"Na komisję do spraw afery wizowej został wezwany były szef Orlenu Daniel Obajtek. Polityk obiecuje 'Faktowi', że tym razem da się przesłuchać" - informuje dziennik w weekendowym wydaniu. Daniel Obajtek był kilkukrotnie wzywany do złożenia zeznań, lecz nie stawił się przed komisją. Jak podkreśla "Fakt", "nie odbierał wezwań, nie wystraszył się nawet gróźb, że przyjdzie po niego policja". Afera wizowa. Daniel Obajtek "podtrzymuje zdanie" Tym razem były szef Orlenu zapewnił dziennik, że zgodnie z tym, co zapowiadał, pojawi się we wtorek na posiedzeniu komisji. Ma ono odbyć się we wtorek o godz. 10:00. "Wielokrotnie wskazywałem, że po kampanii wyborczej (przed wyborami do PE - red.) chętnie stawię się na komisję, i to zdanie podtrzymuję" - powiedział. Gazeta przytacza wypowiedź posła KO Marka Sowy, który objął niedawno funkcję szefa komisji śledczej i w tej roli będzie przesłuchiwał Obajtka. "Sowa nie ukrywa, że najbardziej interesuje go jedna sprawa: 'Chodzi o sprowadzenie od kilku do kilkunastu tysięcy pracowników z Azji do rozbudowy fabryki Orlenu przy rozszczelnionym systemie przyznawania wiz''" - czytamy. Daniel Obajtek unikał śledczych. "Nie kłaniałem się elitom Warszawy" Przypomnijmy, że na początku czerwca Daniel Objatek miał stawić się przed prokuraturą i złożyć zeznania w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym składania fałszywych zeznań w związku z publikacją nagrań z jego gabinetu. Polityk wydał wówczas oświadczenie w sieci. Jak podkreślił decyzja miała być kierowana chęcią dokończenia kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. "Liczę na to - choć nadzieja jest złudna - że będę mógł w spokoju dokończyć prowadzenie kampanii wyborczej. W uśmiechniętej Polsce wolnego człowieka, bez wyroku i bez spraw toczących się przeciwko, traktuje się jak przestępcę, którego ściga policja i służby, na polityczne zlecenie KO. Jestem inwigilowany, a kiedy nie mogą się ze mną w sposób przewidziany przez prawo skontaktować, to konfiskują legalnie opłacone banery wyborcze. Tak wygląda Polska Donalda Tuska. Chcą zniszczyć wszystko, co przez 8 lat zbudował PiS" - przekonywał były prezes Orlenu, zapewniając, że przekazał pełnomocnictwo adwokatowi, by mógł go reprezentować przed Prokuraturą oraz Sejmową Komisją Śledczą". "Nie kłaniałem się elitom z Warszawy" - dodał Obajtek. Dlatego, jak stwierdził, nie będzie "brać udziału w cyrku Koalicji Obywatelskiej". "Elitom z Brukseli, jeśli tak wyborcy zdecydują, też kłaniać się nie będę" - skwitował. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!