Gdy zatrzymamy najnowsze wideo z Donaldem Tuskiem z TikToka i zrobimy zbliżenie na pierwszą z kartek leżących przed nim, to prawdopodobnie zobaczymy zapis przyszłej umowy koalicyjnej. Tekst umowy zaczyna się od słów: "My, niżej podpisani". W kolejnych linijkach jest zobowiązanie do przywrócenia praworządności i należytej pozycji w polityce międzynarodowej. Ogłoszenie gotowej umowy koalicyjnej ma odbyć się w przyszłym tygodniu. Może do niej dojść w poniedziałek, gdy szef KO odwiedzi Wrocław i spotka się z wyborcami w Jagodnie, czyli w miejscu, w którym 15 października stałą najdłuższa kolejka do głosowania. Są też inne scenariusze. Mówił o nich na antenie Polsat News Ryszard Petru z Trzeciej Drogi. - Znając dynamikę procesów politycznych i negocjacyjnych obstawiałbym czwartek, piątek przyszłego tygodnia na jej ogłoszenie - przekazał polityk w programie "Graffiti" u Dariusza Ociepy. Powyborcze rozmowy koalicyjne. Między partiami są też rozbieżności W umowie nie będzie spisu ustaw, do których przyjęcia zobowiązuje się koalicja. Dokument ma być jawny, ale dość ogólny. - Proszę się nie spodziewać, że w takich dokumentach znajdą się jakieś konkretne rzeczy i konkretne ustawy, to już jest zadanie dla nowego rządu i dla ministrów. Naszą rolą jest wskazanie kierunku - powiedział Dariusz Wieczorek z Lewicy. - Punktów rozbieżności jest około 10 - dodał. Do protokołu rozbieżności wpisano m. in. liberalizację przepisów antyaborcyjnych. Weto w tej sprawie stawiają przede wszystkim członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Mamy różne wrażliwości i różne poglądy w tej sprawie, dlatego wpisanie tej kwestii do umowy koalicyjnej nie jest możliwe - powiedział Miłosz Motyka z PSL. Z informacji "Wydarzeń" wynika, że do protokołu rozbieżności dopisano także 800 plus, o co zabiegała Trzecia Droga. Ta formacja chce, aby świadczenie to przysługiwało tylko pracującym. Rozmowy koalicyjne opozycji. Dyskutowane są stanowiska marszałków Na stole wciąż leży wariant z rotacyjnymi marszałkami Sejmu. - Trzecia Droga wskazuje Szymona Hołownię, dla Lewicy naturalnym kandydatem jest Włodzimierz Czarzasty, więc gdyby ta rotacja byłaby dwuśrodowiskowa, to pewnie te dwie kandydatury byłyby na stole - stwierdził Tomasz Trela polityk z Lewicy. Jak dowiedziały się "Wydarzenia", między ugrupowaniami trwa spór, kto byłby zostać marszałkiem pierwszy. Czytaj też: Tusk kontra Morawiecki. Polacy ocenili, kto będzie lepszym premierem Rozważana jest także możliwość powoływania w ten sam sposób marszałka Senatu. Na giełdzie nazwisk są: Małgorzata Kidawa-Błońska, Magdalena Biejat i Tomasz Grodzki. - W związku z tym, że nie potrafią się porozumieć - to uznali, że rok będzie ktoś marszałkiem, za rok będzie ktoś inny - skomentował Waldemar Buda z PiS. - To jest coś nie do pomyślenia - dodał. Prezydent Andrzej Duda nie ogłosił jeszcze kogo desygnuje na premiera. Pierwsze posiedzenie Sejmu 13 listopada. Źródło: Wydarzenia Polsatu *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze