Jak nieoficjalnie dowiedziała się Interia, szeregi Nowej Lewicy ma opuścić wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Karolina Pawliczak. Powodem ma być - jak podano - numer na liście w okręgu kaliskim, z jakiego miałaby wystartować w przyszłych wyborach parlamentarnych. Swoją decyzję posłanka planuje ogłosić w środę. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Karolinie Pawliczak najbliżej do Platformy Obywatelskiej i będzie chciała startować z list układanych przez Donalda Tuska. Szef klubu KO Borys Budka, zapytany w środę w Radiu Zet o to, czym Platforma przekonała posłankę Pawliczak na taki transfer odparł, że to ona decyduje, z kim chce współpracować. - Oczywiście, my jesteśmy otwarci na wartościowe osoby, natomiast dla nas najważniejsze jest, żeby takie rozstania były zawsze w zgodzie - podkreślił szef klubu KO. - Nie będzie żadnych wrogich przejęć, natomiast my jesteśmy zawsze otwarci na wartościowe posłanki, posłów - dodał Budka w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. Z kolei Krzysztof Gawkowski w rozmowie z PAP powiedział, że każdy ma prawo do odejścia, a na Lewicy "nikt nikogo nie będzie obarczał za to odpowiedzialnością". - Cieszę się, że to się dzieje na koniec kadencji, a nie w środku. Każdy może zmienić lekko poglądy programowe. (...) Z panią posłanką dobrze nam się współpracowało przez cztery lata. Dzisiaj, jeżeli chcę iść inną drogą, życzymy powodzenia. Ona też trzyma za nas kciuki - zaznaczył. "Dwójka" nie odpowiada jej aspiracjom Według nieoficjalnych informacji Interii wiceprzewodnicząca klubu Nowej Lewicy dostała propozycję kandydowania z drugiego miejsca z list Nowej Lewicy w okręgu kaliskim, co nie odpowiada jej aspiracjom. Obawia się, że ta pozycja nie zagwarantuje jej mandatu poselskiego. "Jedynkę", jak ustaliliśmy, miał otrzymać drugi z posłów partii, który wszedł do Sejmu z tego okręgu, czyli Wiesław Szczepański. Pawliczak proszona przez Interią o komentarz przekazała we wtorek wieczorem, że póki co nie udziela informacji na ten temat.