"Wprawdzie Komisja Europejska i rynki finansowe widzą rzeczywistość pozytywnie, ale spin doktorzy Platformy Obywatelskiej walczą, aby wbić do głowy kolejne kłamstwo. Dlaczego? O co w tym chodzi?" - pyta we wpisie na Facebooku Mateusz Morawiecki. Zdaniem premiera, jak czytamy, "chodzi o jedną podstawową kwestię: Wycofać się z obietnic wyborczych". Mateusz Morawiecki zapewnia. "Budżet w dobrej kondycji" "Za chwilę okaże się, że 60 tys. kwoty wolnej od podatku, 6 000 miesięcznie kwoty wolnej (czyli 72 tys. rocznie), kredyt 0 proc., odliczenia składki zdrowotnej, 'babciowe' i inne obiecane korzyści, to były tylko takie 'figury retoryczne'... Nie program, tylko luźne pomysły jak być pięknym, młodym i bogatym" - ocenia szef rządu. Jak zaznacza Mateusz Morawiecki, kolejny rząd otrzyma w spadku budżet w dobrej kondycji. "W kondycji lepszej niż ktokolwiek mógł się spodziewać po pandemii, kryzysie energetycznym czy agresji Rosji na naszego sąsiada" - podkreśla. "Zestawianie nominalnego zadłużenia to zwykła demagogia. Musimy go porównać z rozmiarem polskiej gospodarki, czyli PKB. Widzimy wtedy jasno, z jak wielkiego dołka wyprowadziliśmy finanse publiczne po rządach Platformy, która ratowała się wyprzedażą polskich firm za ponad 58 mld oraz przejęciem OFE za 158 mld i rekordowymi dywidendami (kolejne ponad 50 mld)" - czytamy. Jak pisze Mateusz Morawiecki, "za czasów PO dług publiczny do PKB (jedyna uznawana przez rynki miara) wzrósł o 7,5 pkt procentowych". "Mój rząd, mimo pandemii i wojny zmniejszył dług publiczny do PKB o 3,6 pkt proc. Dzięki temu, porównując do innych europejskich krajów, lokujemy się w sąsiedztwie oszczędnej Holandii" - wskazuje premier. W ocenie szefa rządu dług Polski "jest relatywnie niższy niż niemiecki, austriacki, czy francuski". "Mówimy to o długu sektora finansów publicznych, który obejmuje wszystko - absolutnie wszystko, budżet, samorządy, FUS, fundusze pozabudżetowe, czyli tzw. dług 'ukryty' jak określają go bardziej znerwicowani działacze Platformy i 'eksperci'. Na marginesie - trudno byłoby go 'ukryć', bo raportujemy go i rozlicza nas z niego Komisja Europejska i agencje ratingowe. To elementarz. Te dane są regularnie publikowane" - tłumaczy Morawiecki. Czytaj też: Stracili mandaty w Sejmie, dostaną odprawę. Kwota robi wrażenie Mateusz Morawiecki apeluje do opozycji. "Zniechęcanie inwestorów" "Kiedy więc takie niestworzone historie opowiadają politycy opozycji, nieposiadający ekonomicznego przygotowania, to jestem w stanie to zrozumieć i wybaczyć. Ale jeśli o długu w ujęciu nominalnym nie odnoszonym do skali polskiej gospodarki mówią ekonomiści, czasem z tytułami naukowymi, to zaczynam się zastanawiać nad stanem ich ekonomicznej wiedzy. Istnieje też możliwość, że mają wiedzę, ale celowo wprowadzają w błąd opinię publiczną, realizując czyjeś polityczne zamówienie" - pisze we wpisie Mateusz Morawiecki. Jak wskazuje premier, w ciągu ostatnich ośmiu lat dochody budżetu wzrosły "grubo ponad dwukrotnie". "Mimo pandemii, mimo wojny, a nade wszystko - mimo największych obniżek podatków w historii III RP. Ich Łączna wartość dla ludzi i firm to kwota około 55 do 60 mld zł" - napisał. "Opowiadanie kłamstw na temat naszej sytuacji finansowej szkodzi Polsce. Apeluję do polityków i ekspertów Platformy - kłamstwami na temat stanu finansów publicznych budujecie negatywny sentyment na rynkach finansowych i zniechęcacie inwestorów. To groźne dla wszystkich Polaków, a nie dla Prawa i Sprawiedliwości" - wzywa na Facebooku. Premier podkreśla też, że według prognoz KE polska gospodarka będzie rozwijać się w przyszłym roku najlepiej spośród dużych gospodarek europejskich. ***