Politycy PO dwoją się i troją, żeby udowodnić, że w partii najważniejszy jest teraz wybór kandydata na prezydenta, a dopiero później rozgrywka w grze o fotel przewodniczącego partii. - Najpierw będą się liczyć prawybory przed wyborami prezydenckimi, a dopiero później wybory w PO. Jeszcze jest dużo, dużo czasu - w rozmowie z Interią przekazał Grzegorz Schetyna. Trzeba jednak przyznać: konkurencja nie śpi. - Jestem specjalistą od sukcesów, Grzegorz Schetyna od porażek - powiedział Bogdan Zdrojewski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Chyba nie da się wysłać czytelniejszego sygnału do swoich oponentów. - W grze jest pięć osób: Rafał Trzaskowski, Bartosz Arłukowicz, Bogdan Zdrojewski, Borys Budka i Grzegorz Schetyna - zdradził jeden z naszych sejmowych informatorów. - Na pewno Trzaskowski nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Nie jest tajemnicą, że skupia się ostatnio na Warszawie - dodał kolejny polityk Platformy. Formalnie procedura dotycząca wewnętrznych wyborów w partii rusza w połowie grudnia. Nawet jeśli Grzegorz Schetyna nie będzie ponownie ubiegał się o fotel przewodniczącego, zrecenzuje przed kolegami własne rządy. - Będzie musiał opisać całe cztery lata. Od podnoszenia Platformy przez wybory samorządowe, wybory europejskie, parlamentarne, aż po ostatni sukces w Senacie - przekazał Interii Neumann. Najsilniejszy kandydat Politycy PO przyznają, że nic jeszcze nie jest przesądzone. - Na nowego przewodniczącego będzie mógł zagłosować każdy członek Platformy. Wiadomo, że najważniejszym celem każdego szefa partii będzie zaś wygrana w kolejnych wyborach parlamentarnych - powiedział nam poseł Marcin Kierwiński. - Na ten moment najsilniejszym kandydatem, obok Grzegorza Schetyny, wydaje się Borys Budka. Jego notowania wzrosły, został przecież szefem klubu parlamentarnego - dodał. Arłukowicz wystartuje? Co z ewentualną kandydaturą Bartosza Arłukowicza? Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że europoseł powalczy o przywództwo z Grzegorzem Schetyną. - Jestem zwolennikiem startowania, a nie opowiadania o tym. Kiedy przyjdzie czas, ogłoszę swoją decyzję. Przyszłość Platformy traktuję niezwykle poważnie - tak na pytanie Interii o start w wyborach na szefa partii odpowiedział Arłukowicz. "Nie da się już jechać anty-PiSem" Jak usłyszeliśmy, nie wszyscy politycy PO ze spokojem przyglądają się rządom Schetyny. Jak powiedzieli nam przeciwnicy przewodniczącego, nie chodzi nawet o porażki w czasie kolejnych wyborów. - Jeśli Zandberg nie będzie popełniał błędów, zrównamy się poparciem z Lewicą już za osiem tygodni. Do tej pory skrzydłowość była naszą siłą. Tyle że wcześniej nie było lewicy w Sejmie, a przeciwnikiem był PiS - tłumaczy nam jeden z polityków PO. - W tej kadencji działa już Konfederacja, czyli radykalna prawica. Jest też oferta populistyczna w postaci PiS. W tej sytuacji PO musi budować własną tożsamość. Nie da się już jechać anty-PiSem - uważa. Jakub Szczepański