. Przypomniał m.in. sprawę prywatyzacji Polskich Hut Stali za czasów rządu Marka Belki, kiedy do prywatnych inwestorów trafiło 70 proc. akcji tego koncernu. - W tej sprawie rozmawialiśmy z Kaczyńskim, z PiS, zanim weszliśmy do koalicji - była cały czas zgoda, by tę prywatyzację rozliczyć od początku do końca. Samoobrona swoje zrobiła, swój projekt powołania komisji śledczej do sprawy zbadania prywatyzacji PHS złożyła w Sejmie. Było przyrzeczenie premiera i władz PiS, że tę komisję, jako jedną z pierwszych powołamy - wskazał Lepper. Podkreślił, że PiS odwlekał powołanie komisji, a minister Wojciech Jasiński "za przyzwoleniem premiera", doprowadził w tym czasie do sprzedaży następnych 25 proc. akcji PHS. - Okazało się, że panu premierowi nie zależy na tym, by te prywatyzacje rozliczyć, a odwrotnie - by mówić ludziom o ściganiu złodziei, a robić wszystko, by złodziei nie złapać - mówił Lepper. - Oskarżam PiS, władze PiS, na czele z , że im absolutnie nie zależy na rozliczeniu prywatyzacji. Oni sami mają za paznokciami dużo brudu i dlatego nie chcą zadzierać z kimś, kto mógłby się wziąć za nich - podkreślił. Przytaczając informacje "Gazety Wyborczej" Lepper po raz kolejny wezwał też premiera Jarosława Kaczyńskiego, aby "w najbliższym czasie pokazał całemu społeczeństwu", jak Porozumienie Centrum spłaciło pożyczkę zaciągniętą w Fundacji Prasowej "Solidarność". Powtórzył też żądanie, by premier - w trybie wyborczym - pozwał go do sądu za wypowiedzi o nielegalnym finansowaniu PC. - Kaczyński doprowadził do wyprowadzenia pieniędzy z Fundacji Prasowej "Solidarność" do PC. Według "Wyborczej" w 1991 r. Fundacja Prasowa "Solidarność" przelała na konto PC, 8 mld starych złotych. Później odbyły się wybory i PC startowało w tych wyborach, osiągając wynik zadowalający - 41 mandatów (...) Ta pożyczka potrzebna była na wybory - mówił Lepper powołując się na "GW". - Wzywam dzisiaj Jarosława Kaczyńskiego, żeby całemu społeczeństwo pokazał ile spłacił. Czy pożyczkę zaciągniętą u siebie, z Fundacji Prasowej "Solidarność", gdzie był jej prezesem, spłacił i ile spłacił, bo fakty mówią co innego - apelował szef Samoobrony. Jego zdaniem "mówienie, że są niewinni, że ze wszystkiego się rozliczyli, to jest kpina z prawa". Przytaczając też inne dane - z listy podsłuchiwanych przez organa państwa osób opublikowanej w poniedziałek przez "Nie" - Lepper powiedział również, że za rządów PiS Samoobronie założono najwięcej podsłuchów z partii politycznych. - Jeżeli ta lista jest nieprawdziwa i red. Jerzy Urban kłamie, myślę że w trybie natychmiastowym powinno być sprostowanie , że tyle podsłuchów założono posłom - podkreślił przewodniczący Samoobrony. Dodał, że inwigilowane były praktycznie wszystkie partie. Stosowane były m.in. tzw. podsłuchy pięciodniowe, na których założenie nie jest potrzebna zgoda sądu, a jedynie akceptacja prokuratora generalnego. Wraz z założeniem takiego podsłuchu organ zakładający go powinien zwrócić się do sądu o zgodę. Jeśli jej nie uzyska - podsłuch musi być zdjęty, a uzyskane w ten sposób materiały - zniszczone. - A kto widział, że to się niszczy? To świadczy o tym, że mamy do czynienia z państwem policyjnym, gdzie CBA i inne służby działają na zasadzie podsłuchów, z tego robi się jakieś układanki i po prostu ludzi się prześladuje - zaznaczył Lepper. - Jesteśmy za zdecydowaną walką z korupcją, a nie ze sprawami, gdzie jakieś podsłuchy robi się, później robi się prowokację, i udowadnia, że ktoś coś miał od kogoś wziąć, chciał wziąć, nie wziął. Niech minister Ziobro pochwali się choć jedną sprawą, którą w ciągu ostatnich dwóch lat doprowadził do finału - podkreślił szef Samoobrony. Zapowiedział również, że będzie dążył do wyjaśnienia, dlaczego minister Ziobro nie doprowadził do ekstradycji Edwarda Mazura ze Stanów Zjednoczonych do Polski. - Jeżeli (Zbigniew Ziobro) jest niekompetentny i był w USA jako polityk, minister, to zaraz po powrocie powinien być odwołany. Wiadomo, że jeśli zostaje rzucony jakikolwiek cień, że sprawa może być polityczna, to żadnej ekstradycji nie będzie. Ziobro lecąc tam wiedział o tym. Pytanie, dlaczego nie chciał tej ekstradycji - mówił. Pytany przez dziennikarzy o ewentualną możliwość startu w wyborach parlamentarnych z list Samoobrony , który opuścił SLD po tym, jak władze partii odmówiły mu miejsca na liście do Sejmu, Lepper wskazał, że jego partia będzie stawiać na własnych, sprawdzonych działaczy. Zastrzegł, że będzie liczył się przy tym z głosem "partyjnych dołów". - Na pewno Miller nie był i nie będzie członkiem Samoobrony, bo myślę, że nie chciałby nim być. Na naszych listach, tak jak w poprzednich wyborach, mieliśmy jednak podpisane różne porozumienia - nie koalicję - zatem na dzisiaj niczego nie wykluczam - zastrzegł szef Samoobrony. Powiedział również, że najprawdopodobniej jeszcze w poniedziałek Samoobrona złoży w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji protest w sprawie nierównego dostępu partii do mediów publicznych. - W Polskim Radiu od trzech tygodni nikogo w "Sygnałach Dnia" nie było z Samoobrony, a codziennie jest przedstawiciel PiS. Żądamy wykazu czasu poszczególnych partii w programach informacyjnych i publicystycznych Polskiego Radia i w TVP - zaznaczył Lepper.