Prezes PiS Jarosław Kaczyński został w rozmowie z "Gazetą Polską" zapytany o zarzuty opozycji wobec wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka. Fragment wywiadu opublikował w niedzielę portal Niezależna.pl. - Ja określam je mianem kremlowskich. Powtórzę: to są ataki kremlowskie, nawet jeśli ktoś z atakujących nie ma świadomości, w czyjej grze uczestniczy i na czyją korzyść działa - choć oceniam, iż ogromna część ma rozeznanie - to powtórzę - biorą udział w akcji sprzyjającej Moskwie - powiedział Kaczyński. Dopytywany o ocenę pracy Błaszczaka, odpowiedział: - W Polsce przez całe lata rozbrajano, dokonywano zakupów - poza F-16 - na poziomie dalece niewystarczającym, by sprostać choćby podstawowym potrzebom związanym z naszym bezpieczeństwem. Kaczyński: Błaszczak z sukcesem pracuje na rzecz powiększenia armii - Ten straszliwie groźny proces udało się odwrócić - podkreślił Jarosław Kaczyński. - Są pieniądze na uzbrojenie armii i jest minister, który ten proces bardzo skutecznie realizuje. A to naprawdę niezwykle trudne w dzisiejszych czasach, wymagające ogromnej aktywności na arenie międzynarodowej, i pan Mariusz Błaszczak daje sobie z tym radę. Z takim samym sukcesem rozwija nasze możliwości produkcyjne i pracuje na rzecz powiększenia armii - mówił prezes PiS. - I wszyscy możemy w ciemno zakładać, że to się bardzo nie podoba w co najmniej jednej stolicy, a może i w drugiej, po innej stronie. Trzeba zatem mieć świadomość, że to niezadowolenie wywoła falę ataków na pana wicepremiera, i właśnie je widzimy - ocenił. Kaczyński do dziennikarza: Przedstawiciel Kremla Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak brali w sobotę udział w konferencji prasowej w Kopczanach (woj. podlaskie) obok zapory na granicy polsko-białoruskiej. Na koniec pojawiła się szansa na zadanie politykom pytań. Po pierwszym pytaniu rzecznik PiS Rafał Bochenek stwierdził: - Widzę, że wśród nas jest niewiele kobiet dziennikarek. Bądźmy dżentelmenami, przepuśćmy kobietę. Głos zabrała wówczas dziennikarka Polsat News. Po jej pytaniu Bochenek zakończył spotkanie. Pytanie próbował zadać dziennikarz TVN24. - Mikrofon jest wyłączony, więc proszę nie krzyczeć - stwierdził rzecznik PiS. Wówczas zareagował jednak stojący jeszcze przed mikrofonem Jarosław Kaczyński, który odparł, że może odpowiedzieć na pytanie. - W tym momencie, niestety, jestem do tego zmuszony, to nie jest żadna osobista wobec pana uwaga, traktować jako przedstawiciela Kremla. Bo tylko Kreml chce, żeby ten pan przestał być ministrem obrony narodowej - powiedział, wskazując na stojącego obok wicepremiera Mariusza Błaszczaka. Jak wyjaśniła na antenie TVN24 prezenterka, dziennikarz stacji pytał o wniosek opozycji o wotum nieufności wobec szefa MON. Wieczorem dziennikarz stacji przekazał na antenie oświadczenie, w którym zapowiedział podjęcie kroków prawnych. - Nie przestaniemy zadawać pytań w imieniu interesów społecznych i naszych widzów. Na tym polegają konstytucyjne zadania mediów. W związku z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego podejmiemy stosowne kroki prawne w obronie naszych dziennikarzy i dobrego imienia TVN - powiedział Piotr Marciniak.