Sejm zgodził się uchylić immunitet Kaczyńskiemu w związku z wnioskiem z oskarżenia prywatnego aktywisty Zbigniewa Komosy, który zarzuca prezesowi PiS pobicie. "Za" głosowało 241 posłów, przeciw było 206, nikt nie wstrzymał się od głosu. Parlamentarzyści nie zgodzili się z kolei na odebranie immunitetu prezesowi PiS z wniosku komendanta głównego policji, który dotyczył zniszczenia wieńców składanych przed pomnikiem smoleńskim z tabliczką z napisem obarczającym winą za katastrofę z 2010 roku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu w tej sprawie głosowało 177 posłów, 268 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Z tego samego powodu komendant główny policji wnioskował o uchylenie immunitetów posłów PiS Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego. Prócz zniszczenia wieńców politycy mieli odpowiedzieć też za kradzież wspomnianej tabliczki. Żaden z przedstawionych wniosków nie znalazł w Sejmie większości. Immunitety posłów PiS. Sejm zagłosował Emocji nie brakowało już podczas odczytania sprawozdania przez przewodniczącego Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Na początku wystąpienia Jarosława Urbaniaka (KO) z sali krzyczał Antoni Macierewicz, oskarżając politycznych oponentów, że "działają na rzecz Putina". Z sali Urbaniakowi przerywali także posłowie Marek Suski, Piotr Gliński czy Jan Mosiński. - To byłby precedens, gdyby zagłosowali państwo niezgodnie z naszą cywilizacją łacińską, w której to okazuje się szacunek zmarłym, oddaje się im cześć i honor - mówiła Anita Czerwińska przed głosowaniem, podkreślając, że ich zachowanie wynikało z chęci ochrony dobrego imienia tragicznie zmarłego prezydenta Polski. Z decyzją parlamentu pogodzić nie mógł się Artur Łącki z KO, który wszedł na mównicę i chciał zabrać głos. - Wszyscy Polacy płacą mandaty, dlaczego Jarosław Kaczyński nie może zapłacić mandatu? - mówił do marszałka Hołowni, gdy ten nie chciał włączyć mu mikrofonu. Immunitet Kaczyńskiego. Miesięcznice smoleńskie i pobicie aktywisty Zanim wnioski o uchylenie immunitetów Jarosława Kaczyńskiego, Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego trafiły pod głosowanie w Sejmie, zajmowała się nimi Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych. W sprawie chodzi o sytuację, gdy politycy uszkodzili wieńce na warszawskim placu Piłsudskiego ustawione podczas jednej z miesięcznic przed pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. W odniesieniu do Kaczyńskiego mowa o jeszcze jednym wniosku, który złożony został nie przez komendanta głównego policji, ale oskarżyciela prywatnego - Zbigniewa Komosę. Ten twierdzi, że podczas przepychanek przed pomnikiem lider PiS dwukrotnie go uderzył. Po burzliwej dyskusji większość parlamentarzystów zasiadających w gremium poprała przedstawione wnioski. Wcześniej przedstawiciele PiS argumentowali, że zachowanie Kaczyńskiego, Czerwińskiej i Suskiego było uprawnione z uwagi na szkalowanie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej. Sprawa uchylenia immunitetów odbiła się echem także w koalicji. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził m.in., że karać trzeba za czyny nie nazwiska. Zapowiadał, że poprze wniosek o uchylenie immunitetu w kontekście oskarżenia o pobicie, ale nie o zniszczenie wieńców. "Rozliczanie PiS postępuje wolniej, bo nie wszyscy w Koalicji zrozumieli, że bez rozliczenia nie będzie naprawy Rzeczpospolitej. I jeśli się wreszcie nie ogarną, sami zostaną przez ludzi rozliczeni" - pisał z kolei premier Donald Tusk, najprawdopodobniej reagując na wcześniejsze słowa koalicjanta. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!