Jarosław Kaczyński i politycy PiS jak co miesiąc zebrali się pod pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej. - 14 lat i osiem miesięcy temu doszło do wielkiej zbrodni - zamachu na samolot, który wiózł polską delegację z prezydentem RP, z moim bratem śp. Lechem Kaczyńskim, jego małżonką. Wiózł wielu przedstawicieli polskiej elity politycznej, wojskowej, duchowieństwo. Ten zamach został dokonany, co do tego nie ma żadnej wątpliwości, na zlecenie Putina. Ci, którzy tutaj stoją, to jest agentura Putina, bezczelna - mówił Kaczyński, odnosząc się do osób protestujących podczas jego przemówienia. Aktywiści w międzyczasie krzyczeli różne hasła, m.in. "kłamstwa". Kaczyński: Poprzednie władze trzymały awanturników z dala od nas - Nasze państwo jest ciągle wobec tej agentury bezradne. Nie wiadomo, czy dlatego, że chce być bezradne, czy dla tego, że nie potrafi nie być bezradne. Ale przyjdzie czas, że to się skończy - mówił dalej Kaczyński. Kaczyński podkreślił, że prawo "mówi wyraźnie, że nie wolno zakłócać demonstracji". - Mamy tu do czynienia z permanentnym łamaniem prawa także przez obecne władze. Te poprzednie trzymały jednak tę grupę awanturników i agentów z dala od nas. Niestety, dziś tak nie jest - stwierdził. - Miejmy nadzieję, że przyjdzie czas sprawiedliwości. Że ci, którzy tu w Polsce odpowiadają za doprowadzenie do tej katastrofy, choćby poprzez rozdzielenie wizyt, zostaną odpowiednio ocenieni przez sądy. A ta grupa awanturników i agentów znajdzie się tam, gdzie powinna się znaleźć, tzn. w polskich zakładach karnych. Ale teraz trwa walka o odzyskanie przez naród polski swoich praw - mówił Kaczyński. Według prezesa PiS kampania prezydencka to wielka nadzieja na "zmianę na koniec tych bardzo złych czasów, bardzo złego roku". - Miejmy nadzieję, że to jest ostatni tego rodzaju rok - dodał. Immunitet Jarosława Kaczyńskiego W piątek Sejm większością głosów zagłosował za uchyleniem immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu w związku z wnioskiem z oskarżenia prywatnego aktywisty Zbigniewa Komosy. Zarzuca on prezesowi PiS pobicie podczas wrześniowych obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Izba niższa nie zgodziła się jednak na odebranie immunitetu politykowi z wniosku komendanta głównego policji, który dotyczył zniszczenia wieńców składanych przed pomnikiem smoleńskim z tabliczką z napisem obarczającym winą za katastrofę samolotu w 2010 roku prezydenta Lecha Kaczyńskiego.