"Specjalne zaproszenie na badania lekarskie, które w praktyce są marketingową prezentacją przeprowadzoną przez handlowca niemającego kompletnie nic wspólnego z medycyną. Albo informacja o wygranej wycieczce, która w rzeczywistości okazuje się pokazem sprzętu AGD, cudownych garnków albo magicznych koców leczących żylaki" - wylicza wtorkowy "Dziennik Gazeta Prawna" i podkreśla, że podczas takich imprez klientów podstępem skłania się do zakupu rzeczy wątpliwej jakości po mocno zawyżonych cenach - albo do zawarcia niekorzystnych umów na dostawę mediów, z których trudno się wycofać. Według "ostrożnych szacunków branży sprzedaży bezpośredniej", na które powołuje się gazeta, przynajmniej 5 proc. z prawie 38 tys. transakcji zawartych w zeszłym roku podczas takich spotkań i prezentacji było efektem nieuczciwych działań sprzedawców. Jak pisze "DGP", Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że falę oszustw trzeba w końcu powstrzymać. Proponuje wprowadzenie mechanizmów, które mają chronić klientów. Przede wszystkim chce obowiązkowej rejestracji pokazów w Inspekcji Handlowej. Do tego organizatorzy mają jasno określać cel prezentacji. Jeśli tego nie zrobią - wszystkie zawarte umowy sprzedaży zostaną uznane za bezskuteczne. "Nieuczciwe firmy muszą ponosić dotkliwe konsekwencje. Nie unikną ich, nawet jeśli wyrejestrują działalność, bo kary pieniężne będą groziły także za prowadzenie pokazów bez wpisu do rejestru lub ich niezgłoszenie w inspekcji. Chcemy też odpowiedzialności karnej za ukrywanie handlowego celu pokazu. W przypadku działalności koncesjonowanej, np. sprzedaży prądu, karą mogłoby być również odebranie zezwolenia" - wylicza sankcje Marek Niechciał, szef UOKiK. Urząd chciałby też zakazu sprzedaży produktów leczniczych i wyrobów medycznych poza lokalem firmy.