Jak Rosjanie wciągnęli nasze wojsko w graniczną pułapkę

Marcin Ogdowski

Marcin Ogdowski

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
5,4 tys.
Udostępnij

Przy polsko-białoruskiej granicy nie toczy się wojna w klasycznym tego słowa rozumieniu. Nie dochodzi do kinetycznego zwarcia z regularnymi siłami wroga. Z zagrożeniami, które tam powstają, nie powinno mierzyć się wojsko - bo "granica" armię degraduje, odciągając od zasadniczych zadań. Co na Kremlu przyjmują z wielką satysfakcją.

Granica polsko-białoruska. Czy wojsko powinno dalej tam stacjonować?
Granica polsko-białoruska. Czy wojsko powinno dalej tam stacjonować?Wojciech Olkusnik/East News

Na skutek wyborów z jesieni 2023 roku w Polsce ukonstytuował się nowy niepisowski rząd. A kryzys na polsko-białoruskiej granicy wciąż ma takie samo oblicze. Nadal - jak w 2021 roku - jest tam wojsko, a propagandowa narracja, firmowana przez władze RP, oparta jest o wojenną retorykę.

Poniekąd wynika to z jasności intencji inicjatorów kryzysu - Federacji Rosyjskiej i jej białoruskich "podwykonawców". Po 24 lutego 2022 roku Moskwa i Warszawa nie muszą się już krygować; jesteśmy wrogami i tak można opisywać nasze relacje. Czy nawet trzeba, zważywszy na mobilizujący charakter wojennej narracji.

"Na razie 'Ruskie' atakują nas przy użyciu migrantów, gdyby uporali się z Ukrainą, przysłaliby tu czołgi" - taka argumentacja ma przekonać Polaków do dalszego wspierania Kijowa i do akceptacji drastycznie wzrastających wydatków na obronność.

Granica polsko-białoruska. Twarda postawa łączy elektoraty

Jednak "wojenność" sytuacji na granicy podbijana jest także z innych powodów, dla jakich wcześniej czynił to PiS. "Twardej" postawie wobec imigrantów przyklasną przedstawiciele różnych elektoratów, od lewa do prawa.

W tym gronie jest sporo osób labilnych jeśli idzie o preferencje partyjne - potencjalnych wyborców, o których tym bardziej warto kruszyć kopie, gdy różnice poparcia między partiami nie są duże. Od minionej jesieni jesteśmy w ciągu kampanijnym, niedawno mieliśmy kolejne wybory. "Granica" była nośnym tematem także dla obecnej koalicji - i także tym należy tłumaczyć zaskakujące dla co poniektórych wejście ekipy Donalda Tuska w wojenno-graniczno-antyimigrancką narrację.

A jak twarda postawa, to wiadomo - z wojskiem w roli głównej. Więc choć zmieniła się władza, potężne Rosomaki i groźnie wyglądające patrole z bronią długą zostały na przygranicznych posterunkach. Ale czy rzeczywiście powinny tam być?

Zacznijmy od kwestii fundamentalnej - czy to, co dzieje się na granicy, jest wojną? Jest, ale za każdym razem, gdy używamy określenia "wojna", winniśmy je uzupełnić o przymiotnik "hybrydowa". Większość Polaków nie ma pojęcia o tym, co dzieje się na wschodzie kraju, za to wszyscy podlegają uniwersalnym procesom poznawczym. To kwestia natury semantycznej - skoro "wojna", to "wojsko" wydaje się jak najbardziej na miejscu; trudno o inny ciąg skojarzeń.

Hybrydowość zmienia wszystko - i nie, nie chodzi o słowne gierki, a o fakt, że takie doprecyzowanie "wojny" pozwala na rzetelny opis sytuacji. Granica z Białorusią nie jest linią frontu, nie dochodzi tam do zdarzeń, które towarzyszą kinetycznemu zwarciu z wrogą armią. Zwarciu, na okoliczność którego przysposabiamy sobie wojsko.

Proteza pełnoprawną częścią ciała

Czyli jednak nie powinno tam być wojska? I tak, i nie. Tak, bo armia jest instytucją reagowania kryzysowego. Zwłaszcza w sytuacji kryzysów nagłych, niespodziewanych czy szybko postępujących.

Powódź? Proszę bardzo, wojsko ma łodzie, amfibie, helikoptery, ciężarówki, ciężki sprzęt inżynieryjny - mnóstwo narzędzi niezbędnych do ewakuacji ludności i ograniczania skutków niszczycielskiej siły wody. No i rutynowo funkcjonuje w trybie alarmowym, jest organizacją (przynajmniej w jakimś zakresie) zdolną do szybkiej mobilizacji. Zatem gdy problem z nielegalną imigracją eskalował ponad możliwości Straży Granicznej, wysłanie żołnierzy było krokiem oczywistym, mieszczącym się w logice funkcjonowania normalnego państwa.

