Politechniki Wrocławskiej Piotr Szymański porównał podane kwoty do wysokości grantu naukowego na trzy lata dla zespołu naukowca i dwójki doktorantów. "Oni w TVP przebili zarobkami nawet samego Glapińskiego z NBP (1,3 mln zł). Kopara opada. PS: pokserowałbym tę odpowiedź z TVP i rozdawał na tym proteście 11 stycznia 'w obronie TVP'" - skomentował zarobki czołowych pracowników stacji publicznej ekonomista Rafał Mundry. Z kolei Paweł Prus z Instytutu Zamenhofa w serwisie X zwrócił uwagę, że kontrakty obejmują zarówno umowy na etat jak i te B2B, co ma pozwalać obchodzić poszczególne limity czy "kombinować przy składkach ZUS i podatku dochodowym". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!