Ale od tego czasu minęły trzy lata, w trakcie których protezę - jaką jest wojsko przy granicy - potraktowaliśmy jako pełnoprawną część ciała.

Co do zasady bowiem żołnierz nie jest od pilnowania płotu, a do tego sprowadza się większość zadań posłanego na wschód kontyngentu. Żołnierz nie jest od tłumienia zamieszek, a w takich kategoriach mieszczą się zagrożenia generowane przez najbardziej agresywne grupy migrantów. To wyzwania dla służb porządkowych, w tym przypadku SG, wspieranej przez policyjne oddziały prewencji. I nie chodzi o samą potrzebę zachowania podziału kompetencji między instytucjami, a nade wszystko o racjonalne wykorzystanie potencjału.

Granica. Beznadziejnie "na wejście"

Granica wojsko degraduje. Po dekadach zaniedbań armia musi się odbudować, dokonać absorbcji nowego sprzętu, zaaplikować sobie nauki i nauczki płynące z wojny na Wschodzie. Tymczasem znaczna część zadań szkoleniowych realizowanych jest nie na poligonach, a właśnie na granicy.

Nie, nie chodzi o zmianę miejsca ćwiczeń, a o zmianę ich charakteru. Wojsko ma się szkolić, ma też tkwić przy płocie - jak to pogodzić? Ano kreatywnie sklejając oba zadania w jedno i ustalając, że patrolowanie strefy przygranicznej to misja szkoleniowa. Można? Można! Tylko czego istotnego z zakresu własnych kompetencji nauczy się tam pancerniak? Spadochroniarz? Kwiat armii, dla którego kupujemy wart miliardy złotych sprzęt, a który regularnie posyłamy na granicę.

Najlepsze brygady WP nie są dziś w stanie efektywnie szkolić personelu - "bo granica". Dwa-trzy miesiące czy nawet pół roku takiego oderwania od rutyny armii nie zaszkodzi. Ale trzy lata robią w instytucji poważną kompetencyjną wyrwę - kilkadziesiąt tysięcy nowych żołnierzy spędziło na poligonach i strzelnicach mniej czasu niż przy granicy. A chyba jest jeszcze gorzej, na co uwagę zwrócił mi doświadczony podoficer, służący do niedawna w elitarnej formacji.

"Ten stan nie trwa od 'granicy' tylko od pandemii" - przekonuje. "Ci, którzy przychodzili wtedy i znali na pamięć sanepid, szpitale, ale nie strzelnice, dziś uczą innych" - słyszę. Czego? W oparciu o jakie doświadczenie? W realiach prawdziwej wojny "na wejście" stawiamy się w beznadziejnej sytuacji.

Buty szyte przez Rosjan

I o to chodzi Rosjanom (i Białorusinom). Ale żyłowanie możliwości i obniżanie potencjału naszej armii to nie wszystko. Celem Moskwy i Mińska jest również zburzenie egzystencjalnego spokoju Polaków, którzy do tej pory - dzięki położeniu Polski z dala od migracyjnych szlaków - żyli wolni od problemu nielegalnej imigracji.

I nie tyle o sam psychiczny dobrostan chodzi, co o fakt, że ów niepokój idealnie nadaje się do podkręcenia "wojny polsko-polskiej". Jako wspólnotę, cechuje nas zróżnicowane podejście do kwestii migracji.

W 2021 roku dało się to wpisać w napięcia na linii władza-opozycja, dziś sprawa jest bardziej skomplikowana. Tym niemniej na kontinuum postaw nadal można wyróżnić dwie skrajności - od osób, które by do migrantów strzelały (także do kobiet i dzieci), po takie, które wszystkich obcych witałyby chlebem i solą. By zarządzać konfliktem w takim środowisku nie trzeba wiele - wystarczy odpowiednio wzmagać migracyjną presję na granicy.

Zobaczmy, co dzieje się z percepcją rządowego projektu "Tarcza Wschód". Planowane pola minowe, umocnienia, odtworzone bagna itp. postrzegane są jako instalacje mające przeciwdziałać nielegalnej imigracji. A przecież nie o to w tym chodzi - to nasze "dmuchanie na zimne" na okoliczność rosyjskiej inwazji wojskowej.

Niektórym pomysł wysadzania migrantów na minach odpowiada, inni pukają się w czoło. Obie strony kłócą się o coś, czego nie ma i nie będzie, a co jest wyłącznie skutkiem błędnej strategii komunikacyjnej rządu. Władz RP - minionych i obecnych - które "weszły w buty szyte przez Rosjan" i uległy pokusie wojennej narracji. A Kremlowi w to graj...

Marcin Ogdowski

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

John Godson: Pakt migracyjny to przepis na katastrofęRMF
INTERIA.PL
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
3073
Super
relevant
955
Hahaha
haha
399
Szok
shock
380
Smutny
sad
372
Zły
angry
240
Lubię to
like
Super
relevant
5,4 tys.
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na